fbpx

Z określeniem przeznaczenia tego skutera możemy mieć problem, bo gabarytami i sylwetką przypomina turystyczne maxi-skutery, ale płaska podłoga sugeruje że to pojazd miejski. Zatem jaki jest naprawdę Kymco X-Town CT 125i?

W Polsce rynek motocyklowy jest od pewnego czasu stabilny i wszystkie marki okopały się na swoich pozycjach. Mniej więcej wiadomo, która jest premium, która średniego sortu, a która niskobudżetowa. Co prawda stosunkowo niedawno zaistniałe chińskie firmy usiłują podgryzać konkurencję naprawdę dobrą jakością i ceną, ale chwilkę muszą jeszcze poczekać, aż nieco konserwatywni polscy motocykliści się do nich przekonają.

Z Kymco jest natomiast pewien kłopot. Nie zalicza się ani do japońskiej wielkiej czwórki, ani prestiżowych marek europejskich czy amerykańskich. Intuicja (i nazwa) podpowiadają, że to jedna z dalekowschodnich firm, ale jakby nie-chińska. I słusznie, bo Kymco to koncern tajwański, w dodatku na rodzimych rynkach uznawany za markę absolutnie premium. Akurat wysokiej jakości produktów tego koncernu nie można się specjalnie dziwić, bowiem wbrew obiegowej opinii nie jest to „nikomu nieznany chiński producent”, tylko firma z wysoko rozwiniętego Tajwanu, w dodatku z bardzo bogatą tradycją. Kymco, czyli Kwang Yang Motor Company, powstała w 1963 roku, jako spółka z udziałem kapitału japońskiego potentata – Honda Motor Company. Dzięki temu producent już na wstępie miała handicap w postaci dostępu do najnowszych światowych technologii, a pojazdy wychodzące z jego fabryki w niczym nie odbiegały od produktów Hondy powstających w Japonii.

Pierwszym modelem produkowanym w tajwańskiej fabryce była Honda C200 wprowadzona do sprzedaży w 1964 roku. W 1992 roku producent zaczął budowę pojazdów pod własną nazwą – Kymco, a w 2003 roku ostatecznie uwolnił się od własności koncernu Honda, stając się niezależną firmą. Przez wiele lat koncern zachowywał najwyższe standardy produkcyjne, więc aby nieco obniżyć koszty produkcji, przy dobrej jakości takie firmy jak Kawasaki czy BMW weszły z nim w kooperację przy produkcji własnych maxiskuterów.

Nowy X-Town to spory skuter, ale całkiem nieźle radzi sobie w ulicznych korkach.

Długa tradycja

Model X-town produkowany i modernizowany jest już od pewnego czasu, więc w zasadzie wszystkie choroby wieku dziecięcego udało się wyleczyć i teoretycznie można byłoby nic nie poprawiać. Świat jednak nie stoi w miejscu, rozwijają się technologie materiałowe, zmieniają się przepisy homologacyjne, mody i gusta klientów, ale i konkurencja nie śpi. Aby utrzymać się w światowej czołówce, Kymco musi cały czas raz pierwszy koncern model X-Town zaprezentował podczas wystawy EICMA w Kolonii w roku 2015, w kilku wersjach silnikowych. Był chyba nawet rzadki już dzisiaj w Europie dwusuw. W zamyśle konstruktorów powstał jako skuter raczej turystyczny. Przynajmniej pod względem kształtu karoserii, bo stosunkowo niewielkie silniki 125 i 300 cm nieco ograniczały jego możliwości w zakresie dalekich podróży.

W porównaniu z pełno gabarytowymi maxi-skuterami o pojemnościach powyżej 500 cm, to było jednak chucherko. Cały czas w powietrzu wisiało pytanie, czy jest sens budowy względnie dużego skutera, wyposażonego w nieduży silnik? Producent jednak niespecjalnie przejmował się tego typu dylematami, bo X-Town sprzedawał się bardzo dobrze, a to przecież klienci decydują o powodzeniu rynkowym danego modelu.

Kierownica wygląda na szeroką, ale w rzeczywistości bez problemu mieści się między samochodami.

