Motocyklem na zamek Piastów
Na skróty:
Motocyklem na zamek Piastów
Nie trzeba daleko jechać, by obejrzeć jeden z okazalszych, renesansowych zamków Piastów śląskich w Brzegu ze wspaniałym portalem na ścianie szczytowej oraz pięknym dziedzińcem. W portalu zobaczymy postacie księcia Jerzego II i jego żony, a także podobizny jego przodków oraz 12 piastowskich królów Polski. Ostatnim Piastem, który tu rządził, był Jerzy Wilhelm. Jego ojciec myślał nawet, by ubiegać się o koronę polską po abdykacji Jana Kazimierza. Postarał się, by – obok kilku innych – syn znał także język polski. Niestety, zaledwie 15-letni książę zmarł w 1675 r. wkrótce śmierci swego ojca i przejęciu po nim władzy. Tak księstwo legnicko-brzeskie stało się częścią królestwa Czech (rządzonego głównie przez Habsburgów z Wiednia). Zamek ucierpiał podczas pierwszej wojny śląskiej, gdy w 1741 r. zbombardowali go zdobywający tę prowincję Prusacy. Tę perłę śląskiej architektury można zwiedzać od godz. 10 (bez poniedziałków). W Brzegu można też zwiedzić kościół jezuicki z XVIII w., renesansowy ratusz, gotycki kościół św. Mikołaja i Gimnazjum Piastowskie.
Krętymi drogami
Z Brzegu, jadąc przez jego przedmieście – Skarbimierz – możemy zerknąć na lotnisko datujące swą historię podobno od I wojny światowej. We wrześniu 1939 r. startowały stąd na Polskę bombowce Luftwaffe, a w PRL-u była tu baza lotnictwa radzieckiego. Od niedawna rozwija się strefa ekonomiczna.
Po małym skoku zatrzymujemy się na chwilę w Małujowicach. Na polach tej miejscowości, zwanej wówczas Mollwitz, w 1741 r. w bitwie z Austriakami dorobiła się swej sławy piechota pruska dowodzona przez gen. Krzysztofa von Schwerin. W tutejszym kościele możemy podziwiać piękne freski.
Z Małujowic, kręcącymi się nieco drogami docieramy do Oleśnicy Małej. Mieści się tutaj kompleks klasztorno-pałacowy, którego historia sięga XIII wieku, gdy osiedleni tu zostali templariusze, a po kasacie tego zakonu – joannici. Ostateczną formę zespół otrzymał na początku XVIII wieku. Niestety, budowla wygląda lepiej z oddali niż z bliska. Warto wiedzieć, że ostatni przedwojenny właściciel tych dóbr – Peter Yorck von Wartenburg – został stracony w Berlinie w 1944 r. za udział w spisku zakończonym zamachem na Hitlera.
Do zamku Topacz i muzeum motoryzacji
Kierujemy się na Oławę, miasto ze zgrabnym ratuszem, a potem do podwrocławskiej miejscowości Ślęza (nie mylić z górą Ślężą). Obok zamku Topacz (aktualnie hotel) znajduje się muzeum motoryzacji, w którym obok rozmaitych historycznych samochodów jest też dział motocyklowy. Możemy tam obejrzeć również polskie dawne motocykle.
Z Topacza jedziemy do Krobielowic. Jest tutaj kształtny pałac z dziedzińcem i rozległymi ogrodami, a na zawijasie drogi – „spowalniacz”: kamienne mauzoleum w kształcie baszty, w którym spoczywał marszałek Gebhard Leberecht von Bluecher, niezwykle zasłużony dla odbudowy potęgi Prus po katastrofalnym pogromie, jaki poniosły od Napoleona w 1806 r. To Bluecher przyczynił się do zwycięstw koalicji antynapoleońskiej w bitwie pod Lipskiem w 1813r i do rozgromienia Francuzów pod Waterloo w 1815 r. Za te zasługi otrzymał Krobielowice i tutaj został pochowany w mauzoleum. Jego szczątki zostały wywleczone z grobowca i zbezczeszczone przez „wyzwolicieli” w 1945 r. Nie wiadomo czy i gdzie zostały pochowane. A przecież w latach 1807-15 Rosjanie wojowali ramię w ramię z Prusakami przeciw Napoleonowi…
Chwila bez motocykla
Dalej jedziemy do Galowic, aby obejrzeć mieszczące się tutaj bogate muzeum powozów, po czym ruszamy do Strzelina.
Stare Miasto w czasie wojny spłonęło w 90 procentach (warto wiedzieć, że w XIX wieku okolica wciąż była polskojęzyczna!). Tutejszy rynek, niegdyś z potężnym ratuszem, i wiele miejsc w jego obrębie do niedawna pozostawały pustymi placami. Dopiero w ostatnich latach odbudowano wieżę ratuszową i zaprojektowano domy nawiązujące do historycznego kształtu tego miejsca. Zachowały się za to cenne kościoły, w tym romańska, rzadka rotunda św. Gotarda.
Miasto jest znane z podręczników geografii jako ośrodek wydobycia granitu. Można spróbować obejrzeć ciągle czynny kamieniołom przy szosie wylotowej na Dzierżoniów, Świdnicę i Wałbrzych. Zaraz za torami kolejowymi, po lewej stronie, ścieżkami przez krzaki (już bez motocykli) można dojść do wielkiej, kamiennej dziury w ziemi. Jej głębokość dochodzi do 120 m, więc cierpiący na agorafobię niech się lepiej trzymają z daleka od krawędzi.
Dłuższe zwiedzanie bez jednośladu
Z powrotem przez centrum, kierujemy się na południe drogą 395 do Henrykowa. W pocysterskim klasztorze można zobaczyć kopię powstałej tu Księgi Henrykowskiej z 1270 r. (kroniki opactwa, oryginał w muzeum diecezjalnym we Wrocławiu), z najstarszym zapisem w języku polskim. Temu miejscu warto poświęcić nawet kilka godzin.
Z Henrykowa ruszamy w lokalną drogą w stronę Grodkowa. Nim wjedziemy na szosę 385, warto zatrzymać się na chwilę przed pałacem w Konarach. 16 km dalej, gdy skręcimy z głównej drogi w lewo, dotrzemy do drugiego pałacu – w Sulisławiu. Mieści się tu wielogwiazdkowy hotel-SPA i centrum konferencyjne (organizują tu np. warsztaty jogi), otoczone starym parkiem. W Grodkowie też warto się rozejrzeć, bo zachowały się tu mury miejskie, Brama Lewińska i Ziębicka oraz rynek z ratuszem.
Ukryte perełki
Cała ta okolica jest pełna różnych mało znanych, a tajemniczych i ciekawych miejsc (jak choćby zrujnowany pałac neogotycki w Kopicach pod Gródkiem o długiej, bogatej historii lecz mało budującej współczesności). Lecz tym razem dalej może nas gnać chyba już tylko perspektywa upojnej kolacji i smacznego noclegu w Brodziakówce.
Przydatne linki:
http://palackonary.pl
FB: AgroturystykaBrodziakowka (tel. tel. 602 868 329)