fbpx

Nie cieknie – widać nie ma oleju w silniku… Tak zazwyczaj komentowano jeszcze kilkanaście lat temu motocykle ze szczecińskiej fabryki. Lecz byłoby niegodziwie nie oddać Junakowi 07 sprawiedliwości. Spróbujemy się rozprawić przynajmniej z niektórymi mitami na jego temat.

W tym powiedzeniu było coś na rzeczy, bo rzeczywiście ten motocykl lubił „znaczyć teren”. W dodatku powszechnie uważano, że jest wyjątkowo trudny do uszczelnienia, ma sporo wad konstrukcyjnych i ogólnie rzecz biorąc w stosunku do europejskich konstrukcji o podobnej pojemności jest maszyną dosyć marną. W połowie lat 90. ŚM prowadził nawet stałą rubrykę „mój Junak” z poradami, jak radzić sobie z oporną materią i poprawiać fabrykę.

Junak M 07 seria próbna
Wtedy jeszcze nie traktowaliśmy Junaków jak substancji zabytkowej, a raczej jak nieco przestarzały krajowy motocykl, a „polskim Harleyem” nazywaliśmy Sokoła 1000. Czasy jednak się zmieniają. Najważniejsze, że powoli zaczynamy rozumieć, czemu opinie (często niezasłużone) były takie, a nie inne. Niniejsza opowieść nie będzie kolejnym powielaniem wałkowanej od dziesięcioleci na wszystkie strony historii Junaka, ale próbą rozprawienia się z kilkoma mitami związanymi z tym motocyklem.

Nie tak angielski, jak myślisz

Pokolenie motocyklistów przełomu lat 50. i 60. uważało Junaka za całkiem fajna maszynę – z pewnością najbardziej luksusową, najmocniejszą, najszybszą i najdroższą wśród wytwarzanych w naszym kraju. Oczywiście daleko było mu z jednej strony do lekkości enerdowskiego AVO, z drugiej do pancerności radzieckiego M-72. Pamiętajmy jednak, że akurat te motocykle były niemal dokładnymi kopiami najlepszych, niemieckich wzorców, a Junak stworzony został w zasadzie od podstaw przez rodzimych konstruktorów.

Junak M 07 seria próbnaOwszem, delikatnie przyglądano się różnym, brytyjskim motorom. Nie jest natomiast prawdą, że nasza konstrukcja jest kopią czegokolwiek, co produkowano na Wyspach. Nie można nawet nazwać go kompilacją Triumpha, Nortona, i AJS-a, bo monoblok skrzyni biegów i korbowej nie był wtedy rozwiązaniem powszechnie stosowanym przez Brytyjczyków. Wygodna w serwisowaniu i remontach, kasetowa skrzynia biegów była wynalazkiem inż. Rudawskiego, stosowanym jeszcze przez PZInż. w przedwojennych Sokołach 600 SV i 500 OHV.

To raczej nie przypadek, że konstruktorzy zdecydowali się na takie rozwiązanie, bowiem za projekt Junaka wzięli się właśnie przedwojenni inżynierowie – Stefan Poraziński i Jan Ignatowicz, a za silnik odpowiadał Krzysztof Wójcicki. Stylistycznie Junak nawiązywał do panującego w świecie motocyklowym wzornictwa brytyjskiego, ale w tym nie ma nic złego. Dysponując monoblokiem, jednak wyprzedzał tamtejsze konstrukcje o ładnych kilka lat.

Przypadkowy Szczecin?

Historia powstania Junaka jest nietypowa jak na tamte czasy. Najpierw zdecydowano o skonstruowaniu motocykla, a dopiero potem zaczęto zastanawiać się, gdzie by go produkować. Inżynierowie z BKPMot (Biura Konstrukcyjnego Przemysłu Motoryzacyjnego) przy pomocy warszawskiej WFM zbudowali pierwsze prototypy, które zaprezentowano w roku 1954 we Wrocławiu z okazji Wystawy X-lecia PRL. Ciągle jednak nie było decyzji, gdzie nowy motocykl miałby powstawać. Wybór wydaje się nieco przypadkowy, bo budowę nadwozi zlecono poniemieckiej fabryce Stoewer w Szczecinie, a silniki miały być montowane w Łodzi przez Wytwórnię Sprzętu Mechanicznego.

Junak M 07 seria próbnaZe Szczecinem to była dosyć ciekawa historia. Powstała jeszcze w XIX wieku niemiecka firma specjalizowała się w produkcji maszyn do szycia, pisania, rowerów a w latach 30. XX w. z samochodów (także elektrycznych!). Za Hitlera produkowano tam słynne Kübelslitzwageny model M 12 i Kettenkrady (Sd. Kfz.2). Po wojnie, gdy Szczecin „powrócił do Macierzy”, wytwarzano tam części do samochodów, a potem (po zmianie nazwy na PZInż „Ursus” nr 2) podzespoły do pierwszego, powojennego, polskiego ciągnika Ursus C 45. Jednak w 1950 roku zaczęto produkować tam… łóżka. Kierownictwo firmy, znające możliwości fabryki i doświadczenie pracowników, zabiegało o rozszerzenie działalności. W końcu ktoś zlecił jej budowę Junaków. Firma przygotowywała się do tego zadania już od 1955 r., ale dopiero 1 stycznia 1958 roku powołano Szczecińską Fabrykę Motocykli.

