Scrambler Ducati to nie tylko motocykl. To cała filozofia, zwana przez producenta „Land of Joy”, co w wolnym tłumaczeniu oznacza krainę radości. Poszczególne modele, nie licząc dwóch wersji silnikowych, różnią się głównie wykończeniem i stylem. Nightshift ma w sobie najwięcej miejskiego, typowo szosowego charakteru. Niska kierownica i wysmakowane dodatki sprawiają, że ta maszyna puszcza oko do nastawionych na sportową jazdę cafe-racerów.
Na skróty:
Już po krótkiej przejażdżce wiedziałam, że Scrambler Ducati Nightshift jest eleganckim jegomościem i wcale nie zamierza brudzić się w terenie. Wszystko za sprawą pięknych, szprychowych felg, pikowanej kanapy i prostej kierownicy. Sportowego sznytu dodają boczne panele na numery startowe i króciutki przedni błotnik. Chociaż Nightshift jest jednym z najlżejszych motocykli tej klasy (waży z paliwem 191 kg), to nie miałam zamiaru zakopywać go w piachu. Plany wjechania w teren oddalały się też po każdym spojrzeniu na lśniący granatowy lakier. Zrobić rysy na takim arcydziele?
W garniturze na miasto
Postanowiłam więc zaprezentować Scramblera w miejskiej scenerii, starając się jak najbardziej wykorzystać jego potencjał. Zabrałam go na klimatyczne uliczki warszawskiego Starego Miasta. Kto chociaż raz tutaj był, ten wie, że nie jest to wymarzona lokalizacja dla szosowego motocykla. Mamy więc kocie łby, nierówną i piekielnie śliską kostkę, dziury i studzienki. I to był strzał w dziesiątkę! Nightshift wspaniale się odnajduje w takich warunkach. W końcu, jak sama jego nazwa wskazuje, jest scramblerem, czyli motocyklem mającym radzić sobie także w terenie. A kto powiedział, że ów teren musi być błotem czy piachem? Miejskie wyboje równie dobrze mogą pokazać potencjał zawieszenia Scramblera.
Tak naprawdę, pod względem podwozia i opon, Nightshift nie różni się od innych Scramblerów z rodziny Next-Gen. Mamy więc przedni widelec Kayaby o skoku 150 mm. Jego zestrojenie stanowi udany kompromis pomiędzy komfortem, a pełną kontrolą przedniego koła podczas szybszej jazdy. Nie przeszkadza nawet brak regulacji, do której jestem przyzwyczajona w moich sportowych motocyklach.
Z tyłu również mamy do dyspozycji 150 mm skoku i optymalne jak dla mnie zestrojenie pojedynczego amortyzatora. Na szczęście tutaj znalazło się miejsce na regulację napięcia wstępnego sprężyny.
Bezpieczną jazdę na śliskiej i nie zawsze równej nawierzchni wspomaga czterostopniowa kontrola trakcji i cornering ABS. Oba systemy nie włączają się nieproszone i nie przeszkadzają w normalnej jeździe. Nie ma porównania z działaniem układu ABS w maszynach sprzed lat. Hamulce jako takie są dobre – odpowiednio wydajne i dobrze dozowalne. Czy brakuje drugiej przedniej tarczy? I tak i nie. Do motocykla gabarytach i osiągach Scramblera jest jedna tarcza jest zupełnie wystarczająca. Z drugiej strony Ducati wraz z Brembo nas rozpieściło ostrymi jak brzytwa przednimi hamulcami znanymi z innych modeli. Po prostu wiem, że może być lepiej i pod tym względem hamulców wolę Scramblera 1100.

Nowoczesne zegary wykonane w technologii TFT nawiązują do klasycznych rozwiązań. Do ich funkcjonalności i czytelności nie ma najmniejszych zastrzeżeń.

Nowe przełączniki są dużo bardziej intuicyjne niż te spotkane w pierwszych wersjach Scramblera.

