Tymek Andrzejewski właśnie zapisał się w historii polskiego motocrossu, wygrywając europejski superfinał pucharu Yamaha Blu Cru w szwedzkiej Uddevalli. Młody Polak nie tylko triumfował w klasie YZ65, ale wręcz ją zdominował, udowadniając, że nie ma dla niego rzeczy niemożliwych.
Na skróty:
Tymek Andrzejewski po raz kolejny udowodnił, że w jego słowniku nie istnieje słowo „niemożliwe”. Młodziutki i przesympatyczny blondyn z Polski od kilku dni jest na ustach wszystkich fanów motocrossu nie tylko nad Wisłą, ale i na całym Starym Kontynencie! Swoją przygodę z motocyklami rozpoczął od pitbike’ów, gdzie już w debiutanckim sezonie w 2022 roku zdobył tytuł mistrza Polski Stock 90. To tylko rozbudziło jego ambicje i potwierdziło, że marzenia są po to, aby je spełniać. Na cel obrał królewską dyscyplinę offroadu – motocross. Na krajowym podwórku szybko zaczął rozdawać karty, by w 2025 roku zapisać się w historii tego sportu. W miniony weekend Andrzejewski jako jeden z sześciu Polaków wyłonionych po eliminacjach w Pucharze Polski, wziął udział w europejskim finale cyklu Yamaha Blu Cru FIM Europe Cup SuperFinale rozgrywanym podczas rundy Mistrzostw Świata MXGP w szwedzkiej Uddevalli i… nie tylko wygrał klasę YZ65, ale wręcz ją zdominował! Chociaż nie bez przygód…
Już teraz zaobserwuj tego małego kozaka i śledź jego dalsze poczynania w drodze do tytułu Mistrza Świata!
Od pitbike’a na europejskie salony
Jeszcze dwa lata temu ten szczupły chłopak z długimi blond włosami zachwycał społeczność pitbike’ową, a dzisiaj już wyrabia sobie nazwisko na arenie międzynarodowej. Kiedy po dwóch sezonach jazd pokazowych osiągnął regulaminowy wiek 8 lat, pozwalający na oficjalne starty, potwierdził swoją szybkość, zostając pierwszym w historii mistrzem Polski Pitbike Offroad Stock 90 – i to w debiucie, jako najmłodszy zawodnik. Wtedy jeszcze mało kto wierzył, że z pitbike’ów można trafić na europejskie salony motocrossu, a tym bardziej tak szybko!
Kiedy wszyscy mówili, że to niemożliwe – on nie słuchał, bo ciągle jeździł. W paddocku rzadko można było go spotkać bez kasku na głowie i jednośladu pod sobą. Od zawsze towarzyszył mu motocykl albo rower. Gdy kończył wyścig, wsiadał na mniejszą maszynę, na której uczył się jeździć na jednym kole czy skakał z kolegami na własnoręcznie zbudowanych hopkach. Tak odpoczywał, i tak się bawił.
Od początku powtarzał, że chce zostać mistrzem świata w motocrossie. Rodzice stawali na głowie, by zrobić wszystko, co w ich mocy, aby umożliwić mu obranie tej drogi, korzystając z każdej oferowanej formy wsparcia. Tymek potrzebował zaledwie dwóch sezonów, aby w 2024 roku na stałe wedrzeć się do krajowej czołówki zawodników MX65. Po dramatycznym finale w Lidzbarku Warmińskim został II wicemistrzem Polski w motocrossie (mimo że przez „chwilę” cieszył się z najwyższego tytułu – jednak to historia na inną okazję). To tylko rozbudziło jego apetyt i sportowy upór. Pokazując wszystkim możliwości swojego ogromnego talentu, popartego ciężką pracą, ambicjami i niezłomną wiarą, obrał na celownik kolejne wyzwania.
Wyświetl ten post na Instagramie
Wyświetl ten post na Instagramie
Sensacja od kwalifikacji
Andrzejewski został sporą sensacją już podczas treningu kwalifikacyjnego, kiedy to wykręcił najlepszy czas okrążenia – aż o 2 sekundy lepszy od reszty stawki. W finale stres i presja dały o sobie znać, co poskutkowało spóźnionym startem i wyjściem z pierwszego zakrętu w okolicach ósmej pozycji. Tymek natychmiast rozpoczął szaloną pogoń, wiedząc, jak krótki jest to wyścig. Już na pierwszym okrążeniu przedarł się na drugą pozycję i rozpoczął atak na prowadzącego Holendra Janna Huismana. W tym momencie lider zaliczył upadek na błotnistym zakręcie, a Polak próbując go ominąć – poszedł w jego ślady.
