Po dwóch nieudanych wyścigach w Anglii i Holandii szczęście wróciło do Jorge Lorenzo, który niespodziewanie wygrał Grand Prix Włoch na torze Mugello. Idol miejscowej publiczności, Valentino Rossi był dopiero szósty z dużą stratą do czołówki.
Do Mugello co roku zjeżdżają dziesiątki tysięcy włoskich kibiców, którzy chcieliby oglądać tylko zwycięstwa Valentino Rossiego. Niestety drugi sezon z rzędu nie zobaczyli swojego idola nawet na podium. Rok temu Rossi uległ tu wypadkowi jeszcze na treningach, a teraz niemrawo kręcił się po torze bez szans na nawiązanie walki z czołówką. W wyścigu był szósty, ale strata do Lorenzo wyniosła prawie pół minuty. W Mugello po raz pierwszy od dwudziestu lat zabrakło innego ulubieńca Włochów, Lorisa Capirossiego. Capirex po upadku w Assen nadal nie czuje się na siłach żeby wrócić do rywalizacji i opuści prawdopodobnie też Grand Prix Niemiec, gdzie zastąpi go Sylvain Guintoli, który obecnie ściga się w WSBK. Francuz jeździł już dla ekipy Pramac Ducati w swoim ostatnim sezonie w MotoGP.
Po starcie na czoło wyszedł Casey Stoner i wydawało się, że wyścig jest już rozstrzygnięty, ponieważ Australijczyk szybko odjechał rywalom. Za jego plecami o drugą pozycję walczyli Lorenzo i Andrea Dovizioso. Mocne tempo z pierwszych okrążeń odbiło się jednak na stanie opon lidera klasyfikacji generalnej i na osiemnastym okrążeniu musiał oddać prowadzenie na rzecz aktualnego Mistrza Świata. Na domiar złego na ostatnim okrążeniu Stonera wyprzedził jeszcze Dovizioso. W ten sposób Lorenzo odrobił w klasyfikacji generalnej dziewięć punktów i do Stonera traci ich już tylko 19. Trzeci nadal jest Dovizioso.
W klasie Moto2 drugie z rzędu zwycięstwo zanotował Marc Marquez, który stoczył zaciętą walkę ze Stefanem Bradlem. Lider klasyfikacji generalnej dwukrotnie wychodził na prowadzenie wyścigu, ale Hiszpan zawsze odbijał pierwszą pozycję. Oprócz walki o zwycięstwo Bradl musiał też martwić się o swoje tyły, ponieważ zaciekle na zmianę atakowali go Bradley Smith i Alex De Angelis. Ostatecznie trzecie miejsce zajął Anglik, który dzięki trzeciemu podium z rzędu awansował do pierwszej trójki klasyfikacji generalnej. Niezagrożonym liderem jest nadal Bradl, a drugi jest Marquez.
Na wysokości zadania stanął też lider klasyfikacji klasy 125 Nico Terol. Hiszpan, który opuścił poprzedni wyścig z powodu kontuzji tym razem od pierwszego zakrętu nadawał ton rywalizacji. Jedynym, który potrafił się za nim utrzymać był Johann Zarco. Francuz nawet wyszedł na prowadzenie na ostatnie dziewięć okrążeń, ale na mecie był drugi. Prosta w Mugello jest okropnie długa i po wyjściu z ostatniego zakrętu ogromną rolę odgrywa tunel aerodynamiczny. W klasie 125 jeszcze nigdy nie zdarzyło się, żeby w przypadku finiszu w grupie wygrał ten, który prowadził na wyjściu na prostą. Terol z pewnością o tym pamiętał i doskonale to wykorzystał. Dzięki piątemu zwycięstwu w tym roku umocnił się na pozycji lidera, a Zarco jest drugi. Na trzecie miejsce awansował Maverick Vinales, który w niedzielę stanął na najniższym stopniu podium i skorzystał na upadku Jonasa Folgera.