fbpx

Karuzela Motocyklowych Mistrzostw Świata udała się na przedłużone, pięciotygodniowe wakacje. Już od jakiegoś czasu w kuluarach sporo plotkuje się o składach zespołów na sezon 2024 MotoGP. Sprawdzamy najnowsze paddockowe plotki o możliwej przyszłości Marka Marqueza, alternatywie Franco Morbidellego, klęsce urodzaju w Ducati i wreszcie – braku planowanych zmian w Aprilii.

„Sezon ogórkowy” trwa w MotoGP w najlepsze, ale przyznać trzeba, że rozpoczął się jeszcze w trakcie trzyweekendowego tournée po torach Mugello, Sachsenring i Assen. Plotki przybierają na sile, a często podsycane są przez samych zawodników i ich ruchy.

(Kiedy) Marc Marquez odejdzie z Hondy?

To, co jeszcze niedawno wydawało się nieprawdopodobne, teraz staje się coraz bardziej możliwe. Odejście Marka Marqueza z Hondy wygląda już jako całkiem możliwy do zrealizowania się scenariusz, a nie jedynie szalony sen niektórych kibiców. Frustracja Hiszpana widoczna jest gołym okiem, a gwoździem do hondowej trumny miał być weekend w Niemczech. Na torze, na którym Marc wygrał swoich jedenaście ostatnich wyścigów (przed GP w 2023 roku), tym razem był cieniem samego siebie. Choć w świetnej formie fizycznej, nawet on nie był w stanie przezwyciężyć problemów z RC213V.

Ostatecznie Marc zaliczył na Sachsenringu aż pięć upadków, w tym trzy potężne high-side’y. Ostatni, mający miejsce podczas rozgrzewki w piekielnie szybkim zakręcie numer sześć sprawił, że Marquez zrezygnował ze startu w wyścigu. Pomimo tego, że lekarze dopuścili go do startu. Jakim cudem dopuszcza się do ścigania zawodnika, który ma za sobą potężne upadki, w trakcie których uszkodził lewy kciuk, mocno poobijał prawą kostkę oraz pękło mu żebro? To już temat na inną dyskusję. Faktem jest, że kilka dni później Marc wystartował w Holandii, ale i tam – po fatalnym weekendzie – zdecydował się nie brać udziału w niedzielnym wyścigu.

W międzyczasie coraz głośniej zaczęło mówić się o odejściu Marqueza z Hondy i to już po sezonie 2023, choć jego kontrakt z HRC opiewa na sezon 2024 włącznie. Podczas gdy Ducati po prostu nie potrzebuje usług Hiszpana, jedyną sensowną opcją wydaje się być KTM. Marquez zaprzeczał pogłoskom, jakoby sam zaproponował KTM-owi swoje usługi. W kuluarach mówiło się też o możliwości stworzenia dodatkowego zespołu austriackiej marki, w którym mieliby startować Marquez oraz Pedro Acosta. Dyrektor sportowy MotoGP Carlos Ezpeleta przyznał jednak wprost – nie ma szans, by KTM wystawił w sezonie 2024 aż sześć motocykli, a stawka wzrosła do 24 zawodników. Sam KTM także zaprzeczał, że ściągnie do siebie Marqueza na rok 2024, ale połączenie sił w sezonie 2025 wcale nie jest wykluczone.

W Holandii Marquez przyznawał, że skoro poobijany startuje w Assen, to robi to po to, by pomóc w poprawie projektu Hondy. „Pracujemy nad projektem na kolejny sezon” – mówił, ale nie powiedział wprost, że będzie jego częścią. Zaznaczał też, że nie zamierza w emocjach podejmować żadnych decyzji kluczowych dla jego dalszej kariery. Jednocześnie Honda przyznała, że nie ma zamiaru trzymać u siebie na siłę zawodnika, który nie jest szczęśliwy jeżdżąc na RC213V… Robi się zatem kolorowo, a przez najbliższe tygodnie na pewno plotki tylko przybiorą na sile.