Wtedy Tymek bez zastanowienia sięgnął po swoją supermoc – niezłomność. W mgnieniu oka wskoczył z powrotem na motocykl i rozpoczął kolejną pogoń. W jego słowniku zabrakło miejsca na takie słowa jak „poddaj się” czy „odpuść”. Już chwilę później, dzięki niezwykle dojrzałej, a przy tym niesamowicie szybkiej jeździe, przeplatanej imponującymi wyborami ciekawych linii na wymagającym torze Uddevalla, Tymek brał na celownik nowego lidera – Hiszpana Biela Vilaltę.
Vilalta szybko poczuł na plecach oddech zbliżającego się Polaka, który już na czwartym okrążeniu przeprowadził skuteczny atak i wysunął się na prowadzenie. Tym razem, wyciągając wnioski z wcześniejszego upadku, Andrzejewski kontrolował sytuację aż do mety, zostając pierwszym w historii polskim zwycięzcą tych zawodów!
Mazurek Dąbrowskiego na MXGP
Wygrana Tymka sprawiła, że po raz pierwszy w historii Mazurek Dąbrowskiego rozbrzmiał na podium w paddocku Mistrzostw Świata MXGP! Ta chwila poruszyła nie tylko polskich kibiców na miejscu i przed telewizorami, ale z pewnością zwróciła uwagę menedżerów już teraz myślących o przyszłych gwiazdach swoich zespołów.
To zwycięstwo oznacza także bilet do USA, gdzie Tymek wystartuje w światowym finale Blu Cru podczas największej imprezy sezonu – Motocrossu Narodów MXoN 2025 na legendarnym torze Ironman Raceway w Crawfordsville, w stanie Indiana. Tam w weekend 3-5 listopada 2025 roku walka będzie jeszcze ostrzejsza i bardziej bezkompromisowa, ale o gotowość Tymka do zostawienia serca na torze możemy być spokojni.
Obejrzyj powtórkę wyścigu!
Skromny wojownik
Fenomen to mało powiedziane. Tymek jest normalnym, skromnym chłopakiem, ale na torze zmienia się w bezkompromisowego wojownika. Ten sukces to już spełnienie marzeń dla wielu – ale patrząc na jego determinację, można odnieść wrażenie, że to dopiero początek wielkiej historii. Trzymamy mocno kciuki nie tylko za start w Ameryce, ale przede wszystkim za jego dalszą karierę i jak największe wsparcie – szczególnie finansowe, bo bez tego w motocrossie samym talentem i pracą niestety nie da się zdobyć najwyższych szczytów.
„Jestem bardzo szczęśliwy! To był trudny wyścig, szczególnie po upadku na pierwszym okrążeniu, kiedy Huisman przewrócił się przede mną i sam też popełniłem błąd. Ale się nie poddałem, cisnąłem do końca i jestem niesamowicie szczęśliwy z tego zwycięstwa.”
Nie tylko Tymek!
Ogromne słowa uznania należą się całej reprezentacji biało-czerwonych startujących w finale niebieskiego pucharu! Wszyscy dali z siebie 110% zdobywając nie tylko cenne punkty, ale przede wszystkim niepowtarzalne doświadczenie, które z pewnością zaowocuje w przyszłości. Imponujący wynik osiągnął Szymon Masarczyk który w klasie YZ125 zajął ósme miejsce! W tym samym wyścigu walczyli również Jakub Celej oraz Michał Valiavskyi meldując się kolejno na 17 i 18 miejscu. Z kolei w kategorii YZ85 do walki stanęli Felix Górniak (21. pozycja) i Antoni Strzelecki (26. pozycja). Brawo chłopaki!
Wyniki Yamaha YZ65 Blu Cru FIM Europe Cup SuperFinale (Uddevalla, Szwecja) 2025:
- #212 Tymon ANDRZEJEWSKI (POL, PZM, Yamaha) – 18:51.670
- #441 Jann HUISMAN (NED, KNMV, Yamaha) – +1.195
- #296 Biel VILALTA (ESP, RFME, Yamaha) – +13.664
- #214 Tommy WOOD (GBR, ACU, Yamaha) – +42.427
- #21 Francesco VITALE (ITA, FMI, Yamaha) – +50.658
- #911 Dimitris FOTOPOULOS (GRE, AMOTOE, Yamaha) – +52.451
- #66 Elis ISIDORSSON (SWE, SVEMO, Yamaha) – +1:01.188
- #111 Ramon Bernardo CAMPOS MUÑOZ (ESP, RFME, Yamaha) – +1:08.279
- #220 Cameron BERRY (GBR, ACU, Yamaha) – +1:14.758
- #988 Viggo ALHEDE (DEN, DMU, Yamaha) – +1:18.084
Wyświetl ten post na Instagramie
Zdjęcia: Yamaha Racing





