Brno jest zawsze świętem wyścigów dla polskich kibiców, to właśnie tam najłatwiej z bliska zobaczyć najlepszych zawodników WSBK i MotoGP. Biało-czerwoni fani nie zawiedli i tym razem, a za sprawą Pawła Szkopka, Marcina Walkowiaka i Artura Wielebskiego reprezentujących barwy Bogdanka Racing przybyło ich jeszcze więcej. Wszyscy nasi zawodnicy znają Brno jak Poznań i można było […]
Brno jest zawsze świętem wyścigów dla polskich kibiców, to właśnie tam najłatwiej z bliska zobaczyć najlepszych zawodników WSBK i MotoGP. Biało-czerwoni fani nie zawiedli i tym razem, a za sprawą Pawła Szkopka, Marcina Walkowiaka i Artura Wielebskiego reprezentujących barwy Bogdanka Racing przybyło ich jeszcze więcej. Wszyscy nasi zawodnicy znają Brno jak Poznań i można było wymagać sukcesów. Niestety nie zawiódł tylko ten ostatni startujący w klasie Superstock 600. Dla Artura, wicelidera klasyfikacji generalnej Młodzieżowych Mistrzostw Polski Junior Superstock 600 był to debiut na imprezie tego kalibru i trzeba przyznać, że wyszło dobrze. Podczas treningów użerał się z oponami i ustawieniami motocykla, ale w wyścigu pojechał już szybciej i na mecie był 17., jadąc o wiele szybciej niż Mateusz Korobacz rok temu.
Artur Wielebski: „W treningach uczyłem się nowych opon i szukaliśmy ustawień motocykla, ale na wyścig trafiliśmy z nimi idealnie. Walka była bardzo zacięta. Cały czas się wyprzedzaliśmy, a do tego poprawiłem swoją życiówkę na torze w Brnie. Miałem szansę na punkty, ale trochę przegrzewał mi się motocykl i brakowało mocy na prostych. Miałem jednak tempo pierwszej dziesiątki i jestem bardzo zadowolony”.
W Supersport wszyscy liczyli na kolejne punkty Pawła Szkopka, który bardzo się starał już podczas treningów dwukrotnie lądując w żwirze. Trzeci dzwon weekendu nastąpił w pierwszym okrążeniu wyścigu (zdjęcia z dwóch upadków znajdziecie w tej relacji, trzeci w sierpniowym numerze Świata Motocykli) i to był koniec marzeń o dobrym wyniku. W pierwszym lewym zakręcie z toru wypchnął Pawła Vladimir Ivanov i Polak wbił się razem ze swoim motocyklem w bandę ochronną. Zanim przy pomocy wirażowych „odkopał” swój motocykl peleton był już daleko. Szkopek próbował jeszcze kontynuować jazdę, ale ostatecznie zjechał do boksu na koniec żegnając się z publicznością na stadionie jazdą na jednym kole.
Paweł Szkopek: „Zostałem zabrany z toru przez innego zawodnika już na pierwszym okrążeniu i choć chciałem jechać dalej, było to niemożliwe, ponieważ motocykl był zbyt mocno uszkodzony. To pechowy koniec weekendu, który zaliczam jednak do bardzo udanych. Dziś rano byłem bardzo szybki, co jest dla mnie zastrzykiem motywacji, gdyż naszym celem jest walka o miejsca w pierwszej dziesiątce w drugiej połowie sezonu. Chciałbym podziękować polskim fanom, którzy dopingowali nas w ten weekend z trybun. Dam z siebie wszystko, aby wynagrodzić im ich doping dobrym wynikiem na torze Silverstone”.
Skrócony z powodu groźnie wyglądającego wypadku wyścig wygrał Gino Rea z czeskiego zespołu Step Racing, w którym pod inną nazwą debiutował kiedyś Szkopek w mistrzostwach Świata Supersport. Drugi był Fabien Foret, a podium dopełnił lider klasyfikacji generalnej Chaz Davies. W generalce za Brytyjczykiem z równą ilością punktów są Broc Parkes, który w Brnie wyleciał z toru i Foret.
Marcin Walkowiak był przedostatni w wyścigu Superstock 1000 i chyba tylko tyle można powiedzieć o tym występie. Po starcie wyprzedził kilku rywali, ale później szybko oddał pozycję i dojechał do mety.
Marcin Walkowiak: „Cieszę się, że dojechałem do mety, ale liczyłem na więcej. Podczas wyścigu użyliśmy nowych ustawień i choć na początku wszystko szło zgodnie z planem, w drugiej połowie miałem sporo uślizgów i brakowało mi przyczepności. Dziękuję zespołowi za ciężką pracę oraz polskim kibicom za doping”.
Oba wyścigi klasy Superbike miały trzech aktorów, którzy okupują też najwyższe miejsca w klasyfikacji generalnej. Pierwszy wyścig wygrał Marco Melandri przed Maxem Biaggim i Carlosem Checą. W drugim starciu Włosi zamienili się miejscami, a Checa znów był trzeci utrzymując pozycją lidera w punktacji sezonu.
Carlos Checa: „Jestem naprawdę zadowolony, że byłem tutaj dwa razy na podium. W pierwszym wyścigu start nie był zły. Potrzebowałem kilku okrążeń, aby wyprzedzić Eugene, a potem potrzebowałem trochę czasu, aby dojechać do Maxa i Marco. Następnie starałem się utrzymać przy nich. Ciężko było znaleźć miejsce na wyprzedzanie, znalazłem się przed Maxem, ale on ponownie wyszedł przede mnie. Rozważając tą sytuację, tor, rywali, jesteśmy dość zadowoleni. Dobrze pracowaliśmy przez cały weekend, mieliśmy dobre ustawienia, właściwe opony i daliśmy z siebie to co najlepsze. Max i Marco byli dzisiaj bardzo mocni. Nadal prowadzimy w mistrzostwach i to ważne, że jesteśmy konkurencyjni. Silverstone to będzie dla nas kolejny trudny tor, ale potem będą obiekty, gdzie nasza strata powinna być mniejsza”. Po Brnie drugi nadal jest Max Biaggi, który odrobił do Hiszpana kolejne dziewięć punktów, a Melandri traci 53 punkty do lidera.
Tekst Łukasz Świderek | Zdjęcia Agencja Świderek