Szesnasta runda sezonu 2021 MotoGP odbyła się na torze w Misano Adriatico, jednak tym razem pod szyldem Grand Prix Emilii Romanii. Analizujemy, w jaki sposób Marc Marquez wygrał na „prawoskrętnym” torze i co w ogóle wydarzyło się na ostatnich pięciu okrążeniach! Dlaczego Pecco Bagnaia upadł choć jechał po pewne zwycięstwo? Jak wyglądał najważniejszy wyścig w karierze w wykonaniu nowego mistrza świata Fabio Quartararo?
Na skróty:
Co wydarzyło się na ostatnich 5 okrążeniach?!
Zacznijmy od rozwiania wątpliwości, co wydarzyło się w niedzielnym wyścigu MotoGP w dalszej części stawki po tym, jak upadł Pecco Bagnaia. Podczas gdy operatorzy skupili się na Włochu oraz na Fabio Quartararo, ciekawie działo się w grupie walczącej dotychczas o piąte miejsce. Chwilę po Pecco upadł Miguel Oliveira, który przez moment jechał po podium. Tym samym na trzecie miejsce wskoczył El Diablo, ale gonił go Enea Bastianini.
Na 23. okrążeniu, tym samym, na którym upadł Bagnaia, najlepsze tempo miał Bastianini – uzyskał czas 1’32.8 i był już wtedy czwarty. To rezultat o cztery dziesiąte lepszy od Quartararo. Szybciej pojechał na tamtym kółku tylko Marc Marquez. Na dwóch kolejnych okrążeniach Marquez nieco odpuścił, a Bestia urywał jedną dziesiątą do Fabio. Przełom nastąpił na przedostatnim okrążeniu, gdy Enea był o 0,4 sek szybszy od Quartararo. Tyle samo do rywali odrabiał też… Maverick Vinales. Równe tempo na poziomie niskich 1’33 trzymał też Johann Zarco, dzięki czemu i on zyskał kilka lokat pod koniec wyścigu.
Fabio Quartararo mistrzem świata 2021
To wszystko nie miało jednak większego znaczenia, bo finisz na czwartym miejscu wystarczył Fabio Quartararo do tego, by na dwie rundy przed końcem sezonu przypieczętować tytuł mistrzowski. Dość powiedzieć, że Francuz, po upadku Pecco, nawet nie musiał dojeżdżać do mety. Ostatecznie jednak zaliczył bardzo mocny finisz niezwykle trudnego wyścigu.
Po tym, jak zakwalifikował się najgorzej w swojej karierze – na piętnastym miejscu, w niedzielę Quartararo miał co robić. Początkowo nie nadrabiał pozycji jak szalony, ale sukcesywnie piął się w górę tabeli. Jechał po bardo dobre, piąte miejsce, jednak wtedy upadki zaliczyli Bagnaia i Oliveira, dzięki czemu wskoczył na prowizoryczne podium. Na ostatnim kółku nie walczył zbytnio z Bastianinim i zdobył czwarte miejsce.„Szczerze mówiąc, nadal do mnie nie dociera to, co dziś wywalczyłem. To świetne uczucie!” – mówił tuż po zakończeniu wyścigu 22-latek. „To nie był łatwy wyścig. Najpierw zobaczyłem, że upadł Miller, a ja myślałem, że to Marc. Potem dopiero na telebimie zobaczyłem, że Marc walczy z Pecco. Następnie zobaczyłem, że kolejny czerwony motocykl upada. W tym momencie nie cieszyłem się jednak, myślałem tylko, że dobrze, że z Pecco wszystko w porządku”.
„Próbowałem finiszować na podium, ale przód był w bardzo złym stanie i bałem się, że nie wytrzyma do końca. Ale nie miało to znaczenia. Zostałem dzisiaj mistrzem świata! Mogłem być nawet ostatni, a rezultat byłby taki sam. Brak mi słów. Zamierzam teraz cieszyć się wraz z zespołem” – dodawał Fabio.
Więcej o tym, jak wyglądał sezon 2021 w wykonaniu Quartararo przeczytacie już w najbliższy weekend!
Przyćmione zwycięstwo Marka Marqueza
W tym wszystkim przyćmiony został niezwykle ważny rezultat Marka Marqueza, który po raz pierwszy od czasu złamania prawej ręki – wygrał na tzw. prawoskrętnym torze. Po bardzo dobrym starcie z siódmego pola, Hiszpan przez prawie cały dystans trzymał się tuż za liderującym Bagnaią. Na pięć kółek przed metą, jak sam przyznał, nieco odpuścił, a po chwili Pecco przewrócił się.
