fbpx

Zmagania cyklu SGP w Manchesterze na długo pozostaną w pamięci kibiców! W sobotni wieczór na National Stadium nie było mocnych na Bartosza Zmarzlika, który w pięknym stylu sięgnął po trzeci triumf w sezonie 2025. W miejscu, gdzie brylować miał główny rywal Polaka w walce o złoto – Brady Kurtz – to oborńca tytułu umocnił się na prowadzeniu w klasyfikacji generalnej!

Po tym, co żużlowcy zafundowali kibicom zgromadzonym na National Stadium w Manchesterze podczas piątkowego turnieju, przed sobotą wszyscy jak mantrę powtarzali „chcemy więcej!”. I trudno się dziwić, bo czwarta runda sezonu 2025 SGP niemalże z marszu trafiła do kanonu najlepszych turniejów w historii cyklu Grand Prix. Poprzeczka była więc zawieszona niezwykle wysoko, ale sobotnie ściganie zdecydowanie nie zawiodło. Co prawda widowisko potrzebowało chwili na rozkręcenie się, ale potem znów można było delektować się speedwayem w najpiękniejszej jego formie.

W piątkowych zawodach w Manchesterze czarował Dan Bewley, który w finale stoczył genialny pojedynek o wygraną z Bartoszem Zmarzlikiem i Bradym Kurtzem. Sobota miała jednak zupełnie inny przebieg dla Brytyjczyka, który drugą domową rundę rozpoczął od… zera. Jak nakręcony jechał z kolei lider mistrzostw i zarazem obrońca tytułu – Zmarzlik wygrywał, jak chciał, nie oglądając się na pola startowe i formę jego rywali. Pogromcę, a w zasadzie pogromców, znalazł dopiero w ostatnim biegu rundy zasadniczej. W dwudziestym biegu Polak jechał w zasadzie „o pietruszkę”, bo był już pewnym awansu z pierwszego miejsca do wielkiego finału. Wygrana w 20. wyścigu Brady’ego Kurtza dała Australijczykowi bezpośredni awans do finału, za co zebrał ogromne brawa. Wszak w biegu numer piętnaście doszło do jego kolizji z Fredrikiem Lindgrenem, w wyniku której obaj szczepili się i wylądowali w bandzie. Mocno poobijanego Australijczyka wykluczono z powtórki, ale pomimo tego – w decydującym momencie stanął na wysokości zadania.

Nieco wcześniej, w czternastym biegu bliski pokonania Zmarzlika był Dominik Kubera, dla którego w piątek turniej zakończył się już na rundzie zasadniczej. W sobotę „Domin” rozpoczął zawody od „trójki”, ale zaledwie jeden punkt zdobyty w dwóch kolejnych startach sprawił, że powtórka z wczoraj była bardzo prawdopodobna. Wtedy jednak w 14. biegu Kubera ruszył do pracy i pewnie zmierzał po wygraną, tyle że inny plan na ten wyścig miał Zmarzlik. Co prawda Bartek został na starcie, ale potem rzucił się w pogoń – najpierw za Robertem Lambertem, a potem za swoim teamowym kolegą z Motoru Lublin. Ostatecznie Kubera zakończył rundę zasadniczą na dziewiątym miejscu, tuż przed… Danem Bewleyem. Piątkowy triumfator był w sobotę cieniem samego siebie sprzed 24 godzin. Brytyjczyk na pierwszy wygrany bieg dzisiejszego wieczoru musiał czekać… do ostatniej serii startów, a potem do samego końca drżał o rezultaty pozostałych biegów. Ostatecznie rzutem na taśmę, z dziesiątego miejsca, awansował do tzw. nie-półfinałów, a biegów ostatniej szansy.

W pierwszym biegu ostatniej szansy (LCQ1) świetną walkę o wygraną stoczyli Jack Holder Martin Vaculik. W piątek Australijczyk w samej końcówce „nie-półfinału” uległ nakręconemu Bewleyowi i przegrał awans do finału, dlatego dzisiaj nie zamierzał popełnić tego samego błędu. Na trzecim miejscu finiszował Kai Huckenbeck, a niestety w biegu nie liczył się, startujący z najgorszego, trzeciego pola, Dominik Kubera

Walka Holdera i Vaculika była jednak przystawką do tego, co miało wydarzyć się w drugim biegu ostatniej szansy, który śmiało można ukoronować tytułem „najlepszego wyścigu wieczoru”. Choć początkowo w zmaganiach prowadzili Max Fricke Mikkel Michelsen, a po fatalnym starcie do walki próbował włączyć się Dan Bewley, to Fredrik Lindgren obrał ścieżkę po zewnętrznej, nabrał ogromnej prędkości, minął wszystkich i… wjechał do finału!