Tu wszystko dosłownie jest pod ręką.
Pewne oparcie
Podczas robienia zdjęć musiałam sporo manewrować. Na szczęście nie sprawiało mi to większego problemu, gdyż siedzisko znajduje się na wysokości 795 mm. Przy moim wzroście wynoszącym 166 cm pewne oparcie stóp na ziemi jest niezmiernie ważne. Spotkałam się z opiniami, że Scrambler Ducati jest drobnym motocyklem i rośli mężczyźni nie prezentują się na nim okazale. No cóż, może to jest po prostu motocykl skrojony w sam raz dla mnie?
Pozycja za kierownicą jest odprężona, choć nie tak wygodna jak w wersji Icon. Z drugiej strony, podczas szybkiej jazdy po zakrętach wolę mieć ręce nieco niżej. Szeroka kierownica dawała się we znaki w mieście – czasami nie miałam możliwości przeciskania się między autami w korku. Dość często lusterka motocykla pokrywały się wysokością z lusterkami typowych samochodów napotkanych na mieście.

Przy drobnej Agnieszce Scrambler wydaje się być muskularnym motocyklem. Dla rosłych facetów będzie on bardziej kompaktowy.

Ze Scramblerem Ducati można się łatwo zaprzyjaźnić. To naprawdę elegancki i wdzięczny motocykl.
Jedwabista praca
Sama obsługa wszystkich dźwigni i przełączników bardzo mnie zaskoczyła. Ducati przyzwyczaiło nas do pewnej szorstkości. W pierwszym modelu zmiana biegów wymaga nieco wysiłku, czasami zdarzało mi się złapać luz pomiędzy biegami. W nowym modelu nie ma śladu po tamtych problemach. Biegi wchodzą mięciutko i cicho, mi brakowało tylko quick-shiftera. Na szczęście jest on dostępny w katalogu akcesoriów Ducati.
Dobrze znana jednostka o pojemności 803 cm3 generuje 73 KM, czyli niedużo, jak na współczesne Ducati. Nie patrzmy jednak tylko na suche dane w katalogu. W czasie jazdy tych koników zdaje się być trochę więcej. Wysoki moment obrotowy dostępny od samego dołu sprawia, że naprawdę czuć zadziorny charakter Nightshifta. W porównaniu do poprzedniego modelu sposób oddawania mocy jest zupełnie inny. Stary silnik szarpał i nie znosił jazdy na zbyt niskich obrotach. Ten nowy pracuje jedwabiście i miękko. Nie jak Ducati! Byłam po prostu bardzo zaskoczona, że motocykl z Bolonii może jeździć tak kulturalnie. A to wszystko z pomocą układu ride-by-wire i zupełnie nowej elektroniki.
Klasyka i nowoczesność
Nowe Scramblery z rodziny Next-Gen mają zupełnie nową tablicę wskaźników. Mamy więc pokaźnych rozmiarów (4,3 cala) ekran TFT zawierający wszystkie najważniejsze informacje. Muszę przyznać, że połączenie cyfrowej technologii z klasycznym stylem okrągłego obrotomierza wygląda naprawdę nieźle. Na początku miałam tylko problem z przełączaniem trybów pracy motocykla. Wiadomo, jak to przy takich elektronicznych dodatkach bywa, wszystko jest kwestią wprawy.

Scrambler Ducati Nightshift to nie tylko bogate wyposażenie, ale też piękny, głęboki kolor Nebula Blue.

Tylny jednotłoczkowy zacisk jest wystarczająco wydajny. Na straży czuwa ABS działający także na zakrętach.

Czterotłoczkowy zacisk gwarantuje przyzwoite hamowanie. Tylko najbardziej wybredni odczują brak drugiej tarczy.

Opony Pirelli wyposażono w delikatną kostkę. Na asfalcie trzymają bardzo mocno, a do tego pasują do stylu Scramblera.

