fbpx

Tuż przed rozpoczęciem niedzielnego wyścigu MotoGP o Grand Prix Ameryk doszło do ogromnego zamieszania na polach startowych i ostatecznie – do opóźnienia początku rywalizacji. Analizujemy, co tak naprawdę się wtedy wydarzyło i czy Marc Marquez przechytrzył wszystkich, łącznie z Dyrekcją Wyścigową?

Można pokusić się o stwierdzenie, że przed startem wyścigu MotoGP działo się więcej niż podczas samej niedzielnej rywalizacji klasy królewskiej. Totalny chaos rozpoczął się na długo przed zgaśnięciem czerwonych świateł, kiedy to w bandzie jednego z zakrętów, przy padającym deszczu, wylądował samochód bezpieczeństwa. Potem, na kółku wyjazdowym z garażu na pola startowe, przewrócił się Fabio Quartararo. Francuz podniósł motocykl, a po chwili z pomocą zjawił się jeszcze Jack Miller.

Na początku był chaos… 

Na pola startowe zawodnicy wyjechali na oponach deszczowych, mimo że tor w niektórych miejscach zaczynał przesychać. W międzyczasie znowu zaczęło jednak mocniej padać, a sytuacja dotycząca opon zmieniała się jak w kalejdoskopie. Mechanicy kolejnych ekip donosili coraz to nowe komplety ogumienia na pola startowe, a ostateczna decyzja pozostawała zagadką. Wydawało się jednak, że wszyscy ruszą jednak na „wetach”, podczas gdy w garażach trwała z kolei praca nad zapasowymi motocyklami. Jedynymi, którzy wyłamali się z tej reguły, i już na polach startowych założyli slicki, byli Brad Binder Enea Bastianini z KTM-a oraz debiutant Ai Ogura.

W chwili, kiedy na „gridzie” pozostali już tylko zawodnicy i po kilku ich mechaników, tuż przed wyświetleniem tablicy tzw. 3 minut (do startu), Marc Marquez rozpoczął „ucieczkę” z pól startowych! Kiedy to się działo, organizator zaserwował wszystkim… klasyczne intro MotoGP! Po chwili jednak nadawanie tego wideo przerwano i powrócono z akcją do tego, co działo się w alei serwisowej. A tam kolejni zawodnicy zaczęli bieg do swoich garażów, a mechanicy – ściąganie ich motocykli z pól startowych.

Powtórki pokazały, że w momencie, gdy na sprint po motocykl obuty w opony slick i mający tzw. suche ustawienia zdecydował się Marc Marquez, sekundę za nim manewr ten powtórzył jego team-partner Pecco Bagnaia. Za duetem Ducati podążyli inni zawodnicy MotoGP, a w alei serwisowej doszło do całkowitego chaosu. Mechanicy ściągający motocykle do alei serwisowej, biegnący zawodnicy, panie z parasolkami idące niemalże środkiem pit lane oraz porządkowi MotoGP, którzy próbowali nad tym wszystkim zapanować. Między nimi, na motocyklach ze slickami, jechali już z kolei Marc Marquez i Bagnaia, do których po chwili na końcu alei serwisowej dołączyli jeszcze Fabio di Giannantonio oraz Joan Mir. Robiło się niebezpiecznie.

Na polach startowych pozostali z kolei chociażby Luca MariniFabio Quartararo oraz zawodnicy mający ruszać z pól od trzynastego w dół. Po chwili przez grid zaczął biec Maverick Viñales, którego motocykl chwilę wcześniej jego mechanicy zepchnęli z pól startowych. Hiszpan zaczął pokazywać do nich, żeby jednak wracali, że zmienił decyzję. Pozostali na polach startowych tylko wymachiwali rękami w geście niezadowolenia. 

Start opóźniony, a Dyrekcja Wyścigowa tłumaczy

W tym momencie Dyrekcja Wyścigowa zdecydowała się na wywieszenie czerwonej flagi, a tym samym – przerwanie procedury startowej. Start wyścigu opóźnił się ostatecznie o około kwadrans, a zawodnicy ruszyli do rywalizacji ze swoich oryginalnych pól startowych, bez żadnych kar, na oponach typu slick.

