Ai Ogura jako mistrz świata Moto2 awansował do królewskiej klasy i już podczas debiutanckiego weekendu w Tajlandii znalazł się na ustach wszystkich ekspertów. Czy Japończyk to pierwszy od 20 lat realny kandydat swojego kraju na walkę o czołowe lokaty w MotoGP?
Na skróty:
Ai Ogura to obok Marca Marqueza jeden z dwóch bohaterów inauguracji sezonu 2025 w Tajlandii. Hiszpan po starcie z pole position wygrał sprint i wyścig, dzięki czemu z toru w Buriram wyjechał jako lider mistrzostw. Po dołączeniu 8-krotnego mistrza świata do fabrycznego zespołu Ducati, wielu spodziewało się jednak po nim takich wyników. Japończykowi z kolei nie dawano wielkich szans nie tylko na regularne bycie najlepszym debiutantem, ale i na sięganie po tak dobre wyniki… tak szybko. W końcu to inny pierwszoroczniak, Fermin Aldeguer dostał do dyspozycji mistrzowskie Ducati Desmosedici GP24.
Więcej o MotoGP:
- MotoGP: Marc Marquez wygrywa wyścig o GP Tajlandii!
- MotoGP: Marc Marquez wygrywa pierwszy sprint w sezonie 2025
- MotoGP: Jorge Martin znów kontuzjowany! Start sezonu bez mistrza świata
- MotoGP: 9 nurtujących pytań przed nowym sezonem
- MotoGP: „There can be only one” – przypomnij sobie genialny sezon 2024

Ai Ogura w akcji podczas GP Tajlandii 2025.
Imponujący debiut w MotoGP
Ogurę zaskoczył już podczas testów w Tajlandii, kiedy to uzyskał jedenasty rezultat i do lidera – Marca Marqueza – stracił mniej niż osiem dziesiątych sekundy. Mocne tempo potwierdził podczas inauguracji w Buriram. W piątkowej sesji treningowej znalazł się w TOP10 i wywalczył bezpośredni awans do drugiej części kwalifikacji, podczas której uzyskał piąty rezultat, tracąc nieco ponad trzy dziesiąte sekundy do pole position.
W sprincie Ai świetnie wystartował i już na wejściu w pierwszy zakręt wyprzedził Jacka Millera, a potem długo jechał zaraz za dwukrotnym mistrzem świata MotoGP Pecco Bagnaią. Ostatecznie Japończyk zgarnął świetne, czwarte miejsce. „To dla mnie wielka, wielka niespodzianka. Próbowałem kopiować to, co robi Pecco, a jazda za nim przez 13 okrążeń naprawdę wiele mi dała, bo nauczyłem się płynnej jazdy” – przyznawał Japończyk. Jadący za nim w sprincie Franco Morbidelli mówił z kolei: „Długo jechałem za Ogurą w sprincie i myślałem, że jego tempo spadnie, a on popełni błąd. Ale pojechał niesamowicie, był bezbłędny”.

Ai Ogura za Pecco Bagnaią podczas sprintu MotoGP w Tajlandii.
W niedzielnym wyścigu Ogura wypadł niewiele gorzej, bo finiszował na piątej pozycji. Na swoim najszybszym okrążeniu w wyścigu, 24-latek był tylko o trzy dziesiąte wolniejszy od Marca Marqueza. Mało tego, aż do 20 z 26 okrążeń Japończyk uzyskiwał rezultaty w przedziale 1’31, podczas gdy – dla porównania – czwarty na mecie Morbidelli (na mistrzowskim GP24) wypadł z przedziału 1’31 zaledwie okrążenie później, na 22. kółku.
Zarówno w sprincie, jak i wyścigu w Tajlandii Ogura był nie tylko najlepszym zawodnikiem Aprilii, ale też najlepszym reprezentantem nie-Ducati na mecie. W wyścigu stracił do zwycięzcy niecałe 7,5 sekundy, jednocześnie o tyle samo wyprzedzając innego debiutanta na Aprilii, ścigającego się w fabrycznym składzie Marco Bezzecchiego. Można tylko zastanawiać się, jak szybki byłby na RS-GP urzędujący mistrz świata Jorge Martin, obecnie leczący kontuzje. Nie zmienia to jednak faktu, że tak imponującego debiutu, jak ten Ogury, w MotoGP nie widziano od czasu Marca Marqueza w 2013 roku. Hiszpan wtedy rozpoczynał przygodę z MotoGP od ścigania się na mistrzowskim motocyklu Hondy i finiszu na podium w inauguracyjnym GP Kataru. Nawet Pedro Acosta, uznawany za jednego z najbardziej utalentowanych zawodników, którzy w ostatnich latach awansowali do królewskiej klasy, w swoim ubiegłorocznym debiucie był „tylko” ósmy (sprint) i dziewiąty (wyścig).

