W otaczającym nas świecie sporo jest odniesień do przeszłości. Pewnie dlatego, że przeszłość może się dobrze kojarzyć, jest „bezpieczna” i w końcu już się wydarzyła. Dzięki temu mamy kolejne Gwiezdne Wojny, Rambo, Suprę czy oranżadę.
Na skróty:
Wygląda na to, że odgrzewane kotlety sprawdzaj się lepiej i są łatwiejsze do promowania w każdej dziedzinie naszego życia. Kiedyś Yamaha Super Tenere zdobywała Dakar… czas sięgnąć do tej szuflady.
Podobna droga
Ale tu pierwsze zaskoczenie. Nie jest to typowy projekt, który korzysta tylko z historycznej nazwy jak Junak czy Mini. Wygląda na to, że inżynierowie z Japonii postanowili przenieść ducha minionej epoki i tchnąć go we współczesną formę. Już raz im się to udało, choć przestrzelili ździebko ze skalą kiedy wskrzeszali Vmaxa.
Nowa Tenera jest dość podobna do swojego protoplasty, podobna moc, podobna geometria, to samo zastosowanie – off road dla globtrotera. Owszem pewnie sen o Dakarze w tej konwencji nie jest już aktualny, ale dla przeciętnego motocyklisty, który lubi jazdę poza asfaltem to jest to maszyna bardzo interesująca.
Regulowane zawieszenie, składane dźwignie hamulca i zmiany biegów, mocna kierownica, prosty i bardzo przejrzysty kokpit, możliwość zamontowania dodatkowych akcesoriów ponad standardowym licznikiem, szybkie wyłączanie ABS, bardzo wydajne reflektory itd.
Kupujący powinien zastanowić się tylko nad swoimi preferencjami dotyczącymi opon i bagażu. Tej decyzji nikt nie podejmie lepiej niż osoba, która ma konkretny plan na wyjazd.
Od Yamahy dostajemy 200 kg szczęścia, okraszone trwałością i praktycznością. Okazuje się, że prostota ma swoje ogromne zalety, zwłaszcza jeśli chcemy przeżywać przygody nie tylko dzwoniąc do serwisu z kraju, w którym połączenia telekomunikacyjne są drogie, a assistance nie działa tak jak byśmy tego chcieli.
Umów się na jazdę testową. Warto!
Jeśli jesteście w stanie zaplanować swoje podróże tak, żeby nie gnać szybciej niż 190km/h, a odległości między stacjami paliw nie przekraczały 200/250km, dodatkowo lubicie pohasać po błotku, to umówcie się na jazdę testową nową Tenerą – może was zainteresować.
A dla wszystkich, którzy raz w roku wyjeżdżają na wyprawę motocyklową, a codziennie śmigają do roboty to też mamy dobrą informację – ten motocykl świetnie sobie radzi w miejskiej dżungli.
Na zakończenie mamy jedną, nie do końca dobrą informację – na autostradach może być trochę nudno.
[Motosapiens.pl]