Saga pt. w jaki sposób Pedro Acosta awansuje do MotoGP i kogo zastąpi w ekipie GASGAS-a – trwała od dłuższego czasu. Ostatecznie Austriacy podjęli decyzję, że Hiszpan w klasie królewskiej za team-partnera będzie miał tegorocznego debiutanta Augusto Fernandeza. Miejsce w ekipie stracił tym samym Pol Espargaro.
Od kilku miesięcy KTM miał w MotoGP twardy orzech do zgryzienia. Austriackiemu producentowi brakowało motocykli w klasie królewskiej. W umowach zawieranych ze swoimi zawodnikami widniały bowiem klauzule, które kilku z nich zapewniały automatyczne przedłużenie kontraktu lub awans z Moto2 do MotoGP. Tak było w przypadku tegorocznego debiutanta Augusto Fernandeza, który uparcie twierdził, że ma kontrakt na rok 2024. Jednocześnie pewny awansu do klasy królewskiej był obecny lider Moto2 Pedro Acosta. Problem w tym, że podpisane umowy mieli też Brad Binder i Jack Miller w fabrycznym składzie KTM-a oraz Pol Espargaro w teamie GASGAS.
Jednocześnie Dorna uparcie nie chciała się zgodzić na to, by KTM mógł wystawić piąty motocykl w sezonie 2024 – dla Pedro Acosty. Tym samym austriacka marka znalazła się pod ścianą, a w kuluarach coraz głośniej mówiło się o tym, że jeden z jej zawodników może zostać „poświęcony” i przeniesiony do roli testera oraz zawodnika rezerwowego. Miały mu także zostać obiecane starty z dzikimi kartami.
Ostatecznie KTM zdecydował, że Pedro Acosta w sezonie 2024 wystartuje w GASGAS-ie u boku Augusto Fernandeza, a rola testera powierzona zostanie z kolei Polowi Espargaro. Hiszpan w tym roku opuścił pierwszą część sezonu z powodu poważnych kontuzji, których nabawił się podczas inauguracji w Portugalii. W tym czasie Fernandez naprawdę udanie zadebiutował w MotoGP, w dwunastu z czternastu wyścigów finiszując w punktach. Podczas domowej rundy swojego teamu Tech3 we Francji zgarnął rewelacyjne, czwarte miejsce, a ostatnio w Japonii – w trudnych warunkach – był siódmy.
Przyznajemy, że w całej tej sytuacji trochę razi fakt, jak KTM obeszło się z Espargaro oraz to, że podpisane kontrakty w MotoGP są tyle samo warte, co papier, na którym je wydrukowano. W sytuacji, w w jaką sam wrobił się KTM (podpisując takie, a nie inne umowy), zawsze ktoś byłby poszkodowany… Po złamaniu w marcu szczęki, kilku żeber oraz kręgów, Pol do rywalizacji wrócił podczas sierpniowego GP Wielkiej Brytanii. I gdyby porównywać wyniki dwójki Espargaro-Fernandez tylko od czasu rundy na Silverstone, faktycznie przemawiają one na korzyść Augusto (27 do 12 punktów). Warto jednak pamiętać, że Espargaro stracił połowę sezonu pracy nad dopasowaniem się do motocykla. Dla porównania, Ducati nie zdegradowało Enei Bastianiniego, który przez większą część sezonu 2023 leczy się z kontuzji.
Wracając do KTM-a. Acosta jest obecnie w trakcie swojego dopiero trzeciego pełnego sezonu w Motocyklowych Mistrzostw Świata, do których awansował po zgarnięciu mistrzostwa Red Bull MotoGP Rookies Cup. W pierwszym roku startów w Moto3 Pedro został mistrzem, dzięki czemu w 2022 roku awansował do Moto2. Tam w debiucie sięgał po zwycięstwa w wyścigach i ostatecznie wywalczył wicemistrzostwo świata. Sezon 2023 to już popisowa jazda 19-letniego Hiszpana, który wygrał sześć wyścigów, a w kolejnych pięciu stawał na podium. Dzięki temu jest liderem klasyfikacji generalnej i ma już 50-punktową przewagę nad najbliższym rywalem.
„Musieliśmy podjąć ważną i trudną decyzję dotyczącą zespołu GASGAS-a na rok 2024” – mówił Pit Beirer, dyrektor sportowy grupy KTM. „Augusto w imponującym stylu zadebiutował w MotoGP i jesteśmy przekonani, że ma prędkość i inteligencję, by robić kolejne kroki naprzód. Pedro to z kolei ogromny talent, wiele już wygrał, a sezon 2024 będzie dla niego rokiem nauki w najwyższej kategorii”.
„Chciałbym podziękować też Polowi za wszystko, co dla nas zrobił i nadal robi. To bardzo mocny i zdeterminowany facet, który zasługuje na największy szacunek. Chcemy, by nadal był częścią naszych struktur. Jego wielkość jako osoby podkreśla fakt, że w tej trudnej sytuacji podał nam pomocną dłoń. To pokazuje, jak bardzo kocha ten sport, oraz że myśli o przyszłości” – dodawał Beirer.
Zdjęcia: Red Bull Content Pool