Kymco fabrycznie wyposażony jest w światła do jazdy dziennej.

Wypłaszczony

Mijały lata i w sezonie 2022 X-Town doczekał się solidnej modernizacji, głównie w zakresie nadwozia. Już na pierwszy rzut oka widać, że nadal mamy do czynienia z dużym (jak na ten rodzaj pojazdu) skuterzyskiem, a nie małym i zwinnym, wszędobylskim automatem. A przecież pierwotną ideą, towarzyszącą włoskim konstruktorom skuterów jeszcze z lat 40. ubiegłego wieku, była potrzeba stworzenia jak najprostszego, najmniejszego i najbardziej ekonomicznego jednośladu. Od tamtej pory minęło jednak ponad 80 lat, więc zmieniły się nie tylko skutery, ale także koncepcje architektoniczne wielkich miast, a chyba przede wszystkim oczekiwania klientów. Skuter może być jednak duży i wyposażony w różnego rodzaju gadżety. W pierwotnej wersji X-Town już taki był, ale w końcu przyszedł czas na zmiany.

Ten całkiem spory skuter wyewoluował w najnowszej odsłonie w kierunku maszyny bardziej miejskiej, niż turystycznej. Inżynierowie w biurach konstrukcyjnych Kymco przemodelowali poprzednią generację tak, że pojawiła się zupełnie inna, płaska podłoga – brak jest klasycznego dla maxi-skuterów przekroku. Niby to konstrukcyjny drobiazg, ale jak chcesz przewieźć „gabaryt” nie mieszczący się w schowku pod siedzeniem, to po prostu stawiasz go między nogami, ściskasz kolanami i ruszasz do przodu. Czasami to lepsze i bardziej praktyczne, niż największy nawet kufer centralny. Przy moim niezbyt imponującym wzroście stopy na podłodze mieszczą się bezproblemowo, ale do jazdy w bardziej turystycznym stylu, można je oprzeć o odpowiednio wyprofilowaną przednią osłonę. Podejrzewam jednak, że „solidne chłopy” powyżej 190 cm wzrostu, będą miały problem z zahaczaniem kolanami o kierownicę.

„Wypłaszczenie” podłogi to jednak nie jedyna zmiana w obrębie karoserii. Kształt tylnego światła, do tej pory stylizowany na wzór litery „X” (zapewne nawiązujący do nazwy skutera), teraz jest zupełnie inny, wydaje się, że poprawiający jego widoczność, co wpływa na bezpieczeństwo jazdy. Mam też wrażenie, że w porównaniu z poprzednią generacją przestrzeń bagażowa pod siedzeniem się rozrosła, bo integralny kask m ieści s ię t eraz b ez problemu. Solidna, dobrze wyprofilowana kanapa ugości bez problemu dwie osoby, a podnóżki pasażera po złożeniu estetycznie chowają się w karoserii. Pasażer ma do dyspozycji solidne relingi, które w tylnej części wyposażone są we wzmocnienia do zainstalowania płyty montażowej centralnego kufra. Mimo sporej przestrzeni bagażowej warto o nim pomyśleć, jeżeli chce się wybrać w dalszą wycieczkę.

Potężny wydech podobno wymuszony jest przez restrykcyjne normy czystości spalin.

Pod siedzeniem bez problemu zmieści się integralny kask.

Klasyczne zegary są dobrze widoczne nawet w najostrzejszym słońcu.

Jest dobrze!

Już w momencie pierwszego kontaktu polubiłem go – moim zdaniem bowiem piękno skuterów tkwi w ich prostocie. W nowym X-Town nie najdziemy przekombinowanej elektroniki, a zegary nadal są klasyczne i proste. Nawet w najostrzejszym słońcu wskazówki analogowych wskaźników prędkości i obrotów silnika są zawsze dobrze widoczne. Między nimi umieszczono niewielki panel LCD, który tych własności już nie ma. Niekiedy trudno jest dostrzec, co mówi do nas skuter w zakresie poziomu paliwa, temperatury chłodziwa, napięcia w instalacji elektrycznej czy przebiegów. Ale to jest przypadłość chyba wszystkich tego typu wyświetlaczy, przy czym ten w X-town nie wyróżnia się negatywnie na tle konkurencji. W trudnej sytuacji można po prostu dłonią zrobić trochę cienia i będzie po sprawie.

