fbpx

Włoski producent motocykli z Mandello jest firmą mocno zachowawczą. Lecz czy nie dostrzega pojawiających się na rynku mód? Tego z pewnością nie można zarzucić Włochom, a Bobber jest tego dowodem.

Gutek wymaga odpowiedniej oprawy. Dobrze prezentuje się w klasycznych plenerach.

Pierwszym dowodem na to mogłoby być zwiedzenie fabryki, która wygląda, jakby czas zatrzymał się w niej wiele dziesiątków lat temu. Jednak mimo pozorów „zabytkowości” produkuje się tam całkiem nowoczesne i zgrabne maszyny. Drugim dowodem na zachowawczość firmy będzie jej oferta handlowa.

Odrobina historii

Powyżej: Styliści z mandello przywiązują ogromną wagę nawet do najmniejszych detali. Poniżej: na szczęście jeździec nie ma do dyspozycji zbyt wielu przycisków przy manetkach.

08.09.2016 Warszawa , Motocykl Moto Guzzi V9 Bobber testuje redaktor naczelny Lech Potynski .Fot . Slawomir Kaminski / Agencja Gazeta
Fot. Best Shot


Fot. Best Shot

Pierwszy prototyp motocykla tej marki powstał w roku 1920 roku, kiedy to Carlo Guzzi spiknął się z miejscowym kowalem Giorgio Ripamontim. Tak powstała doskonale rozpoznawalna konstrukcja z jednocylindrowym silnikiem o pojemności 500 ccm i poziomo ułożonym cylindrem. Z tą koncepcją budowy motocykla Guzzi nie mogło się rozstać aż do późnych lat 70. W roku 1976 ostatecznie poziomy jednocylindrowiec odszedł do historii wraz z modelem Falcone.

Odrobina historii z przymrużeniem oka

W latach 60. na potrzeby wojska zaprojektowano zupełnie nową jednostkę napędową w układzie V, z kątem rozwarcia cylindrów 90. Co prawda nie był to motocykl, tylko jakieś dziwne trzykołowe skrzyżowanie ciągnika z ciężarówką, ale pomysł zadziałał. W roku 1965 na targach w Mediolanie przedstawiono zbudowany właśnie na tej jednostce napędowej motocykl V7, oferowany dla policji USA pod nazwa California. Złośliwi twierdzą, że od tamtej pory inżynierowie z Mandello nie wymyślili niczego nowego, co w dużej mierze nie jest prawdą, chociaż od lat 100% oferty firmy to właśnie motocykle z silnikiem w układzie V90?.
Puryści motocyklowi będą twierdzić, że to V w układzie wzdłużnym (oś wału silnika jest zgodna z osią symetrii motocykla), jednak popularnie nazywamy go „fałką poprzeczną”. Moto Guzzi to obecnie jedyna firma na świecie, która konsekwentnie stosuje takie rozwiązanie, więc nawet jednośladowy dyletant nie będzie miał problemu z rozpoznaniem marki, nawet gdyby z motocykla usunąć napisy.
Zaledwie dwie koncepcje modelowe na niemal 100 lat działalności – to nie jest zbyt wiele, ale przecież o Harleyu można powiedzieć, że trzyma się tylko jednego rozwiązania i ma się z tym całkiem dobrze. Tak czy owak, Guzzi eksperymentował też trochę z innymi rozwiązaniami: pojedynczy cylinder niemal pionowy (Stornello), czterocylindrowiec 254, ale nigdy nie miały one większego powodzenia. Lecz mimo, delikatnie mówiąc, powściągliwości we wprowadzaniu nowych konstrukcji, Guzzi może pochwalić się w swojej historii ponad 3000 zwycięstw w wyścigach motocyklowych!

 

Jak od wielu lat

Powyżej: Bobber dowodzi, że motocykl spełniający normy EURO4 nie musi mieć wydechu wielkości stodoły. Poniżej: Malowanie jest bardzo efektowne i wygląda, jakby było wykonane na indywidualne zamówienie.

08.09.2016 Warszawa , Motocykl Moto Guzzi V9 Bobber testuje redaktor naczelny Lech Potynski .Fot . Slawomir Kaminski / Agencja Gazeta
Fot. Best Shot


