fbpx

To tak, jak gdyby ktoś powiedział ci: „jedź tam, gdzie zachodzi słońce”. Tam, za horyzontem, odnajdziesz siebie. Obudź wreszcie w sobie ten skrywany bunt!”. Obraz drugi: szybko wciągasz na nogi kowbojki, czerwona chustka na szyję, skórzana kurtka z frędzlami. Kluczyk w stacyjce. Raz, dwa. Silnik miękko wkręca się na obroty. Wyruszasz w poszukiwaniu nieznanego.

Tak dla wielu jawi się zjawisko „american way of motorcycling”, czyli amerykańskiego pojmo­wania motocyklizmu. By tego zasmakować, wcale nie trzeba zastawiać mieszkania pod kre­dyt na kupno Harleya. Najszyb­szym sposobem, by zobaczyć świat oczyma bohaterów filmu ,,Easy Rider”, jest ta oto, tes­towana dla was, czytelników „Świata Motocykli”, Honda CMX 250 Rebel. 

Ten minichopper już przy pierwszym kontakcie mile za­skakuje. To fakt, że zamiast niemal już obowiązkowego „widlaka” ma pod bakiem rzę­dową dwucylindrówkę, jednak na próżno szukać w niej typowej dla szybkoobrotowych sil­ników jazgotliwości. Silnik CMX pracuje cicho, bo musi, takie są wymogi homologacyj­ne. Jednak z obu rur wydecho­wych dobywa się basowy po­mruk, który można porównać do odgłosu lecącego trzmiela (ktoś musiał się zdrowo namę­czyć, aby tłumiki tak właśnie działały). Jaki chopper jest, każdy wi­dzi. Sylwetka dłu­ga i niska, nie odbiega od przyjętego za standardowy wzorca urody. Wysunięte przednie ko­ło, kroplowy zbiornik paliwa, szeroka, podniesiona do góry kierownica, a wszystko to opły­wa w chromy i głęboką czerwień lakieru… Chłodzony po­wietrzem silnik nie jest żadnym cudem techniki. Po prostu – dwa współbieżne tłoki, jeden napę­dzany łańcuchem wałek roz­rządu w głowicy (SOHC), po dwa zawory na cylinder – jeden ssący i jeden wydechowy – i wszystko gra. Moc: 18,5 KM przy 8250 obr./min. Zapłon rzecz jasna bezobsługowy, elektroniczny. Podciśnieniowy gaźnik jest tylko jeden, za to z pompką przyspieszającą, wtryskującą dodatkową porcję paliwa przy nagłym otwarciu przepustnicy. W skrzyni bie­gów można znaleźć pięć przełożeń. Pojedyncza, stalowa ra­ma obniża się za zbiornikiem paliwa, dzięki czemu siodło kierowcy znajduje się ledwie 67 cm nad ziemią. Klasyczne tylne zawieszenie jest resoro­wane dwoma amortyzatorami i tyloma też sprężynami o pię­ciostopniowej regulacji nacią­gu. Teleskopowy widelec z ru­rami nośnymi o średnicy 33 mm resoruje klasycznie szprycho­wane przednie koło. Hamulce? Przedni tarczowy z pływającym dwucylinderkowym zaciskiem. Tylny jak najbardziej klasycz­ny, bębnowy. Z „umilaczy” kierowca otrzy­muje szeroką kierownicę z ty­powym dla Hondy, wygodnym zestawem przełączników, do­skonale rozmieszczone luster­ka, zamknięty w chromowanej puszce szybkościomierz i zestaw kontrolek. Stacyjka obywa się niestety bez blokady, jej na­miastkę (blokadę typu Ne­imann, znacie ją z Jawy 350 TS) można znaleźć z lewej stro­ny główki ramy. Zabrakło rów­nież miejsca na schowek z prawdziwego zdarzenia. Co prawda w ciemnym zaułku ra­my, pomiędzy tylnym błotni­kiem a wahaczem znajduje się „schowanko”, ale mieści się w nim tylko zestaw narzędzi (oby nigdy nie były potrzebne). 

Pozycja kierowcy-rebelian­ta jest typowa dla gatunku soft chopper. Miękkie, niskie siodło oraz przesunięte do przodu podnóżki pozwalają kierowcy zająć wyprostowaną, niemę­czącą pozycję (warto zainwe­stować w parę kowbojskich bu­tów, najlepiej z haftowanymi cholewkami). O ile kierowca sie­dząc na Rebelu jest blisko raju na Ziemi, to pasażer ma prawo narzekać na swój los. Siodełko mało, że niewielkie, jest po prostu twarde. Na szczęście zawie­szenie CMX 250 można uznać za komfortowe. Wybiera dosko­nale wszelkie nierówności, na­wet te, które pozostały w na­wierzchni naszych ulic jako wspomnienie po zimie. Honda Rebel prowadzi się bardzo po­prawnie. Nie są jej straszne ani szybkie łuki, ani koleiny. Wszystkie swoje zalety CMX najlepiej prezentuje właśnie w ruchu ulicznym. Lekka i szyb­ka, czuje się wyjątkowo dobrze wśród stojących w korkach i ru­szających spod świateł samo­chodów. Silnik pracuje elastycz­nie, ochoczo wkręca się na ob­roty, tak że brak obrotomierza zupełnie nie przeszkadza. Nisko położone siodło ułatwia postoje pod światłami, dynamika silnika i zestrojenie skrzyni biegów pozwalają wystartować z pole posi­tion na każdym skrzyżowaniu. Taki to właśnie miejski buntow­nik z Hondy CMX 250. 

Polecić można ten motocykl wszystkim stawiającym pierw­sze kroki w motocyklowe życie, jak również tym, którzy posta­nowili sobie przypomnieć daw­ne, dobre lata. Jednym i dru­gim Honda Rebel dostarczy wiele satysfakcji, płynącej z użytkowania klasycznego, dojrzałego technicznie (choć bez fajerwerków) i nieskompli­kowanego w eksploatacji chop­pera. Jak na buntownika coś zanadto układny, prawda?!

 

KOMENTARZE