Ai Ogura skradł show w Tajlandii.
Bez drogi na skróty do MotoGP
Ai Ogura urodził się 26 stycznia 2001 roku w Tokio, a po raz pierwszy na motocyklu jeździł już jako 3-latek. Co ciekawe, ścigała się też jego starsza siostra. Już rok później Ai wystartował w swoim pierwszym wyścigu, a na pocket bike’ach rywalizował aż do skończenia ósmego roku życia. Potem przesiadł się na mini bike’a – NSF100 – i sięgnął po sporo wygranych na lokalnym podwórku.
Prawdziwe ściganie Ogura rozpoczął w wieku 13 lat, a w 2015 roku dołączył do Asia Talent Cupu. „Wtedy zrozumiałem, że moje ściganie się to coś poważnego, a moja rodzina dała z siebie wszystko, bym dostał tę szansę” – wspominał po latach. Ai w pierwszym roku startów wygrał wyścig i zgarnął dwa finisze na podium. W kolejnym sezonie zdobył wicemistrzostwo w pucharze, po drodze wygrywając trzy wyścigi. W tym samym, 2016 roku Ogura startował także w Red Bull MotoGP Rookies Cup, wskakując na podium już w trzecim starcie. Sezon 2017 to z kolei pierwsza wygrana zarówno w pucharze Red Bulla, jak i w mistrzostwach świata JuniorGP. To właśnie w tej serii kontynuował ściganie się w 2018 roku, a w drodze po piąte miejsce w „generalce” znów wygrywał, stawał na podium i regularnie finiszował w czołówce.

Ai Ogura w akcji w Red Bull MotoGP Rookies Cup w sezonie 2017.
W międzyczasie, jeszcze w sezonie 2018, Ogura zadebiutował w Motocyklowych Mistrzostwach Świata. Występ z dziką kartą w GP Hiszpanii na torze w Jerez zakończył na punktowanej, piętnastej pozycji. Potem jeszcze trzy razy startował gościnnie w Grand Prix, a uwagę wszystkich przykuł w Grand Prix Niemiec. Na torze Sachsenring jechał po dziewiąte miejsce, ale na trzy kółka przed metą doszło do jego kolizji z Gabrielem Rodrigo.
Tak dobre występy zaowocowały kontraktem na pełnoetatowe starty w Grand Prix wraz z Honda Team Asia. W debiutanckim sezonie w Moto3 Ogura niemalże połowę wyścigów zakończył w TOP10, a jego najlepszym występem było GP Aragonii, podczas którego zdobył swoje pierwsze podium w Grand Prix. Sezon 2020 był w jego wykonaniu jeszcze lepszy, bo chociaż nie wygrał wyścigu, to Ai prezentował bardzo dobrą, równą formę i zdobył trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej.
Rok 2021 to awans do klasy Moto2, w której Ogura reprezentował ekipę Idemitsu Honda Team Asia. W pierwszej części sezonu Ai sześć razy finiszował w czołowej siódemce, a w Austrii po raz pierwszy w nowej kategorii stanął na podium. Jako ósmy zawodnik mistrzostw, przed sezonem 2022 typowany był w roli jednego z głównych faworytów do mistrzostwa. Japończyk już w Jerez sięgnął po pierwsze zwycięstwo w karierze i potem jeszcze dwukrotnie wygrywał, ale błędy w końcówce sezonu sprawiły, że rozminął się z mistrzostwem na rzecz Augusto Fernandeza. Niestety, przed startem kolejnego cyklu zmagań Ogura złamał nadgarstek, przez co opuścił dwie pierwsze rundy, a skutki kontuzji odczuwał jeszcze przez kolejne miesiące i nie był w stanie walczyć o nic konkretnego.

