fbpx

Kiedy myśleliśmy, że rok 2020 już niczym nas nie zaskoczy, nagle okazuje się, że Jorge Lorenzo całkiem nieźle śpiewa. I to do tego stopnia, że w sumie, jeśli nie macie planów na Sylwestra, możecie śmiało włączyć w tle występy 5-krotnego mistrza świata.

O Jorge Lorenzo można napisać wiele. Na pewno, że jest pięciokrotnym mistrzem świata. Także o tym, że wygrał blisko 70 wyścigów w Grand Prix i ponad 150-krotnie stawał na podium. Oraz że jest pięciokrotnym mistrzem świata. Do tego jest jedynym, który w równej walce pokonał Marka Marqueza. No i, nie zapominajmy, że Lorenzo to pięciokrotny mistrz świata. Okazuje się też, że całkiem nieźle śpiewa. A ponadto jest pięciokrotnym mistrzem świata.

O co nam chodzi? O wielokrotne podkreślanie tego faktu przez samego zainteresowanego. A napis głoszący, że jest mistrzem świata, umieścił przecież na swoim kasku na sezon 2019.Odkładając żarty na bok, 33-letni Hiszpan od czasu przejścia na wyścigową emeryturę nieco ponad rok temu, na nudę nie może narzekać. Jeździ po świecie, co dostarcza mu mnóstwo contentu do aktualizowania konta na Instagramie, a także zbiera kolejne samochody. Co prawda po powrocie do Yamahy za długo nie pobył jej testerem, bo japoński producent zdecydował się na zakończenie współpracy z Lorenzo i zaoferowanie tej roli Calowi Crutchlowowi. To zresztą doprowadziło do małej wojny pomiędzy Jorge a Brytyjczykiem na Twitterze. To dostarczyło sporo rozrywki fanom MotoGP, którzy na nudę w przypadku Lorenzo nie mogą narzekać, bo ten, na koniec roku miał dla nich jeszcze jedną niespodziankę. Mianowicie, pierwszy raz od 2018 roku finiszował w czołowej czwórce… dochodząc do finału popularnego w Hiszpanii programu Mask Singer.

Mask Singer to popularny show, który swoje początki ma w Korei, a potem rozniósł się na cały świat. W programie występują znane osoby – przebrane w zwariowane i często niezwykle imponujące stroje oraz śpiewające znane, lub mniej, utwory. Kiedy jury zdecyduje, że dany występ był najgorszym w danym tygodniu, wykonawca odpada. Wcześniej jednak jurorzy zgadują, kto to może być, a następnie weryfikują swoje przypuszczenia.

https://www.youtube.com/watch?v=qJ0Vf54fcBw&feature=emb_title

Lorenzo na scenie występował w kostiumie ogromnego kruka, znajdując się w gronie zagrożonych odpadnięciem zaledwie raz. Jorge w ciągu pięciu tygodni wykonał takie utwory, jak „Morado” J Balvina, „Walk of Life” Dire Straits i „Besos” El Canto del Loco. Ostatnim występem Hiszpana był ten, podczas którego zaśpiewał „Piu Bella Cosa” Erosa Ramazzottiego – po nim zajął czwarte miejsce w programie. Jorge przyznał też, że udział w Mask Singer był „wyjątkowym i niezapomnianym przeżyciem”.

Jeśli zatem nie chcecie brać udziału w Sylwestrze z Dwójką, nie satysfakcjonuje Was prywatny Sylwester z Marylą Rodowicz organizowany na Facebooku w dniu 30 grudnia, albo Krzysztof Ibisz przylatujący na Sylwestra w Polsacie helikopterem… Zawsze możecie pośpiewać razem z Jorge Lorenzo. W końcu niecodziennie trafia się okazja, by sprawdzić, czy śpiewasz lepiej od pięciokrotnego mistrza świata.

https://www.youtube.com/watch?v=JzJb5B_Xxxc

Zdjęcia: PSP

KOMENTARZE