Do finałowego wyścigu Zmarzlik postanowił nieco zaryzykować i wybrał żółte pole startowe, podczas gdy jego główny rywal Kurtz zdecydował się na start z drugiego pola. Na starcie to Australijczyk wystrzelił spod taśmy i objął prowadzenie przed Fredrikiem Lindgrenem. Tymczasem Bartosz Zmarzlik od razu po starcie zamknął Jacka Holdera i przez chwilę jechał na trzecim miejscu, ale tylko po to, by szybko wjechać na ścieżkę pod płotem, nabrać prędkości, minąć rywali, objąć prowadzenie i… nie oddać go już do mety! Polak tym samym wygrał po raz trzeci w tym sezonie, a zarazem jest to już jego 29. wygrany turniej w cyklu SGP! Drugie miejsce wywalczył tegoroczny debiutant Brady Kurtz, a podium uzupełnił Fredrik Lindgren. Na osamotnionej, czwartej lokacie metę minął Jack Holder.

Na półmetku tegorocznej rywalizacji w cyklu Speedway Grand Prix liderem „generalki” jest Bartek Zmarzlik, który w pięciu turniejach zgromadził 93 punkty i o 11 „oczek” wyprzedza drugiego Brady’ego Kurtza. Australijczyk na co dzień ścigający się w Manchesterze, i traktujący te zmagania jak swoje domowe, miał w ten weekend odrobić punkty do Zmarzlika, który na tym obiekcie nigdy nie czuł się najlepiej. Tymczasem to Bartek „dołożył” w dwa dni swojemu głównemu rywalowi w sumie trzy punkty do klasyfikacji generalnej. Wszyscy zastanawiają się, czy Zmarzlik będzie u siebie w domu – w Gorzowie – równie gościnny, co Kurtz w Manchesterze?

Już za tydzień (21 czerwca) cykl SGP rywalizować będzie na słynnym „Jancarzu”! Przed rokiem turniej w SGP w Gorzowie wygrał Fredrik Lindgren, przed Bartoszem Zmarzlikiem i Mikkelem Michelsenem.

SGP Manchester II 2025 – wyniki:

  1. Bartosz Zmarzlik (Polska) 13+3 (3, 3, 3, 3, 1) – 20 pkt.
  2. Brady Kurtz (Australia) 11+2 (3, 3, 2, w, 3) – 18 pkt.
  3. Fredrik Lindgren (Szwecja) 10+3+1 (2, 2, 2, 3, 1) – 16 pkt.
  4. Jack Holder (Australia) 9+3+0 (2, 1, 1, 3, 2) – 14 pkt.
  5. Max Fricke (Australia) 9+2 (1, 2, 3, 3, 0) – 12 pkt.
  6. Martin Vaculik (Słowacja) 7+2 (0, 3, 3, 1, 0) – 11 pkt.
  7. Kai Huckenbeck (Niemcy) 11+1 (2, 3, 2, 2, 2) – 10 pkt.
  8. Mikkel Michelsen (Dania) 9+1 (1, 1, 2, 2, 3) – 9 pkt.
  9. Dominik Kubera (Polska) 6+0 (3, 1, 0, 2, 0) – 8 pkt.
  10. Daniel Bewley (W. Brytania) 6+0 (0, 2, 1, 0, 3) – 7 pkt.
  11. Anders Thomsen (Dania) 6 (2, 0, 0, 1, 3) – 6 pkt.
  12. Robert Lambert (W. Brytania) 6 (1, 0, 3, 1, 1) – 5 pkt.
  13. Andrzej Lebiediew (Łotwa) 6 (0, 2, 0, 2, 2) – 4 pkt.
  14. Jan Kvech (Czechy) 5 (3, 0, 1, 1, d) – 3 pkt.
  15. Jason Doyle (Australia) 3 (0, 1, 0 ,0, 2) – 2 pkt.
  16. Charles Wright (W. Brytania) 3 (1, 0, 1, 0, 1) – 1 pkt.

Zdjęcie: SGP

KOMENTARZE