fbpx

Od 1974 r. oferowany był w Europie Kawasaki Z 400, który cieszył się stosunkowo niezłą opinią i sprzedawał się nie gorzej niż inne motocykle tej klasy. Nigdy nie był rynkowym hitem, ale, tak jak podobne mu motocykle, padł ofiarą ówczesnej fali podziwu dla wielocylindrowych motocykli dużych pojemnościach skokowych.

Po sześciu latach obecności na rynku model ten nieco się zestarzał. Rosły także wyma­gania klientów, a badania marketingowe potwierdzały konieczność zwiększania po­jemności skokowych motocy­kli w zakresie klasy średniej. Tak stało się choćby z Hondą CB 360 (później CB 400) czy Yamahą XS 360 (później XS 400). Cały czas mowa tutaj typowych dla tamtych cza­sów motocyklach czterosuwo­wych z jednym wałkiem roz­rządu w głowicy. Takim po­jazdem, typowym wytworem tamtych czasów, był również Kawasaki Z 400, który po powiększeniu średnicy cylin­drów o 3,5 mm w 1980 r. stał się 440-tką. W kilka tygodni po jej premierze pokazano wersję 440 LTD, typowego w tamtych czasach soft chop­pera. Tego typu pojazdy, z wysuniętymi do przodu wi­delcami, amfiteatralnymi ka­napami, wysokimi kierowni­cami i grubymi, tylnymi opo­nami, ale z rzędowymi silni­kami rodem z typowo szoso­wych maszyn, stanowiły coś w rodzaju japońskiej specjalności. 

Niepozbawione wad soft choppery, mimo niedo­stosowania podwozi do osią­gów jednostek napędowych, znajdowały wielu nabyw­ców. Cóż, stanowiły namiast­kę prawdziwych „klasyków”, wzorców zza oceanu, za naprawdę małe pieniądze, ale niepozbawione elegancji i własnego stylu. 

Chopper spod Fuji 

Nic dziwnego, że także fir­ma z Akashi poszła za cio­sem, przedstawiając taki właśnie motocykl w klasie średniej. Pod koniec 1981 r. pojawiła się wersja Belt Drive, z paskiem zębatym zamiast łańcucha napędowego. Dowodem na po­wodzenie soft chopperów było wstrzymanie produkcji Z 440 w 1982 r., Z 440 LTD wytwarzano jeszcze przez kolejne dwa lata. Ciekawostką jest fakt, że na niektórych rynkach proponowano 400-tkę identyczną jak produko­wana od 1980 r. 440-tka. Podlegała ona również tym samym modernizacjom co wersja o pojemności skoko­wej silnika 440 ccm. 

Dwucylindrowe jednostki napędowe, chłodzone powie­trzem, z tłokami pracującymi w układzie współbieżnym, nie należały do szczególnie trwa­łych. Często już po 30 tys. km po­jawiało się wysokie zużycie oleju, spowodowane dużym zużyciem pierścieni tłokowych, tłoków i gładzi cylindrowych. Naprawa jest dość kosztowna, robocizna i części kosztują w sumie ok. 900 zł (w 1995 roku, przyp. red.). Po przebie­gach rzędu 60-70 tys. km trze­ba liczyć się z wypaleniem gniazd zaworowych. W pierw­szych egzemplarzach pojawiły się problemy z napinaczem łańcucha rozrządu, ale napra­wa była niezwykle prosta. Wy­starczyło podszlifować jeden z elementów napinacza i dzia­łał on bez zarzutu. Dzisiaj na­potkanie na Z 440 wadliwego napinacza jest praktycznie nie­możliwe. Jednostka napędo­wa, mimo dwóch wałków wy­rownoważających generowała także dokuczliwe wibracje, ty­powe dla wzorowanych na silnikach angielskich jednostek napędowych z współbieżnymi tłokami. 