Marquezowi nieco sprzyjało w miniony weekend szczęście. Mokre treningi wolne sprawiły, że ręką nie była aż tak obciążona, jak przy jeździe po suchym torze. Dzięki temu w niedzielę Marc nie był aż tak zmęczony, jak podczas normalnego weekendu. Potem wykorzystał potknięcia zawodników Ducati i sięgnął po trzecie w tym roku, a drugie z rzędu zwycięstwo. Dał tym samym jasny sygnał rywalom, że pomału „stary, dobry Marc” wraca i w 2022 roku znów może być mocny.„W tym roku zorientowałem się, że kwalifikacje nie są moją najmocniejszą stroną, więc skupiłem się na poprawie startów” – wyjawił 28-latek. „Dobrze ruszyłem i wskoczyłem z siódmego na trzecie miejsce już na pierwszym okrążeniu, bo wiedziałem, że zawodnicy Ducati będą cisnęli od początku. Kiedy na początku zobaczyłem, że jadę tempem 1’32.8 to byłem w szoku, bo w sobotę miałem problem, by jechać sekundę wolniej. Ale podczas wyścigu po prostu czułem motocykl!”
„To bardzo ważne zwycięstwo przede wszystkim dla zespołu, ale też dla mnie i dla przygotowań do sezonu 2022. Już podczas czwartkowej konferencji mówiłem, że chciałbym tutaj w Misano oraz w Portimao stanąć na podium, bo to tzw. prawoskrętne tory. Udało nam się tutaj wygrać wyścig, w którym było bardzo dobre tempo. To prawda, że pod koniec Pecco był szybszy, a ja nieco odpuściłem” – dodawał na koniec ośmiokrotny mistrz świata, który jest szósty w mistrzostwach i nadal ma matematyczne szanse na lokatę w TOP3.
Zły dobór opon winą upadków
Winą za upadki Bagnai i Millera można obarczyć przednią, twardą oponę. Obaj zawodnicy fabrycznej ekipy Ducati jako jedyni zdecydowali się na taki krok i jak się okazuje, zapłacili za to wysoką cenę. Jack upadł w przedostatnim zakręcie już na okrążeniu numer cztery. W tym samym miejscu, ale po przejechaniu 22 z 27 kółek wyścigu jako lider, upadł Pecco.
„Nie upadłem dlatego, że straciłem koncentrację” – wyjaśniał zwycięzca wrześniowego wyścigu w Misano. „Naciskałem na maksimum, dziś wiedziałem, że albo wygram, albo wyląduję w żwirze. Dałem z siebie wszystko, by wywalczyć to zwycięstwo, ale upadłem. Wybór przodu był według mnie dobry, bo to jedyna mieszanka, która dobrze spisywała się na hamowaniu. Pośredni przód był dla mnie gorszy nawet od miękkiej opony. Na miękkim przodzie byliśmy na limicie wczoraj i w rozgrzewce, więc zdecydowaliśmy się na twardą mieszankę” – wyjaśniał Bagnaia.
„Tempo było lepsze, niż pięć tygodni temu. Z tego powodu jestem szczęśliwy, ale też oczywiście nieco sfrustrowany. Cieszy to, że znów pokazaliśmy, że jesteśmy mocni i znów jesteśmy w czołówce. Jestem zadowolony z tego, co pokazałem z wyścigu i oczywiście sfrustrowany wynikiem, ponieważ myślę, że zasłużyliśmy na więcej” – dodawał.
Upadając, Bagnaia ostatecznie pożegnał się z szansami na mistrzostwo świata już w 2021 roku. Po wyścigu jednak jako jeden z pierwszych poszedł pogratulować Quartararo, jeszcze gdy ten zjeżdżał do alei serwisowej. „Powiedziałem Fabio, że zasłużył na tytuł. Był tym, który najbardziej na niego zasłużył. Cieszę się razem z nim, bo rok temu on był w mojej sytuacji, wygrywając w dobrym stylu a potem, na koniec sezonu popełniając błędy” – przyznał Bagnaia.
