Kask na cruisera, kask na scramblera, kask na skuter, kask na sporta itp. itd. Rynek ostatnimi czasy obrósł nam w wyspecjalizowane produkty i dobrze – każdy znajdzie coś dla siebie. Jednak nadal są motocykliści, którzy poszukują kasku uniwersalnego, a doskonałym przykładem takiego garnka jest Shark Spartan, który jest moich rękach już od kilku miesięcy.
Na skróty:
Chcąc mieć kask na wszystkie typy motocykli i na każdą okazję okazało się, że powinienem mieć ich mniej więcej pięć na podorędziu… trochę za dużo, zwłaszcza, że zależy mi też na sprawdzeniu jak każdy z nich sprawdza się w dłuższym użytkowaniu. Poszukując więc kasku na obecny sezon postawiłem na uniwersalność. Zależało mi na tym, żeby prezentował się dobrze zarówno na stylowych sprzętach jak i na sportach, ale także sprawdzał się w różnych warunkach jak turystyka, jazda po mieście czy okazjonalny wypad na tor.
Uniwersalnych integrali oczywiście na rynku nie brakuje, ale wiele z nich miało jakieś „ale” – a to blendy nie ma, a to wygląda średnio, a to cena nie odpowiadała jakości (tak, choć nie płacimy za kaski, to bierzemy pod uwagę ich cenę 🙂 ). Najrozsądniejszym dla mnie kompromisem okazał się w końcu Shark Spartan. Zaszalałem jednak i dorwałem wersję ze skorupą z włókna szklanego, w której przejeździłem mniej więcej 3500 km. Niby niewiele, ale wystarczająco żeby wydać o nim wstępną opinie.
Skorupa
Spartan dostępny jest w dwóch wersjach skorupy – wykonanej z wielu warstw włókna szklanego lub włókna węglowego i aramidu. Pierwsza odmiana waży ok. 1500 gramów, zaś wersja z carbonu waży znacznie mniej bo ok. 1350 gramów (rozmiar M). W moje ręce wpadła akurat wersja lżejsza. Poza różnicą w wadze, skorupy różnią się jeszcze od strony wizualnej. Kształt pozostaje taki sam, a co za tym idzie aerodynamika także – swoją drogą bez zastrzeżeń zarówno na turystykach jak i nakedach czy sportach.
Jednak grafiki są zaprojektowane z uwzględnieniem widoku gołego włókna węglowego. Najważniejsze są jednak względy bezpieczeństwa. Spartan Carbon w testach Sharp uzyskał 4 gwiazdki, natomiast zwykła wersja zgarnęła o jedną mniej. Pod tymi linkami znajdziecie wyniki testu dla wersji CARBON i ZWYKŁEJ . Na tym można zakończyć wymienianie różnic. Cała reszta jest identyczna.
Wyściółka
Jakość wykonania wnętrza kasku nie budzi zastrzeżeń. Materiały są miłe w dotyku i dobrze pozszywane, w dodatku szybko odprowadzają wilgoć. W dodatku wnętrze ma takie udogodnienia jak wysuwany kołnierzyk pod brodą czy miejsce na okulary – tego niestety nie testowałem, bowiem okularów korekcyjnych nie noszę, a przeciwsłonecznych nie potrzebowałem, bo blenda skutecznie je zastępuje. Pierwsze wrażenie po założeniu kasku nie było jednak zbyt pozytywne. Wyściółki jest naprawdę sporo i na początku bardzo ciśnie na policzki. Po kilku dniach jednak wszystko dopasowało się do twarzy i okazało się, że kask leży fantastycznie. Nawet na bardzo dziurawych drogach nie przesuwa się na twarzy, ale przy tym nie ciśnie w żadnym miejscu.
W wypełnieniu EPS jest także miejsce na słuchawki od interkomu. Niestety po zamontowaniu Cardo Freecom 4 po kilku godzinach jazdy czułem ucisk na uszy. Może to ja źle zamontowałem system, a może ten kask średnio jest kompatybilny z inerkomem? Ciężko stwierdzić. Mogę jednak stwierdzić, że bez słuchawek, Spartan Carbon całkiem nieźle sprawdza się na dłuższą metę i jako kask turystyczny też zdaje egzamin. Co do hałasu to się nie wypowiadam, bo ma to dal mnie znaczenie drugorzędne. Wychodzę z założenia, że każdy kask jest głośny i w dłuższą trasę, żeby było bezpiecznie dla słuchu, zatyczki są konieczne.
Widoczność
Jak przystało na kask sportowo-turystyczny, widoczność jest naprawdę niezła w szczególności do góry. Na boki w tym segmencie dałbym mniej więcej 4/5. Cieszy też fakt, że blenda opuszcza się na tyle nisko, że jej krawędzie podczas jazdy nie są widoczne i nie rozpraszają. Nawet podczas spokojnego torowania na nakedach czy turystykach widoczność była zadowalająca. Niestety na sporcie jeszcze nie wiem jak będzie, ale nie oszukujmy się to nie jest kask na tor, co najwyżej do okazjonalnych jazd sportowych.
Bardzo miłym udogodnieniem jest sposób montażu wizjera – nie trzeba nic naciskać czy odkręcać – trzeba go po prostu wyrwać na siłę. Na początku obawiałem się, że coś uszkodzę, jednak niesłusznie. Jedno zdecydowane szarpnięcie i wizjer wychodzi z mocowania nienaruszony. Ponowny montaż też jest bajecznie prosty.
Wentylacja
Pod tym względem oczywiście są lepsze kaski, ale jak na integrala ze średniej półki jest naprawdę spoko. Wloty górne i szczękowe zapewniają przyjemny przewiew, a jeśli to nie wystarczy to przecież można otworzyć szybę i opuścić blendę.
Po zamknięciu wszystkie wloty są szczelne, więc w chłodniejsze dni też można liczyć na komfort termiczny. Jedynie wizjer mógłby być delikatnie lepiej uszczelniony, ale pewnie najbardziej będzie to dokuczało dopiero zimą.
Jaki werdykt?
Spartan Carbon co prawda nie przejeździł ze mną nawet sezonu, ale po pierwszych tygodniach mogę stwierdzić, że to kask spełniający większość moich wymagań. Jest bezpieczny, komfortowy, uniwersalny, lekki, ma dobrą wentylacje i widoczność, dobrze trzyma się na głowie i jest całkiem nieźle wykonany. Do tego wygląda naprawdę ciekawie, pasuje do wielu typów motocykli no i kosztuje w miarę przyzwoite pieniądze, w szczególności w wersji z włókna szklanego.
Dzięki tym atutom, na chwilę obecną gdybym miał kupować kask „za swoje” to Spartana brałbym poważnie pod uwagę. Na chwilę obecną daje mu więc ocenę Dobry+, ale z ostatecznym werdyktem jeszcze się wstrzymam. Pojeżdżę w nim dłużej i dopiero wtedy zobaczymy czy dobre wrażenie pozostanie.
Cena: 1359 zł
Testowany kask znajdziesz pod tym linkiem