Tak czy owak, z ogarnięciem tego skutera bez czytania instrukcji obsługi nie będzie żadnego problemu. Po prostu wsiadasz, przekręcasz klasyczny kluczyk i ruszasz przed siebie. Z drugiej jednak strony, mimo prostoty obsługi, maszyna ma bardzo nowoczesną stylistykę, a całości dopełnia oświetlenie LED i gniazdo USB.

W ruchu miejskim sprawuje się bardzo dzielnie, mimo sporawej (jak na tę kategorię pojemnościową) masy i gabarytów, bowiem silnik o mocy 13 KM pozwala na w miarę dynamiczną jazdę. Zawieszenia i hamulce przy tej umiarkowanej mocy silnika sprawują się wystarczająco dobrze, chociaż osobiście wolałbym, aby X-Town CS wyposażony był w system ABS, a nie CBS. Wszystko jednak chyba jest na dobrej drodze, bowiem koło foniczne przy tarczy hamulcowej już jest, i w wersji 300 cm, jest stosowany, więc może niebawem powędruje do mniejszego brata? Na szybszych arteriach Kymco też nie jest zawalidrogą – na prędkościomierzu widziałem wynik trzycyfrowy, gdy tylko skuter miał odpowiednią ilość czasu na rozpędzenie się. Więc, jeżeli jest taka potrzeba spokojnie można wyruszyć nim za miasto, a mizernie wyglądająca przednia szyba, wbrew pozorom przyzwoicie odchyla strugę powietrza.

Za ten nowoczesny skuter trzeba zapłacić 17 990 zł, co wcale nie jest mało, jak na tę klasę pojemnościową. U chińskich producentów podobne konstrukcje oscylują wokół 10 tysięcy, ale u Hondy, Yamahy czy Piaggio, ceny są już zbliżone. Nie ma w tym nic dziwnego, bo jak wspomniałem na początku materiału Kymco postrzegane jest w krajach dalekiego wschodu jako marka premium, a i w Europie wywalczyło sobie bardzo solidną opinię.

Zdjęcia: Michał Farbiszewski

Dane techniczne:

Kymco X-Town CT 125i

SILNIK
Typ:czterosuwowy, chłodzony cieczą
Układ:jednocylindrowy
Rozrząd:OHC, cztery zawory na cylinder
Pojemność skokowa:124,8 ccm
Średnica x skok tłoka:54 x 54,5 mm
Stopień sprężania:11,2:1
Moc maksymalna:12,9 KM (10,5 kW) przy 8750 obr./min
Moment obrotowy:11,3 Nm przy 7000 obr./min
Zasilanie:wtrysk paliwa
Smarowanie:mokra miska olejowa
Zapłon:CDI
Rozruch:elektryczny
PRZENIESIENIE NAPĘDU
Silnik-sprzęgło:pas klinowy
Sprzęgło:odśrodkowe
Skrzynia biegów:bezstopniowa, automatyczna CVT
PODWOZIE
Rama:rurowa, stalowa
Zawieszenie przednie:widelec teleskopowy
Zawieszenie tylne:wahacz wleczony, dwa elementy regulująco-tłumiące
z regulacją napięcia wstępnego sprężyny
Hamulec przedni:tarczowy, Ø 240 mm, zacisk dwutłoczkowy, CBS
Hamulec tylny:tarczowy, Ø 260 mm, zacisk jednotłoczkowy, CBS
Opony przód / tył:120/70-13 / 150/70-13
WYMIARY I MASY
Długość:2195 mm
Szerokość:800 mm
Wysokość:1130 mm
Wysokość siedzenia:765 mm
Rozstaw osi:1513 mm
Masa pojazdu na sucho:167 kg
Zbiornik paliwa:10,5 litra
Cena:17 990
Importer:Motorland
www.kymco.pl
 
KOMENTARZE