Wyświetl ten post na Instagramie
Udane pożegnanie Rossiego
W udanym, jak na tegoroczne możliwości, stylu pożegnał się z kibicami Valentino Rossi, dla którego był to ostatni wyścig „w domu”. Włoch znów zakwalifikował się na samym końcu stawki i początkowo jego tempo nie było wyśmienite. Potem jednak Doktor wyraźnie się rozkręcał i wyprzedzał kolejnych rywali. Wykorzystując zamieszanie z przodu, ostatecznie finiszował na dziesiątym miejscu i 27 sekund za zwycięzcą.
Po wyścigu fanklub i przyjaciele zgotowali 42-latkowi piękne pożegnanie, a on nie pozostał dłużny. Choć w zasadzie nigdy tego nie robił, po wyścigu rzucił w trybunę kask – specjalnie przygotowany na ten weekend, by uczcić 26-letnie wsparcie jakiego doświadczał od swoich kibiców.
„Jestem zadowolony, bo zaliczyłem niezły wyścig, a to najlepszy sposób, by powiedzieć >>ciao!<< Nie chciałem akurat tutaj przejechać złego wyścigu. Po słabych kwalifikacjach wiedziałem, że na suchym mamy o wiele lepszy potencjał. Byłem w stanie wyprzedzić kilku rywali i zaliczyć kilka walk na ostatnich okrążeniach. Atmosfera w ten weekend była szczególna i bardzo dziękuję za to wszystkim fanom!” – przyznawał dziewięciokrotny mistrz świata.
Wyświetl ten post na Instagramie
Pol Espargaro wraca na podium
Po raz pierwszy w tym roku na podium stanął z kolei Pol Espargaro, dla którego to debiutanckie pudło w barwach Repsol Hondy. Co ciekawe, ostatni dublet fabryczna ekipa Hondy ustrzeliła… w GP Aragonii w 2017 roku! Przez cały weekend w Misano Hiszpan spisywał się bardzo dobrze, co po części zawdzięczał nowemu podwoziu w jego Hondzie RC213V.
W kwalifikacjach mistrz Moto2 z 2013 roku wywalczył świetne, czwarte pole startowe. W niedzielę bardzo dobrze ruszył i gdy usadowił się na czwartej pozycji, skutecznie zwiększał przewagę nad jadącym za nim Oliveirą. Gdy upadł Miller, Espargaro automatycznie zaczął walkę o podium. Po przewrotce Bagnai, Pol awansował na drugie miejsce, na którym dojechał do mety. To wyrównanie jego najlepszego finiszu w MotoGP.„To był niesamowity wyścig i wynik też jest niesamowity. Bardzo się cieszę, ale jeszcze bardziej cieszy mnie to, że zespół jest szczęśliwy. Ciężko w tym roku pracowali, a zwłaszcza załoga z Japonii ma za sobą trudny rok, bo żyją poza domem. To wymarzony wynik, który pokazuje, że nieustannie robimy postępy” – tłumaczył młodszy z braci Espargaro.
„To był trudny wyścig i chciałem za wszelką cenę dowieźć to podium, ale ostatnie okrążenia były szalone. Upadł Pecco, upadł Miguel, a ja miałem ostrzeżenie o przekraczaniu limitów toru. Dziś cieszymy się jako zespół, jako grupa. Ten rok to był prawdziwy rollercoaster, ale wynik pokazuje, co możemy osiągnąć, gdy tylko lepiej poznamy motocykl” – dodawał.
Bastianini znów świetnie w Misano
Raz jeszcze na Misano zaimponował, mieszkający w zasadzie tuż za płotem toru, Enea Bastianini. Co prawda sceptycy powiedzą, że wykorzystał świetną znajomość obiektu, ale Włoch raz jeszcze pokazał, na co go stać. Choć startował z szesnastego pola, w drugiej połowie wyścigu znów miał świetne tempo i na ostatnim okrążeniu wydarł podium z rąk Quartararo. Dzięki temu przesunął się przed Jorge Martina w klasyfikacji tegorocznych debiutantów.
Warto pamiętać, że Bestia jeździ na motocyklu Ducati w specyfikacji 2019 i regularnie zostawia w tyle swojego team-partnera Lukę Mariniego. Nie inaczej było w Misano, gdzie Marini co prawda startował z pierwszej linii, ale znów „przepadł” w wyścigu. „Dziwnie się czuję, bo po kwalifikacjach nie sądziłem, że zdobędę dobry wynik. Nie wierzyłem też, że powtórka z poprzedniego wyścigu w Misano jest możliwa. W ostatniej części wyścigu mocno naciskałem i miałem dobre tempo. Pod koniec widziałem Fabio (Quartararo) przede mną i jechałem na absolutnym limicie, żeby tylko go wyprzedzić. To świetne znów być na podium!” – mówił ubiegłoroczny mistrz Moto2.
