Wiem, że nic nie wiem, a treningu nigdy za wiele – z tym koślawym zbitkiem życiowych prawd w głowie pojechałem w zeszłą sobotę do lubelskiego ODTJ, gdzie miejscowa Moto-Sekcja organizowała ostatnie w tym sezonie szkolenia. Miałem okazję przyjrzeć się i wziąć udział w dwóch: porannym poziomu trzeciego i późniejszym, bezpłatnym, przeznaczonym dla wszystkich motocyklistów, nawet – a może zwłaszcza – tych bez większego doświadczenia.
Na skróty:
Stowarzyszenie Moto-Sekcja organizuje bezpłatne szkolenia od 2009 roku, a jego bazą jest należący do lubelskiego WORD Ośrodek Doskonalenia Techniki Jazdy przy ul. Grygowej 32. Głową całego przedsięwzięcia jest Artur Lis, były policjant i bardzo doświadczony instruktor, który przyciąga do siebie kursantów nie tylko wiedzą i umiejętnościami, ale też charyzmą i dobrym humorem, którymi prowadzone przez niego zajęcia wręcz ociekają. Pomaga mu sprawdzona grupa trenerów i współpracowników, w tym brat, Adam.

Tanio i skutecznie
Moto-sekcja prowadzi również oczywiście szkolenia komercyjne, podzielone na kilka poziomów. Dzięki licznym partnerom i sponsorom (których z wdzięczności wymieniamy na poniższej grafice) ich ceny są bardzo przystępne, możliwe, że najniższe w kraju. Nic dziwnego, że tłumnie zapisują się na nie nie tylko motocykliści z Lublina i okolic, ale też wielu uczestników z dalszych regionów.
Korzystając z zaproszenia Moto-Sekcji, przyjechałem już na poranne, startujące o 8.30 szkolenie poziomu trzeciego. Było to dla mnie spore wyzwanie, bo ode mnie z domu to dwie godziny jazdy, a tej samej nocy oddawałem jeszcze do druku najnowszy numer „Świata Motocykli”. Zebrałem się jednak i mocno zatankowany kawą dojechałem do Lublina, czego zupełnie nie żałuję.
Szkolenie na tym poziomie polega już w zasadzie na swobodnej jeździe po nitce toru i utrwalaniu nabytych wcześniej umiejętności. W kilku sekcjach obiektu stoją natomiast trenerzy, którzy gestami zwracają uwagę na zauważone błędy uczestników – w pozycji, ułożeniu nóg, kierunku wzroku itp. Był to dla mnie strzał w dziesiątkę, ponieważ na lubelski ODTJ przyjechałem z własnym celem. Chciałem sprawdzić zachowanie na asfalcie i granice przyczepności mojego starego GS-a obutego w kostkowe Motozy. 
Szkolenie dla wszystkich
Przed południem, gdy uczestnicy poziomu trzeciego latali jeszcze po torze, rozpoczęło się szkolenie bezpłatne. Artur zaprosił zebranych szczęśliwców (wyłonionych w drodze losowania, chętnych jest tu zawsze więcej niż miejsc) do położonego na terenie obiektu rozległego garażu, w którym przeprowadził długi, ale bardzo ciekawy i okraszony humorem wykład z podstaw prowadzenia motocykla. 
Kolejnym etapem były trzy ustawione na obiekcie próby – wolny slalom, do hamowania awaryjnego z omijaniem przeszkody i sekcja ostrych zakrętów z bardzo ciasnym slalomem. Uczestnicy (i uczestniczki) imprezy, podzieleni na grupy, przejeżdżali je na zmianę, korzystając po drodze z porad i korekt instruktorów. Przy okazji dało się zauważyć, że na szkolenie przyjechali motocykliści na bardzo różnych typach maszyn – od lekkich 125-tek, przez nakedy, sporty i enduro, na cruiserach i okufrowanych ciężkich turystykach kończąc.
Dobre miejsce
Chciałbym bardzo podziękować całej Moto-Sekcji za zaproszenie i serdecznie namawiam do udziału w organizowanych przez nią imprezach szkoleniowych, których w sezonie nie brakuje – zarówno tych bezpłatnych, jak i komercyjnych. Z każdej z nich wyjedziecie z porcją wiedzy i umiejętności, które przydadzą się w waszej motocyklowej codzienności. Warto tu przyjechać nawet z daleka.