Nie pozostawało to bez wpływu na trwałość ele­mentów motocykla, zwłaszcza na żarówki. Podkładki gumowe między obudową reflektora a wspornikami, montowane przez bardziej zapobiegli­wych właścicieli uniemożliwia­ły w pewnym stopniu niszczenie żarówek. Miało to tym większe znaczenie, że reflektor bardzo małej wydajności wy­magał zamiany zwykłej żarów­ki na znacznie droższą, halo­genową. Z powodu wibracji nagminnie pękały również ele­menty metalowe, głównie błot­niki i wsporniki układu wydechowego. Za wadę trzeba uznać ponadto niezbyt sku­teczny hamulec przedni i zbyt mały zbiornik paliwa (nawet po modernizacji w 1982 r.). 

Zrób to sam 

Plusem Z 440 były jednak bardzo proste czynności ob­sługowe. Luz zaworowy regulowany był łatwo dostępnymi śrubami, a łańcuch rozrządu podczas przeglądów nie wy­magał żadnej ingerencji mechaników. Smarowania i okresowej wymiany średnio co 10 tys. km wymagał łań­cuch napędowy, ale już w wersji LTD Belt Drive i ten kłopot praktycznie przestał istnieć. Pasek według zapewnień producenta miał wytrzymywać przebieg 20 tys. km, ale w praktyce okazało się, że wytrzymuje on dwukrotnie dłuższe dystanse. Na dodatek podczas eksploatacji bardzo rzadko wymaga naciągania, a w przypadku piszczenia wy­starczyło go umyć i posypać obficie talkiem. Mimo iż pa­sek zębaty kosztuje tyle, co dobrej klasy łańcuch (ok. 400 DEM), jego eksploatacja, w ob­liczu osiąganych przebiegów i braku konieczności smaro­wania, jest jednak tańsza. Kawasaki Z 440 i wersja LTD nie doczekały się wielu modernizacji. W 1981 r. za­stosowano bezstykowy zapłon, a w 1982 r. wprowadzo­no nową kanapę i większy zbiornik paliwa. Technicy z Akashi nie napracowali się zatem zbytnio przy tym mo­delu, ale trzeba też przyznać, że okres produkcji nie był zbyt długi. 

W połowie lat osiemdziesiątych pojawił się następca LTD 440, model LTD 454. Podobieństwo ozna­czenia może sugerować roz­wiercenie silnika produkowa­nego wcześniej soft choppera. Nic bardziej mylnego, bowiem LTD 454 otrzymał po­łówkę silnika słynnego GPZ 900 R, z dwoma wałkami roz­rządu w głowicy. Dalsza ewo­lucja tego jednośladu to model EN 500, nadal z paskiem zębatym w układzie przenie­sienia napędu. Dopiero w se­zonie 1996, całkiem niespodziewanie, Kawasaki w mo­delu EN 500 zdecydowało się na powrót do łańcucha. 

Z ziemi japońskiej do polskiej 

Chociaż modeli LTD 440 jeź­dzi po naszym kraju dużo, oferta tych pojazdów na rynku. używanych jednośladów jest niewielka. Wiąże się to być może z zaawansowanym wie­kiem 440-tek, wszak najmłod­sze z nich mają 12 lat (dziś już 40 lat, przyp. red.). Co prawda wiek w przypadku motocykla nie odgrywa tak wielkiej roli jak w samocho­dzie, ale wielu użytkowników traktuje kilkunastoletnie jed­noślady jak starych, dobrych przyjaciół i niechętnie się z ni­mi rozstaje. Tym bardziej, że 440 LTD są pojazdami niezawodnymi, dynamicznymi, o dużej ela­styczności silnika i oszczędnymi. Za egzemplarze z 1982 czy 1983 r. można zażądać co najwyżej 3000 zł (w 1995 roku przyp. red.), po sprzeda­ży sporo więc trzeba dołożyć, by kupić jednoślad młodszy i o większej pojemności sko­kowej silnika. 

Jeśli mimo niewielkiej ofer­ty uda się znaleźć chętnego do sprzedaży Kawasaki 440 LTD, powinniśmy jedynie sprawdzić stan tłoków i cylindrów. Dobry ich stan wróży bezawaryjną eksploatację przez kilka następnych lat.

 

KOMENTARZE