O czym nie wspomnieliśmy?
Po pierwsze o Miguelu Oliveirze, który od czasu zwycięstwa w Katalonii, zaliczył jeden ze swoich najmocniejszych weekendów. W niedzielę jechał na świetnym, czwartym miejscu, a przez kilkanaście sekund (po upadku Bagnai) nawet po podium. Niestety upadł kilka okrążeń przed metą, ale cieszy, że Portugalczyk chyba w końcu pozbył się trapiących go problemów i znów jest starym, dobrym Oliveirą.
Po drugie o plotkach, jakoby do Suzuki miał wrócić twórca ich sukcesu Davide Brivio. W tym roku Włoch niespodziewanie przeniósł się do Formuły 1, ale w Misano gruchnęła wiadomość, że być może wróci do MotoGP. Dla Suzuki, które w tym roku wyraźnie zostało w tyle, to mogłaby być zbawienna informacja.
Po trzecie o ogromnym pechu Danilo Petrucciego, który w niedzielę świętował 31. urodziny. Po świetnych kwalifikacjach, tempo wyścigowe Włocha nie było rewelacyjne. Petrux chciał przede wszystkim dojechać do mety i pożegnać się z kibicami, bo to jego ostatni sezon w MotoGP. W pierwszej szykanie jednego z pierwszych okrążeń, przy próbie wyprzedzenia Petrucciego, uślizg zaliczył Joan Mir i obaj wylądowali w żwirze. Zamiast rzucić się na rywala z pięściami, Danilo… wyściskał Hiszpana!
Wyświetl ten post na Instagramie
Kolejna runda MotoGP odbędzie się w pierwszy weekend listopada w Portimao. W Moto2 z dziką kartą wystartuje Piotr Biesiekirski!
Klasyfikacja generalna MotoGP (po GP Emilii Romanii):
1 | Fabio QUARTARARO | Yamaha | FRA | 267 |
2 | Francesco BAGNAIA | Ducati | ITA | 202 |
3 | Joan MIR | Suzuki | SPA | 175 |
4 | Johann ZARCO | Ducati | FRA | 152 |
5 | Jack MILLER | Ducati | AUS | 149 |
6 | Marc MARQUEZ | Honda | SPA | 142 |
7 | Brad BINDER | KTM | RSA | 136 |
8 | Aleix ESPARGARO | Aprilia | SPA | 113 |
9 | Maverick VIÑALES | Aprilia | SPA | 106 |
10 | Miguel OLIVEIRA | KTM | POR | 92 |
11 | Alex RINS | Suzuki | SPA | 91 |
12 | Pol ESPARGARO | Honda | SPA | 90 |
13 | Enea BASTIANINI | Ducati | ITA | 87 |
14 | Jorge MARTIN | Ducati | SPA | 82 |
15 | Takaaki NAKAGAMI | Honda | JPN | 71 |
16 | Alex MARQUEZ | Honda | SPA | 54 |
17 | Franco MORBIDELLI | Yamaha | ITA | 42 |
18 | Iker LECUONA | KTM | SPA | 38 |
19 | Danilo PETRUCCI | KTM | ITA | 37 |
20 | Luca MARINI | Ducati | ITA | 37 |
21 | Valentino ROSSI | Yamaha | ITA | 35 |
22 | Stefan BRADL | Honda | GER | 13 |
23 | Michele PIRRO | Ducati | ITA | 12 |
24 | Dani PEDROSA | KTM | SPA | 6 |
25 | Andrea DOVIZIOSO | Yamaha | ITA | 6 |
26 | Lorenzo SAVADORI | Aprilia | ITA | 4 |
27 | Tito RABAT | Ducati | SPA | 1 |
28 | Cal CRUTCHLOW | Yamaha | GBR | |
29 | Garrett GERLOFF | Yamaha | USA | |
30 | Jake DIXON | Yamaha | GBR |
zdjęcia: Monster Energy Yamaha MotoGP, MotoGP/Dorna Sports, HRC, Red Bull Content Pool, Esponsorama Racing