Komplet odzieży Panamericana II pobrałem do testów z dużym zainteresowaniem. Słyszałem na jego temat kilka pochlebnych opinii, więc tym bardziej miałem ochotę sprawdzić go samemu.

Tego rodzaju ubiór to dla mnie niemal nowe doświadczenie. Przez ostatnich co najmniej 10 lat korzystałem z nieco innych rozwiązań. Wszystkie moje turystyczne ciuchy miały bowiem membranę nie doczepianą, a bezpośrednio laminowaną do warstwy zewnętrznej. Takie rozwiązanie ma spore zalety. Zdecydowanie upraszcza używanie, bo nie muszę się biedzić ze skomplikowanymi systemami suwakowo-guzikowymi przez większość sezonu, a jedynie w chłodniejsze dni instaluję warstwę podpinki. Jednak z wbudowanej membrany nie da się zrezygnować, co powoduje, że latem w takim ciuchu jest odrobinę za gorąco.

Trójwarstwowa kombinacja ubioru motocyklowego ma na odwrót – przy zmianie warunków pogodowych owszem, musisz szarpać się z dopinaniem (lub wypinaniem) kolejnych warstw, ale przynajmniej możesz sobie regulować grubość ubioru. W dodatku zestawy trójwarstwowe są zawsze zaopatrzone w większą liczbę wszelkiej maści wywietrzników i nawiewów, które w upalne dni są nie do przecenienia. Jeżeli tylko w takim ciuchu membrana będzie rzeczywiście wodoodporna i oddychająca – wszystko powinno być w porządku.

Nie będę rozpisywał się na temat technologii materiałowych ani patentów poprawiających komfort – producent na swoich stronach internetowych oraz liczne materiały prasowe przekażą to znacznie barwniej. Skupię się natomiast na praktycznej stronie zestawu. Do czynienia mam z drugą generacją modelu Panamericana, czuję więc, że wszystkie choroby wieku dziecięcego zostały w niej wyeliminowane. Ale sprawdzić – nie zaszkodzi.

Za sprawą bardziej doświadczonego w „modekowych” tematach Tobiasza, w pierwszą dłuższą podróż udałem się w chłodny, ale zapowiadający się bezdeszczowo weekend. Na dystansie ok. 800 km, przy temperaturach oscylujących wokół +5º C, mając pod spodem jedynie grubą solidną bieliznę myśliwską, ani na chwilkę nie wyszedłem poza strefę komfortu. Może nie było upalnie, ale z pewnością nie zmarzłem. Nigdzie nie podwiewało, ani nie było tzw. „mostków termicznych” – niewielkich miejsc, przez które mógłby dostawać się chłód.

Kurtka jest wystarczająco długa i dobrze chroni plecy. W chłodniejszych klimatach sprawdzi się z pewnością. Przyznam uczciwie, że nie miałem okazji testować Panamericany w solidnej ulewie, natomiast przy standardowych deszczach, czyli takich, które większości normalnych motocyklistów nie przeszkadzają, nie było problemów z przeciekaniem. Nawet w okolicach krocza, co bywa przypadłością innych turystycznych kompletów. W innym newralgicznym miejscu – na szyi – zastosowano sprytny patent pozwalający skutecznie kurtkę uszczelnić. Gdy natomiast oskalpuje się ubranie z tych wszystkich wewnętrznych warstw i pootwiera nawiewy, to zestaw zamienia się niemal w „meshowy” i wentylacja jest doskonała.

Całkiem praktycznym wynalazkiem jest możliwość dopięcia szelek do spodni. Co prawda, jak w każdym tego typu komplecie, można suwakiem spiąć obie części ubrania i w trakcie jazdy nie będzie zawiewało pleców, a galoty i tak nie opadną, jednak te szelki powodują, że bez większych kłopotów można zdjąć kurtkę i krok nie przesunie się w okolice kolan.

Czemu o tym piszę? W innym moim zestawie turystycznym nie ma takiej możliwości. Podczas dalszych podróży każdorazowy postój i chęć zdjęcia kurki łączy się  łatwym rozpięciem obu części, ale potem dosyć mozolnym ich spinaniem. A z szelkami jest znacznie łatwiej, w dodatku mają one wszytą dodatkową osłonę dolnej części pleców. To mi się podoba.  Spora liczba ściągaczy na rzepy powoduje, że ubiór można indywidualnie dopasować do sylwetki użytkownika i nie wygląda się jak w pokutnym worze. Jest więc i praktycznie i w miarę elegancko.

Jest jednak coś, co nie do końca mi w tym zestawie pasuje i trochę dziwię się producentowi, że tak potraktował ten temat. Otóż rękawów kurtki nie da się szeroko rozpiąć przy samych mankietach. Latem to niespecjalnie mi przeszkadza, ale zimą, gdy wpięte są wszystkie możliwe warstwy i chcę założyć grube rękawiczki, sprawia mi to sporą trudność. W zasadzie, przy metodzie którą stosuję, jest to niemal niemożliwe. Żeby było wodo i wiatroszczelnie najlepiej jest założyć rękawiczki między podpinkę a warstwę zewnętrzną. Do tego jednak potrzebny jest suwak. Co dziwniejsze, spodnie Panamericana II tak właśnie są zrobione i nie ma problemów z ich zapinaniem na wysokich butach. Poza tym jednym mankamentem wszystko jest w jak najlepszym porządku. 

Wszystko, co dobre musi odpowiednio kosztować, ale w tym wypadku wydaje się, że Modeka nie zedrze z nas skóry. Za komplet trzeba zapłacić odpowiednio 1899 zł za kurkę i 1399 zł za spodnie. Wyjątkowo tanio nie jest, ale nie ma dramatu – widywałem znacznie droższe ciuchy, a wcale nie sprawowały się lepiej.

Cena: kurtka 1899 zł, spodnie 1399 zł

Gdzie kupić: www.modeka.pl

KOMENTARZE