W oficjalnym oświadczeniu Mike’a Webba z Dyrekcji Wyścigowej czytamy:

„Zdecydowaliśmy się na opóźnienie startu, a następnie procedurę szybkiego startu ze względu na kwestie bezpieczeństwa. Ze względu na liczbę zawodników, motocykli i personelu w alei serwisowej oraz na polach startowych, rozpoczęcie okrążenia rozgrzewkowego było niemożliwe. Ponowny start wyścigu był najbezpieczniejszym sposobem na reakcję na bezprecedensowe okoliczności na starcie Grand Prix. Przeanalizujemy sytuację wspólnie z zespołami i ponownie przejrzymy się przepisom”.

Wszystkie regulacje techniczne dotyczące klas Motocyklowych Mistrzostw Świata znajdziecie tutaj – lektura dla mocno zainteresowanych, bo całość liczy ponad 300 stron.

Co na to przepisy?

Jak się okazało, Marquez niemalże doskonale znał przepisy MotoGP i wiedział, co zrobić w takiej sytuacji. Gdyby start wyścigu doszedł do skutku, jazda na deszczówkach okazałaby się całkowitym błędem i trzeba byłoby zjechać do alei serwisowej po drugi motocykl obuty w slicki. Problemu by nie było, gdyby cała stawka ruszała na „wetach”. Kilku zawodników było już jednak na slickach i to oni byliby w tej sytuacji na wygranej pozycji – strat odniesionych na zmianie motocykla, przy normalnym tempie wyścigowym, nie byłby w stanie odrobić nawet będący w rewelacyjnej formie Marc Marquez.

Zmiana motocykla w ostatniej chwili, tak jak zaplanował to sobie Hiszpan, skutkowałaby bowiem rozpoczęciem kółka rozgrzewkowego z alei serwisowej oraz powrotem na swoje pole startowe. Karą byłby z kolei przejazd przez aleję serwisową, co mimo wszystko zajęłoby mniej czasu aniżeli dodatkowa zmiana motocykla. Tak głosi punkt 1.18.7.

W przepisach czytamy bowiem: „Wszystkie zmiany muszą zostać zakończone przed wyświetleniem tablicy 3 minuty (do startu – przyp. autora). Po jej wyświetleniu zawodnicy, którzy nadal chcą dokonać zmian, muszą przepchnąć swój motocykl do alei serwisowej. Tacy zawodnicy i ich motocykle muszą opuścić pole startowe i znajdować się w alei serwisowej przed wyświetleniem tablicy 1 minuta, gdzie mogą kontynuować dokonywanie zmian lub – tylko w klasie MotoGP – zmienić motocykl. Tacy zawodnicy rozpoczną okrążenie rozgrzewkowe z alei serwisowej i wystartują do wyścigu z ostatniego pola startowego, pod warunkiem że – tylko w klasie MotoGP – nie dokonano zmiany opon związanej z warunkami pogodowymi.

Zawodnicy MotoGP, którzy w tym czasie dokonają jakiejkolwiek zmiany opon związanej z warunkami pogodowymi (z deszczowych na slicki lub odwrotnie, przednich, tylnych lub obu), w porównaniu do opon użytych przy opuszczaniu pola startowego (jeśli do rozpoczęcia wyścigu używana jest ta sama maszyna) lub w porównaniu do opon użytych podczas ostatniego wyjazdu na okrążenie wyjazdowe (jeśli do rozpoczęcia wyścigu używana jest inna maszyna), rozpoczną okrążenie rozgrzewkowe z alei serwisowej, zajmą swoją pozycję startową zgodnie z wynikami kwalifikacji i otrzymają karę przejazdu przez aleję serwisową, gdy zostaną do tego wezwani przez Dyrekcję Wyścigu (zazwyczaj w ciągu pierwszych trzech okrążeń wyścigu)”.

Spójrz w oczy me i domyśl się, co wymyśliłem!

„Wymusiłem tę sytuację”. Marc doskonale wiedział, co robi

Już po wyścigu Marc potwierdził w wywiadzie dla TNT Sports oraz MotoGP.com, że wszystko to sobie skrzętnie zaplanował. „Strategia była prosta. Zapytałem mojego szefa mechaników Marco Rigamontiego, czy tzw. suchy motocykl jest gotowy. Potwierdził to, a ja powiedziałem mu, że być może zejdę z pól startowych. Po rozmowie z jedną z osób z Michelin zrozumiałem, że trzech, czterech zawodników jest na slickach (Binder, Bastianini i Ogura – przyp. autora), a nasza strategia by startować na deszczówkach, nie była dobra. Wiedziałem, że jeśli zejdę z pól startowych, większość zawodników pójdzie za mną i start zostanie opóźniony. Wymusiłem tę sytuację” – przyznał bez cienia zawahania.