Roszady w KTM-ie… w GASGAS-ie?

Plotki o Marquezie w KTM-ie z pewnością będą jednak jeszcze krążyły w stawce, bo przecież KTM wystawia cztery motocykle, tyle że dwa pod szyldem GASGAS-a. O ile pozycje Brada Bindera i Jacka Millera w fabrycznym składzie wydają się nie być zagrożone (duet ma kontrakty na 2024), to jednak co do ekipy Tech3 – nie bylibyśmy tego tacy pewni. Pol Espargaro z powodu poważnych kontuzji z Portugalii opuścił całą pierwszą połowę sezonu, a do tego nie wiadomo, w jakiej formie wróci po wakacjach. Jedyny tegoroczny debiutant Augusto Fernandez spisuje się z kolei naprawdę solidnie, ale przypomnimy tylko los jego poprzednika, także mistrza świata Moto2, Remy’ego Gardnera.

Wiele wskazuje na to, że jeśli KTM mógłby wymienić wspomniany duet na Marka Marqueza i Pedro Acostę, zrobiłby to bez zawahania, nawet zrywając podpisane już umowy. Tym bardziej, że Acosta wyraźnie domaga się angażu w MotoGP i całkowicie wyklucza pozostanie w Moto2 na swój trzeci sezon. Tymczasem Pol Espargaro co prawda ma kontrakt na 2024 rok, ale… nie takie rzeczy widziano już w MotoGP.

Klęska urodzaju w Ducati

Tak jak Acoście, coraz głośniej mówi się też o możliwym przejściu do klasy królewskiej jego głównego rywala z Moto2 – Tony’ego Arbolino. Włoch jest liderem klasyfikacji generalnej i ma osiem punktów przewagi nad Pedro. O ile jeszcze do niedawna mówiło się, że „Arbo” może przejść do World Superbike, teraz pojawiają się plotki o możliwym awansie do MotoGP w barwach Gresini Racing. Miałby tam zająć miejsce swojego rodaka Fabio di Giannantonio, który jest podobno coraz bliżej przejścia właśnie do WSBK.

Jeśli nie Arbolino, to prawdopodobnie… Franco Morbidelli. O ile jeszcze kilka tygodni temu zastanawiano się, czy Yamaha przedłuży umowę z Włochem, wiele się zmieniło. Sam „Morbido” w pewnym momencie pytał retorycznie „a czy ja chcę spędzić przyszły sezon na M1-ce?” i wydaje się, że coś jest na rzeczy. Valentino Rossiemu bardzo zależy, by zapewnić swojemu pierwszemu podopiecznemu solidny motocykl, na którym będzie mógł pokazać swój talent. W końcu jeszcze w 2020 roku walczył o mistrzostwo z Joanem Mirem

Pozostałe składy producenta z Borgo Panigale prawdopodobnie nie ulegną zmianie, co między wierszami potwierdzał też Paolo Ciabatti. W fabrycznym teamie pozostaną obrońca tytułu Pecco Bagnaia oraz jego nowy team-partner Enea Bastianini. „Bestia”, z powodu kontuzji z Portugalii, nie był w stanie pokazać pełni swojego potencjału na fabrycznym motocyklu. A zwalnianie go w takiej sytuacji nie byłoby najrozsądniejszym posunięciem.

W Pramacu pozostanie Jorge Martin, a jego team-partnerem zapewne nadal będzie Johann Zarco. Francuz, choć jeździ bez fajerwerków, nadal jest gwarantem solidnych wyników. W tym roku czterokrotnie stał już na podium i zajmuje piąte miejsce w „generalce”. Zarówno jednak Zarco, jak i Alex Marquez u Gresiniego nie mają kontraktów na 2024 rok, ale ich pozycje nie wydają się zagrożone.