Fot. Best Shot

Od wielu lat Guzzi oferuje jedynie motocykle z silnikiem V i konsekwentnie rozwija ofertę modelową, nazywając je: V7, V8, V9, V11, dodając wdzięczne nazwy jak Norge, Le Mans, Breva, Nevada i wiele innych. Tym razem w redakcyjne ręce wpadł motorek V9 Bobber. Dla porządku wyjaśnimy, że jest to pierwsza generacja tego modelu, która swoją premierę miała w roku 2015. Obecna – druga generacja – różni się nieco od poprzednika krótszym siodłem, innymi setami podnóżków i sposobem malowania.
Jaki bobber jest – każdy widzi. Grubaśne gumy, krótkie siedzisko, oszczędne błotniki i usunięte wszystko, co zbędne w motocyklu. Moda na tego typu maszyny przyszła do nas z Ameryki i obecnie przeżywa w Europie swoje pięć minut. Oczywiście najlepiej jest osobiście wyciosać niepowtarzalnego bobbera, ale dla leniuszków wiele firm oferuje konstrukcje fabryczne. Potem wystarczy taką maszynę zindywidualizować akcesoriami i po robocie.
Mniej więcej tak samo jest z „Gutkiem”. Ale „mniej więcej” nie znaczy „dokładnie” tak samo. Włosi, jako mistrzowie designu i wzornictwa, potrafili dosyć skąpymi środkami uwypuklić bobberowy charakter tego motocykla. Bo cały czas mamy z tyłu głowy, że nasz „Bobek” to nieco upiększona wersja zwykłego V9. Podstawą motocykla jest klasyczna, stalowa rama o kącie pochylenia główki 26?. Z przodu znajdują się proste amortyzatory hydrauliczne, a z tyłu wahacz aluminiowy i dwa amortyzatory z regulacją wstępnego napięcia sprężyny. Wszystko niemal jak w starej, poczciwej, dobrze sprawdzonej „Wuesce” albo jak w… Moto Guzzi od zawsze.
Z silnikiem jest podobnie – jak w Guzzi od wielu, wielu lat. Z tą tylko różnicą, że kolejne generacje zarządzane są przez coraz nowocześniejsza elektronikę. Dwucylindrowa jednostka z kątem rozwarcia 90? ma swoje specyficzne upodobania, więc – jak od dawien dawna – po gwałtownym odkręceniu manetki gazu motocykl odchyla się w prawą stronę.
Jednostka napędowa o pojemności 853 ccm i mocy 55 KM współpracuje z sześciostopniową skrzynią biegów. Z pewnością nie są to parametry rzucające na kolana, ale 62 Nm momentu obrotowego, generowane przez stosunkowo wolno kręcącą się masę żelastwa, okazują się całkowicie wystarczające do dynamicznej jazdy po mieście, zwłaszcza, że motocykl waży niecałe 200 kg.

 

Najważniejszy jest styl

Powyżej: wszechobecny mat zupełnie dobrze prezentuje się na motocyklu, a różne odcienie szarości dodają szlachetnego wyglądu. Poniżej: konsole podnóżków nie dość, że są ładne, to nic nie tracą przez to na ergonomii.

08.09.2016 Warszawa , Motocykl Moto Guzzi V9 Bobber testuje redaktor naczelny Lech Potynski .Fot . Slawomir Kaminski / Agencja Gazeta
Fot. Best Shot


Fot. Best Shot

Guzzi Bobber zapewne ważyłby jeszcze mniej, gdyby nie tradycyjne rozwiązanie przeniesienia napędu wałem. Owszem – jest cięższe i droższe w produkcji niż łańcuch, ale za to praktycznie bezobsługowe, niezniszczalne a przy tym – co chyba najbardziej istotnie dla wyelegantowanych Włochów – niebrudzące. Styl w tym akurat motocyklu jest najważniejszy.
Sama maszyna to dopiero połowa sukcesu. Druga część pół-kompletu – pasujące do niego ciuchy i ogólny, wylansowany „look” jeźdźca – musi dopełniać całości. Nawet nie będziemy wam prezentować fotek, na których uwieczniony zostałem w zwykłej, buro-czarnej kurtce i kasku typu full-face. Po prostu „żenua”!
Dążenie do jak najlepszego wyglądu ma też niestety i słabe strony. Grubaśna opona przedniego koła (130/90) powoduje, że przy jeździe z prędkościami „autostradowymi” nie będziemy czuć się komfortowo. Zbyt duże masy nieresorowane powodują, że motocykl mocno traci na stabilności. Kto jednak chciałby tym bobberem latać po autostradach? Jego żywiołem jest miasto i do tego został stworzony. Od biedy można ubrać go w przednią szybę i sakwy, ale przez te dodatki absolutnie straci cały swój urok i charakter. A jak wspominałem, tu styl jest najważniejszy! Jemu też podporządkowane są wszystkie detale, jak wykończenie dekli głowic, felgi, specyficzne malowanie, wysmakowane przyciski na manetkach czy zegar, któremu należy się osobny akapit. Ten niewielki (jak na bobbera przystało) przyrząd, nie dość, że wykonany jest bardzo estetycznie i umieszczony w dobrze widocznym miejscu, to rzeczywiście ma wiele funkcji. Może mankamentem jest, że monochromatyczny wyświetlacz potrafi pokazywać tylko jedną funkcję na raz, ale z przełączaniem wskazań nie miałem większego problemu. W niczym także nie przeszkadzał mi brak obrotomierza. Nie udało mi się jedynie przestawić języka z włoskiego na angielski, a podobno istnieje taka możliwość.

 

W miejskim zgiełku

Powyżej: logotypy Guzzi styliści starali się umieścić w każdym, możliwym miejscu, niemniej nie wygląda to bardzo nachalnie. Poniżej: bez oryginalnych, gutkowych ciuchów jazda tym motocyklem byłaby profanacją.