W przepisach stoi bowiem jeszcze jeden zapis, że „ze względów bezpieczeństwa, jeśli na start z pit lane zdecyduje się więcej niż dziesięciu zawodników, powinna zostać wywieszona czerwona flaga, a następnie przeprowadzona szybka procedura restartu”. Wszystko w celu uniknięcia powtórki z Grand Prix Argentyny w 2018 roku, kiedy to Jack Miller pozostał na polach startowych na slickach, a cała stawka po zmianie opon ruszała z ostatnich rzędów albo z GP Niemiec w 2014 roku, gdy spora grupa zawodników zdecydowała się na zmianę opon i start z alei serwisowej. W rozmowie z MotoGP.com Marc Marquez przyznawał: „Naprawdę znam przepisy. I wiem, jak to robić , i jak być na limicie cały czas”. 

Późniejszy zwycięzca wyścigu Bagnaia przyznał z kolei, że kiedy zaczął wraz z Marcem bieg do garażu po drugi motocykl, miał tylko nadzieję, że podąży za nimi na tyle duża liczba zawodników, że procedura startowa zostanie przerwana. „Pomyślałem, że jeśli zrobimy to tylko we dwóch, zapewne dostaniemy jakąś karę” – przyznał w rozmowie z The Race„Kiedy zobaczyłem na telebimie, że za nami biegną inni, to wiedziałem, że mechanikom nie wystarczy czasu na zabranie motocykli z pól startowych”.

Ostatecznie wszyscy wystartowali do wyścigu ze swoich pól startowych i na slickach.

Marquez prawie przekalkulował

Jak się jednak okazało, kalkulacje te nie były do końca prawidłowe! W przepisach stoi bowiem, że start przerwany jest, jeśli „więcej niż dziesięciu zawodników” będzie ruszało z pit-lane (punkt 1.18.16). Tymczasem z pól startowych w Austin zeszło dokładnie dziesięciu riderów, co w teorii nie pozwalało Dyrekcji Wyścigowej na przerwanie startu. DOdatkowy chaos spowodowany został jednak przez biegającego po „gridzie” Viñalesa i jego próby wciągnięcia motocykla od swoich mechaników ze zjazdu na pit-lane na pola startowe. To zamieszanie ostatecznie przyniosło oczekiwany przez Marqueza efekt w postaci wywieszenia czerwonej flagi i przerwania startu. Można gdybać, co by się zadziało po wyścigu, gdyby procedurę startową przerwaną przy dokładnie dziesięciu zawodnikach startujących z pit-lane.

W jednym z wywiadów już po wyścigu Marc zaznaczył, że był całkiem pewny swego, nawet jeśli miałby startować z końca stawki i przebijać się przez nią. „Byłem pewny swojej strategii. Gdyby inni za mną nie poszli, startowałbym jako ostatni i próbowałbym odrabiać straty, bo miałem tempo” – przyznawał 32-latek, który ostatecznie przewrócił się na 9. okrążeniu jadąc wówczas na pozycji lidera z dwusekundową przewagą nad Bagnaią. 

Tu jednak warto zwrócić uwagę na to, że Marc i jego zespół w tej sytuacji (nieprzerwania startu) źle zinterpretowali przepisy. Wspomniany wcześniej w materiale Artykuł 1.18.7 dotyczy procedur startowych tuż przed okrążeniem rozgrzewkowym, gdy zawodnicy opuszczają pole startowe „z powodu warunków pogodowych”. To dokładnie one spowodowały szalony bieg Marqueza w Austin. W związku z tym, gdyby nie czerwona flaga anulująca procedurę startu i to, co wydarzyło się do tej pory – Marquez i reszta zawodników, którzy poszli w jego ślady, zostaliby ukarani przejazdem przez aleję serwisową, a nie (jak wspominał Marc) ruszaniem z końca stawki lub pit-lane.