Tymczasem w Mooney VR46 Racing pozostać chce Marco Bezzecchi, który podkreśla, że to jego ekipa jest kluczem do jego sukcesów w MotoGP. To, że u jego boku pozostanie brat Valentino Rossiego – Luca Marini, jest w zasadzie pewne.

Ducati potwierdziło, że poza Bagnaią i Bastianinim, fabryczne motocykle dostanie tylko dwóch zawodników. Na maszynę taka bardzo liczy „Bezza” i kto wie, czy Ducati nie zdecyduje się na dostarczenie modeli GP24 właśnie Marco oraz „Martinatorowi”.

Kłopoty u Japończyków

Z Yamahy zapewne ucieknie Morbidelli, a i pozostanie w niej na sezon 2025 Fabio Quartararo nie jest takie pewne. Francuz ostatnio zapowiedział, że kontrakt na lata 2025 i 2026 negocjować będzie sam, kończąc przy okazji wieloletnią współpracę z menadżerem Ericem Mahe. Z Hondy spróbuje odejść Marquez, a i kontuzjowany Joan Mir chętnie rozstałby się z RC213V, na której upadał w tym roku już 12 razy i nabawił się kilku kontuzji. Problem polega jednak na tym, że alternatywnych miejsc w zasadzie nie ma.

Pytanie, kto miałby wskoczyć na miejsce Morbidellego albo Marqueza? W Yamasze niespodziewanie pojawił się nowy kandydat – Jake Dixon. Brytyjczyk właśnie wygrał swój pierwszy wyścig w Moto2, a do tego przyjaźni się z Quartararo. Na dodatek w 2021 roku wystartował w dwóch wyścigach na M1-ce w ramach zastępstwa za kontuzjowanego Morbidellego i jak mawia klasyk „wstydu nie było”.

„Morbido”, jeśli nie znajdzie zatrudnienia u Gresiniego, być może przejdzie do WSBK. Tam miałby zająć miejsce Topraka Razgatlioglu w fabrycznym składzie Yamahy, jako że Turek w przyszłym sezonie przechodzi do BMW. Co ciekawe, z miejscem w ekipie Gresiniego łączony jest także Dixon, którego menadżerem jest Frankie Carchedi… obecny szef mechaników Fabio di Giannantonio. Carchedi wcześniej zgarnął mistrzostwo z Mirem w Suzuki.

Sytuacja Hondy wydaje się być bardziej skomplikowana. W swoich szeregach ma kontuzjowanych Marqueza, Mira oraz Alexa Rinsa, a także Takę Nakagamiego. Jeśli Marc rzeczywiście odejdzie, dla Japończyka może to być szansa na pozostanie w MotoGP – w końcu to on, obok Hiszpana, zna najlepiej RC213V. W kuluarach znów wrócił temat zastąpienia Taki przez jego rodaka Aia Ogurę, który po dłuższym leczeniu kontuzjowanego nadgarstka, w Assen wrócił na podium w Moto2.

Spokój Aprilii

Jedyni, o których się nie wspomina, to zawodnicy Aprilii. Producent z Noale nie planuje żadnych zmian w swoich dwóch składach i tym samym ma spokojne wakacje. Aleix Espargaro i Maverick Viñales w fabrycznym teamie oraz reprezentujący team RNF Miguel Oliveira i Raul Fernandez mają bowiem podpisane kontrakty na sezon 2024.

Jak widać, sytuacja w serialu pt. „MotoGP Silly Season 2024” zmienia się jak w kalejdoskopie, a my powinniśmy przygotować się na co najmniej kilka nowych odcinków. Jesteśmy też ciekawi, na ile większość tych plotek po prostu nie rozejdzie się po kościach, a prawdziwe roszady będą miały miejsce dopiero na sezon 2025 MotoGP.


Zdjęcia: Red Bull Content Pool, HRC, GASGAS, Yamaha MotoGP, Mooney VR46 Racing

KOMENTARZE