Ai podjął ryzyko i zmienił barwy przed startem sezonu 2025. „Naprawdę nie myślałem o startach w MotoGP, ja po prostu chciałem zdobyć tytuł w Moto2!” – wspominał w jednym z wywiadów.
Ogura przed sezonem 2024 podjął z kolei odważną decyzję o opuszczeniu zespołu Idemitsu Honda Team Asia i to pomimo tego, że solidne występy w jego barwach dałyby mu pewny awans do MotoGP. Od dawna bowiem mówiono, że Ai ma zastąpić w barwach LCR Hondy zawodzącego Takę Nakagamiego. Ogura postanowił jednak przesiąść się z mistrzowskiego Kalexa na motocykl Boscoscuro w barwach ekipy MT Helmet – MSI. Rok rozpoczął spokojnie od finiszów w okolicach TOP5, a na podium wskoczył dopiero podczas zmagań w Le Mans. Niedługo później, w Barcelonie wygrał po raz pierwszy w nowych barwach, a potem… już nie oglądał się za siebie. Zwycięstwa w Holandii i San Marino potwierdziły, że jest jednym z kandydatów do mistrzostwa. Ogura jeździł równo i w przeciwieństwie do rywali, nie popełniał błędów. A potem, podczas zmagań w Tajlandii zrobił to, co było do przewidzenia – Ai finiszował na drugiej pozycji i wywalczył tytuł mistrza świata Moto2! Tym samym został pierwszym czempionem pośredniej kategorii z Japonii od czasu Hiroshiego Aoyamy w 2009 roku.
Pomimo zmiany barw, Honda nadal chciała mieć u siebie Ogurę, a jego awans do MotoGP na sezon 2025 był w zasadzie pewny. I kiedy wydawało się, że Ai dołączy do ekipy LCR Honda, postanowił on nie podpisywać umowy z HRC. Na horyzoncie pojawiła się bowiem oferta ekipy Trackhosue Racing, z którą podpisał kontrakt w połowie sierpnia 2024 roku. Starty w teamie zarządzanym przez Davide Brivio gwarantowały mu Aprilię w fabrycznej specyfikacji. Na przesiadkę na ten sam motocykl zdecydował się przecież późniejszy mistrz świata Jorge Martin, który świadomie zrezygnował z fabrycznego Ducati w satelickich barwach. „Jako zawodnik wybierasz dla siebie to, co najlepsze. Zawsze tak jest, a ja zrobiłem to samo. Kiedy zdecydowałem się awansować do MotoGP, byłem na wakacjach, a Aprilia była wtedy o wiele bardziej konkurencyjnym motocyklem od Hondy” – mówił w jednym z wywiadów.

Zmiana barw wyszła Ogurze na dobre…

… jako że z ekipą MT Helmets – MSI wygrał trzy wyścigi, w ośmiu stał na podium i…

… został mistrzem świata Moto2.
Ogura największą nadzieją Japończyków na sukces w MotoGP?
W przeszłości Japonia niejednokrotnie miała swoich mocnych przedstawicieli w klasie królewskiej, takich jak Tadayuki Okada, Norick Abe, Shinya Nakano, Makoto Tamada, czy wreszcie – niezwykle utalentowany, typowany na przyszłego mistrza świata MotoGP Daijiro Kato. Po jego wypadku na Suzuce i śmierci w 2003 roku, dla Kraju Kwitnącej Wiśni nadeszły tzw. chude lata w Grand Prix. Na kolejnego zawodnika w królewskiej kategorii Japończycy musieli czekać aż do 2018 roku, kiedy zadebiutował w niej Takaaki Nakagami. Ścigając się przez siedem sezonów w barwach teamu LCR na coraz słabszej Hondzie, Taka nie był w stanie wywalczyć niczego, poza jednym pole position i sporadycznymi finiszami w TOP5.

Ai Ogura największą od lat nadzieją Japończyków na sukcesy w królewskiej klasie.
Nie dziwi zatem, że w Ogurze wszyscy jego rodacy pokładają tak wielkie nadzieje, tym bardziej po spektakularnym debiucie w Tajlandii. Pod wrażeniem jazdy Aia był nie tylko jego zespół, dziennikarze i kibice, ale też rywale z toru. „Wiedziałem, że może być bardzo szybki, bo to bardzo dobry zawodnik” – mówił Marco Bezzecchi. „Jestem jednak zaskoczony tym, że był czwarty w sprincie. W wyścigu jechaliśmy podobnie, ale Ai jest bardzo precyzyjny, bardzo metodyczny jak każdy Japończyk. Bardzo dobrze pracuje, więc oczywiście widziałem jego dane. Próbowałem go pokonać, ale też i czegoś się od niego nauczyć”.
Warto w tym wszystkim pamiętać, że nie tylko sama inauguracja, ale i pierwsze rundy sezonu, często rządzą się swoimi prawami, a Ai Ogura musi przygotować się na co najmniej kilka weekendów, podczas których nie wszystko będzie szło po myśli jego oraz zespołu. Niejednokrotnie pokazał jednak, że doskonale wie, jaki ma cel oraz jak go zrealizować. A my jesteśmy ciekawi, na którym miejscu i z jakimi wynikami 24-letni Japończyk zakończy 2025 rok.
Zdjęcia: Trackhouse Racing, MotoGP, Pirelli, MT Helmets BSI, Michelin






