Jeden z policjantów w Wielkiej Brytanii wpadł na pomysł, aby wszystkie motocykle były wyposażone w tzw. trackery, umożliwiające ciągłe monitorowanie zarówno prędkości, jak i lokalizacji. Oficjalnie w celu redukcji przestępstw popełnianych przy użyciu jednośladów. Ale czy to w ogóle ma sens?

Komisarz ds. Policji i przestępczości w Northumbrii (region Wielkiej Brytanii), Kim McGuinness, chce przekonać rząd do wprowadzenia nowych przepisów dotyczących motocykli. Chodzi o instalowanie urządzeń śledzących we wszystkich motocyklach, aby monitorować nie tylko ich lokalizację, ale i prędkość.

„To krok w celu powstrzymania niedoszłych przestępców” – tłumaczy i po chwili dodaje, że: „Nie mam tu na myśli naszych przestrzegających prawa motocyklistów. Mówię o tych, często młodych ludziach jeżdżących na nienadających się do ruchu motocyklach, które w niektórych przypadkach zostały skradzione”.

Według McGuinessa, trackery będą środkiem odstraszającym niedoszłych przestępców. Zaznacza też, że lokalizatory pomogą w ochronie – uwaga – bezpieczeństwa samych złodziei! „Tutaj również zagrożone jest ich własne bezpieczeństwo. Niestety, wielu naprawdę nie ma świadomości, jakie mogą być konsekwencje ich działań”. Z tym ostatnim zdaniem akurat się zgadzamy.

Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że przez mniejszość, większość wrzucana jest do jednego worka. Osoby przestrzegające prawa – nadal będą to robiły. Ci jednak, którzy zamierzają ukraść motocykl albo popełnić przestępstwo z użyciem motocykla – i tak to zrobią. Znajdą sposób, jak obejść system i wyłączyć lub uszkodzić taki lokalizator.

Zobacz też:

Sytuację skomentował też prezes Brytyjskiej Federacji Motocyklistów, Jim Freeman: „Ta propozycja jest równie zła, co niesprawiedliwa, a Brytyjska Federacja Motocyklistów stanowczo sprzeciwia się temu oraz założeniom, które stoją za tym pomysłem”.

„Obowiązkowe korzystanie z lokalizatora jest zwykle karą orzeczoną przez sądy po przeprowadzeniu odpowiedniego procesu. Teraz byłoby to równoznaczne ze zbiorową karą, która wrzuca do jednego worka setki tysięcy niewinnych wraz z niewielką liczbą winnych. Bez śledztwa, procesu czy wyroku”.

„Zdecydowana większość motocyklistów to odpowiedzialni i przestrzegający prawa obywatele ze wszystkich środowisk. Nie zrobili nic, co mogłoby usprawiedliwić traktowanie ich jak przestępców. Istnieją znacznie lepsze rozwiązania prawdziwego problemu, niż to. Ponadto, drakoński precedens, który mógłby zostać ustanowiono, byłby przerażająco orwellowski. Może powinniśmy zacząć dodawać urządzenia śledzące do samochodów, rowerów, a nawet butów, skoro przestępca może równie łatwo wykorzystać je do podróżowania w celu popełnienia przestępstwa?”

Umówmy się, że trackery to najlepszy sposób na zlokalizowanie skradzionego motocykla czy samochodu. Wiele salonów oferuje możliwość zamontowania takiego urządzenia w momencie sprzedaży jednośladu. Ale jest to tylko i wyłącznie wybór klienta. I niech tak pozostanie…

Zdjęcie: Derek Blackie / Unsplash

KOMENTARZE