08.09.2016 Warszawa , Motocykl Moto Guzzi V9 Bobber testuje redaktor naczelny Lech Potynski .Fot . Slawomir Kaminski / Agencja Gazeta
Fot. Best Shot


Fot. Best Shot

Nasz Bobek najlepiej czuje się w miejskiej dżungli. Stosunkowo lekki, kompaktowy, o wąskiej kierownicy zwinnie przemyka w korkach między samochodami. Dynamika jazdy jest zadowalająca, zawieszenie zestrojone komfortowo, a układ hamulcowy, mimo że z pojedynczą tarczą (zacisk Brembo), jest dobrze dozowalny i całkiem skuteczny.
Z elektronicznych wspomagaczy zainstalowano układ ABS oraz system kontroli trakcji MGTC. Nad tym ostatnim trzeba by chyba jeszcze odrobinę popracować, bo wydaje się „nadopiekuńczy” nawet jak na moje standardy. Piętnastolitrowy zbiornik paliwa pozwala na pokonanie bez tankowania ok. 300 km, nawet przy ostrzejszej jeździe a siodło umieszczone na wysokości 770 mm nie będzie sprawiało trudności także niezbyt wysokim jeźdźcom.
Właściwości trakcyjne, kombinacja niewielkiej masy, niskiego siodła, przyjaznej charakterystyki silnika i lekko działającej klamki sprzęgła z pewnością przypadną do gustu żeńskiej części światka motocyklowego, bo maszyna jest wyjątkowo przyjazna w obyciu. Nie znaczy to, że „prawdziwy facet” będzie się na tym modelu źle czuł, bo oprócz wymienionych cech również współczynnik lansu jest w wypadku Guzii V9 Bobber postawiony bardzo wysoko. Za ten parametr niestety trzeba trochę zapłacić, bo cena na poziomie 43 000 zł nie jest mała i z pewnością w tych pieniądzach znajdziemy u konkurencji maszyny o zdecydowanie wyższych osiągach. Jednak czy tylko osiągi się liczą? Jak udowadnia Guzzi – nie tylko!

 

Dane techniczne i cena

Powyżej: wiem, że bez kasku nie wolno, ale po prostu nie umiałem się powstrzymać.

Moto Guzzi V9 Bobber
SILNIK
Typ > czterosuwowy, chłodzony powietrzem/olejem
Układ: dwucylindrowy, V 90?
Rozrząd > OHC, 2 zawory na cylinder
Pojemność skokowa > 853 ccm
Średnica i skok tłoka > 84 i 77 mm
Stopień sprężania > 10.5:1
Moc maksymalna > 55 KM
(40,4 kW) przy 6250 obr./min
Moment obrotowy > 62 Nm przy 3000 obr./min
Zasilanie > elektroniczny wtrysk paliwa Marelli MIU, wtryskiwacz pojedynczy
Smarowanie > z mokrą miską olejową
przeniesienie napędu
Silnik-sprzęgło > koła zębate, 1.312
Sprzęgło > suche, jednotarczowe
Skrzynia > sześciostopniowa, ręczna
Napęd tylnego koła > wał kardana
podwozie
Rama > podwójna, z rur stalowych, kołyskowa
Zawieszenie przednie > teleskopowe hydrauliczne,
? 40 mm, skok 130 mm
Zawieszenie tylne > wahacz aluminiowy, dwa amortyzatory teleskopowe z regulacją napięcia sprężyny, skok 97 mm
Hamulec przedni > pojedyncza tarcza, ? 320 mm, zacisk czerotłoczkowy Brembo
Hamulec tylny > tarczowy, ? 260 mm, zacisk dwutłoczkowy Brembo
Opony przód i tył >
130/90-16″ i 150/80-16″
elektronika
ABS > standart
Kontrola trakcji > dwustopniowa MGCT, brak możliwości wyłączenia
wymiary i masy
Długość > 2124 mm
Szerokość > 722,4 mm
Wysokość > 1110 mm
Wysokość siedzenia > 780 mm
Rozstaw osi > 1478 mm
Kąt pochylenia główki ramy > 38°
Masa pojazdu gotowego do jazdy bez paliwa > 199 kg
Dopuszczalna masa całkowita > brak danych
Zbiornik paliwa > 15 l
Pojemność układu olejowego > brak danych

oceny od 1-10
prowadzenie 7
zabawa 8
osiągi 6
dla nowicjuszy 8

 

Eksploatacja
Zbiornik paliwa: 15l
średnie spalanie: 5 l/100 km
Zasięg motocykla: 300 km

 

Cena 42 900 zł, importer Italbike sp. z o.o., ul. Puławska 579, 02-885 Warszawa, tel.: 734 401 266, www.motoguzzi-poland.pl

Konkurenci

Powyżej: BMW R nineT. Pod względem gabarytów, mocy i osiągów znacznie przerasta Gutka, ale też ma 2 cylindry, wał kardana i podobny współczynnik lansu. Poniżej: Triumph Bonneville T100. Nie jest co prawda bobberem, ale styl i własności trakcyjne ma dosyć podobne.


Fot. Triumph


Fot. Triumph

KOMENTARZE