Marc Marquez upadł z pozycji lidera i ostatecznie wycofał się z wyścigu, chociaż przez trzy okrążenia próbował jechać z rozbitą szybą i bez prawego podnóżka!

Z decyzji o opóźnieniu startu nie był zadowolony Davide Brivio, szef ekipy Trackhouse Racing, której zawodnik Ai Ogura jako jeden z niewielu początkowo podjął ryzyko jazdy na slickach. „Jestem bardzo niezadowolony, bo podjęliśmy ryzyko i to była dobra decyzja. Przerwano jednak procedurę startu, bo niektórzy zawodnicy zeszli z pól startowych! Oni zeszli z gridu. Podjęli błędną decyzję”.

W podobnym tonie wypowiadali się też Binder i Bastianini, którzy tak jak Ogura podjęli prawidłową decyzję o starcie na slickach. Inni, jak Pedro Acosta czy chociażby nowy lider mistrzostw Alex Marquez przyznawali, że po prostu „poszli za tłumem” i zrobili to, co inni zawodnicy z czołówki. Nawet nie wiedziałem, że coś takiego jest możliwe! Po prostu zrobiłem to, co inni. Trzeba doprecyzować przepisy, bo jeśli start opóźniono tylko przez chaos, to nie była to dobra decyzja. Dla innych, tych co podjęli ryzyko, to nie było fair. Wszystko musi być po prostu bardziej klarowne” – zaznaczał zdobywca sześciu drugich miejsc w tym roku, Alex Marquez.

Podsumowując, Marc Marquez sprawia wrażenie lepiej zorientowanego w przepisach aniżeli Dyrekcja Wyścigowa. Hiszpan doskonale wiedział, co robi i działał zgodnie z zasadami, przy okazji jednak nieco ryzykując i licząc na to, że w jego ślady pójdzie więcej zawodników. Aż chciałoby się powiedzieć, że jest ryzyko – jest zabawa. 

Aktualizacja: Jaką karę mógłby otrzymać Marc Marquez za opuszczenie pól startowych w Austin?

Z powodu pojawiających się wątpliwości co do kary, jaką mógłby otrzymać Marc za opuszczenie pól startowych, wyjaśniamy możliwe scenariusze. W każdym z opisanych przypadków poprzez „zmianę opon” rozumiemy wymianę typu opony (z deszczówek na slicki lub ze slicków na deszczówki, liczy się wymiana przynajmniej jednej gumy), a nie zmianę mieszanki opon.

  • Opcja 1: Jeśli jeszcze przed startem okrążenia rozgrzewkowego (warm-up lap) zawodnik zmieni motocykl i wyjedzie z alei serwisowej na drugiej maszynie, ale na tych samych oponach, na których rozpoczął swoje ostatnie kółko wyjazdowe (sighting lap) – musi rozpocząć kółko rozgrzewkowe (warm-up lap) z alei serwisowej, a potem zająć ostatnie miejsce na polach startowych i z niego wystartować do wyścigu.
  • Opcja 2: Jeśli jeszcze przed startem okrążenia rozgrzewkowego (warm-up lap) zawodnik zmieni motocykl i wyjedzie z alei serwisowej na drugiej maszynie oraz na innych oponach od tych, na których rozpoczął swoje ostatnie kółko wyjazdowe (sighting lap) – czyli dokonał tzw. weather-related tyre change – musi rozpocząć okrążenie rozgrzewkowe (warm-up lap) z alei serwisowej, potem zająć ostatnie miejsce na polach startowych i z niego wystartować. Następnie zawodnik taki otrzyma karę przejazdu przez aleję serwisową.
  • Opcja 3: Jeśli zawodnik zjedzie do alei serwisowej i zmieni motocykl (bez znaczenia jest tu, jakie ta maszyna ma opony) lub same opony na koniec okrążenia rozgrzewkowego (warm-up lap) – musi wystartować do wyścigu z końca pit lane.
  • Opcja 4: Jeżeli na zmianę motocykla w alei serwisowej zdecyduje się więcej niż 10 zawodników, ze względów bezpieczeństwa start zostanie opóźniony, a następnie przeprowadzona zostanie tzw. szybka procedura startowa.  

Zdjęcia: MotoGP, Ducati

KOMENTARZE