Seryjny tłumik jest dość cichy, choć słyszymy, że to Ducati. Tego dźwięku po prostu nie da się podrobić.
Zakręt za zakrętem
Po spokojniej rundce po mieście wyskoczyłam na trasę. Tam nieco czuć niewielką moc motocykla, dlatego szybko zjechałam z autostrady na boczne trasy. A te Scrambler wręcz uwielbia, szczególnie, gdy nie brakuje na nich zakrętów. To bardzo intuicyjny motocykl, który można powiedzieć, prowadzi się myślami. Wystarczy tylko odpowiednio wprowadzić w zakręt i nie przeszkadzać. Szkoda, że nie miałam okazji sprawdzić go na torze. Spodziewam się, że na mniejszych obiektach Nightshift mógłby napsuć krwi niejednemu motocyklowi sportowemu.
Alternatywy 3
Klasyczne motocykle w nowym wydaniu są bardzo popularne. Oto nasze trzy propozycje, które mogą być alternatywą dla Scramblera Ducati. Każdy z nich wyróżnia specjalnym malowaniem wysmakowanymi dodatkami.

MOTO GUZZI V7 STONE TEN
Moto Guzzi V7 w sezon 2025 wchodzi z nową normą Euro 5+. Limitowana wersja Stone Ten nawiązuje do dziesięciolecia oficjalnej społeczności sympatyków motocykli włoskiego producenta. Wydech Arrow pozwala wykrzesać z silnika 66,5 KM, a specjalne lakierowanie i niskie lusterka dodają sportowego sznytu. Cena: 45 900 zł

ROYAL ENFIELD 650 BEAR
Ta limitowana wersja Royala Enfielda nawiązuje do wyścigu Big Bear, który miał miejsce w słonecznej Kalifornii w 1960 roku. Rasowy Scrambler napędzany jest dwucylindrowym, rzędowym silnikiem o mocy 47 KM. Nie mogło zabraknąć stylowego malowania i miejsca na numer startowy.
Cena: 37 830 zł

TRIUMPH SCRAMBLER 900
Triumph Scrambler 900 wyposażona jest w silnik chłodzony cieczą, który generuje 65 KM i pokaźne 80 Nm momentu obrotowego. Pomimo tego, zachowano styl klasycznego motocykla. Terenowe zacięcie podkreśla wysoko poprowadzony wydech i szprychowe koła. Cena: od 56 800 zł
Warto go mieć w kolekcji
Nawet przez chwilę pomyślałam, że Scrambler Ducati Nightshift mógłby być moim kolejnym motocyklem. Bardzo mi odpowiada połączenie elegancji z zadziornym charakterem. Prezentuje się przepięknie, widać, że każdy szczegół jest dopracowany i dobrze wykonany. Specjalne malowanie tej wersji tylko dopełnia ten wspaniały obraz. Za 59 900 złotych otrzymujemy motocykl wyposażony w wiele wysmakowanych detali. Kupujemy też święty spokój, gdyż Ducati w Polsce na wszystkie motocykle daje 4 lata gwarancji bez limitu kilometrów.
Ja dodałabym tylko wspomniany wcześniej quick-shifter i tłumik Termignoni. To i wiele innych dodatków bez problemu można znaleźć w katalogu akcesoriów. Każdy znajdzie coś dla siebie, włącznie z panelami umożliwiającymi zmianę koloru osłony zbiornika paliwa czy paneli bocznych. Jak widać, filozofia Land of Joy obejmuje także kwestię indywidualizacji Scramblera.

CIUCHY TESTERA:
kask HJC RPHA71
kurtka Rebelhorn Impala Lady
spodnie City Nomad Salma
buty Broger Alaska II Vintage Black
Scrambler Ducati Icon – wady i zalety
Plusy:
- mocny i elastyczny silnik
- lekkie prowadzenie
- niepowtarzalny styl
- 4 lata gwarancji bez limitu kilometrów
Minusy:
- wysoka cena
- ciepło emitowane przez silnik i wydech
- szeroka kierownica i lusterka utrudniają przeciskanie się w korku
Zdjęcia: Kacper Miętka








