Stawka motocyklowych mistrzostw świata wyścigów długodystansowych z przytupem wróciła do Belgii po ponad dwóch dekadach nieobecności. Na przebudowanym torze Spa-Francorchamps, podczas 24-godzinnej rywalizacji, nie brakowało zwrotów akcji i dramaturgii. Ostatecznie po zwycięstwo sięgnęło BMW, a ekipa Wójcik Racing Team otarła się o podium!
Po raz pierwszy o 21 lat, karuzela mistrzostw świata Endurance przyjechała do Belgii, by rywalizować na legendarnym torze Spa-Francorchamps. Ostatecznie po 24-godzinnej rywalizacji po zwycięstwo sięgnął zespół BMW Motorrad World Endurance Team, dla którego to pierwszy triumf w dobowym wyścigu. Wcześniej triumfowali jeszcze w sezonie 2021, podczas finału rywalizacji w Moście.
Ogromnego pecha raz jeszcze miała ekipa YART Yamaha, która ruszała do wyścigu z pole position i po świetnej jeździe, prowadziła po 18 godzinach rywalizacji. I gdy wydawało się, że team jadący w składzie: Niccolo Canepa, Martin Fritz i Karel Hanika stanie co najmniej na podium, raz jeszcze awarii uległa ich Yamaha R1. Pomimo usilnych starań, by maszynę dostarczyć do boksu i naprawić, zespół musiał wycofać się z wyścigu.
Dla ekipy BMW to iście domowe zwycięstwo, bo swoją siedzibę mają w Belgii, a do tego team prowadzony jest przez byłego zawodnika – Belga Wernera Daemena. 

Szalona walka rozegrała się z kolei o trzecie miejsce. Po tym, jak na ostatnie minuty wyścigu z toru zjechał samochód bezpieczeństwa, większość ekip chciała po prostu dojechać do mety. Inny plan na finisz mieli jednak Gino Rea z ekipy F.C.C. Honda France oraz Xavier Simeon z broniącego tytułu teamu Yoshimura SERT. Na ostatnich okrążeniach duet ten kilkukrotnie wymieniał się pozycjami, nic nie robiąc sobie z trudnych warunków na Spa. Ostatecznie to Honda zgarnęła podium, ale czwarte miejsce Suzuki pozwala im utrzymać prowadzenie w mistrzostwach.
Niestety, o pechu mógł mówić stockowy skład #777 Wójcik Racing Teamu. Marek Szkopek, Kevin Manfredi i Danny Webb wywalczyli pole position w swojej kategorii, ale w wyścigu upadali aż czterokrotnie. Po kilku poważnych naprawach ich Yamahy, trio to dojechało do mety na 14. miejscu w klasie stocków. W tej kategorii po triumf sięgnął Team LH Racing.