Lista grzechów

Junak był maszyną ciężką, jednak względnie mało awaryjną, z pewnością nowoczesną i szybką. Powszechnie uważa się, że nadmierna masa wynikała z faktu, że Junak we wstępnych założeniach miał być motocyklem klasy 500 ccm, więc większość podzespołów konstruowano w tym kierunku. Dopiero w trakcie prac zapadła decyzja, że będzie to jednak 350 ccm, ale podwozie i dół silnika pozostawiono, aby w przyszłości można było instalować tam pięćsetkę. Niektóre źródła podają, że motocykl od początku był planowany jako „trzystapiećdziesiątką”. Dzisiaj trudno dociec prawdy.

Junak M 07 seria próbnaNadmierna masa była pierworodnym grzechem Junaka. Inne słabości w mniejszym stopniu były zawinione przez konstruktorów i fabrykę, ale przez lata właśnie im przypisywano skłonności maszyny do znaczenia terenu olejem czy zamakania iskrownika na deszczu.

Prawda chyba była inna. Dopóki Junak jeździł, wszystko było w porządku. Lecz – jak w każdej maszynie – co jakiś czas trzeba było wykonać serwis. O ile z większym czy mniejszym trudem dało się kupić fabrycznie nowy motocykl, to z wyspecjalizowanymi (nie mówiąc o autoryzowanych) serwisami było dramatycznie źle. Użytkownicy motocykli sami musieli zająć się obsługą.

Trochę chemii

W prostych dwusuwach jeszcze jakoś to się udawało, ale Junak nie był prostym dwusuwem. Trzeba było wymieniać olej, ustawiać zawory, regulować zapłon. To wszystko wymagało pewnej fachowej wiedzy i wprawy, której przeciętny użytkownik nie miał. Właściciele robili więc, jak umieli, mając do dyspozycji olej Selektol (jeżeli ktoś wtedy w ogóle słyszał o wymianie oleju) i Hermetik (ciekawe, czy dzisiaj ktoś pamięta ten zajzajer). O kluczu dynamometrycznym czy szczelinomierzu mało kto wiedział. To grzech drugi, jednak z pewnością nie producenta, tylko raczej socjalistycznej siermięgi.

Junak M 07 seria próbnaGrzech trzeci, to domorosłe naprawy. Każdy mechanizm ma określoną żywotność. Wymiana tarcz sprzęgłowych, uszczelniaczy, łożysk, łańcuchów itp. – to normalka. Na nieszczęście użytkowników konstruktorzy Junaka sporo eksperymentowali, więc niewielkich zmian w poszczególnych podzespołach było sporo i elementy jednej wersji pasowały do innej, ale tylko częściowo. Niedouczonym naprawiaczom nie robiło to różnicy. Przy pomocy pilników, młotków i pobijaków jakoś sobie radzili. Rozpoławianie karterów silnika czy zdejmowanie głowicy z użyciem śrubokręta czy mesla – to była codzienność. A fakt, że po złożeniu nie działała odma, obudowa iskrownika była nieszczelna, a z połówek karterów lał się olej, kładziono na karb dziadowskiej jakości podzespołów i błędów konstrukcyjnych.

Jednak opinie pierwszych użytkowników Junaka oraz działania współczesnych, profesjonalnych firm, specjalizujących się w odbudowach motocykli tej marki, dowodzą, że z konstrukcją przeważnie wszystko było w porządku. Ojciec Erwina Gorczycy (jednego z założycieli Świata Motocykli, jeszcze do niego wrócimy), gdy kupił nowego Junaka M 10 w roku 1964, ujeździł nim ponad 70 000 km w ciągu 6 lat, a gdy go sprzedawał, wymienił łożyska na wale korbowym i to była jedyna naprawa w ciągu całej eksploatacji.

Ci okropni komuniści

Wbrew obiegowej opinii to wcale nie wierchuszka RWPG zdecydowała o zakończeniu produkcji motocykli w Szczecinie. W 1964 r. dramatycznie zmalał popyt na te maszyny. Junak był bardzo drogi (chociaż podobno i tak deficytowy dla fabryki), a krajowy konkurent ze Świdnika poczynał sobie coraz śmielej i jego potencjał produkcyjny gwałtownie rósł. Junak kosztował w owym czasie ok 20 000 zł, podczas gdy WSK M06 zaledwie 5400 zł. Mały dwusuw był przy tym zdecydowanie bardziej poręczny i prostszy w serwisowaniu czy codziennej obsłudze.

Junak M 07 seria próbnaZiarenko prawdy jednak w plotkach o „międzynarodowym spisku” może się znaleźć. W tym czasie Fiat szykował się do wejścia na motoryzacyjne rynki Europy Wschodniej. W 1964 roku w Polsce i ZSRR podpisywano z włoską firmą kontrakty na zakup licencji. Cały nasz przemysł motoryzacyjny zaczął się przygotowywać do tego gigantycznego przedsięwzięcia. Musiała nastąpić restrukturyzacja, bo FSO potrzebowało wielu kooperantów. Ustalono więc, że w SFM produkowane będą samochodowe wały napędowe, a w łódzkiej WSM – elementy układów hamulcowych. Zakłady WSK w Świdniku zostawiono w spokoju, a one pokrywały popyt na krajowe motocykle. Ot i cały spisek…

Junak na pokolenia

Prezentowany motocykl jest unikatem. Należy do kolekcjonera – Wojtka Babika. Przejął go po Ojcu, który był pierwszym właścicielem tego Junaka. Pan Józef, pracując w Przemysłowym Instytucie Motoryzacji, zajmował się badaniami prototypów. Mógł odkupić motocykl z 50% zniżką pod warunkiem, że regularnie będzie dostarczał raporty z jazd. Tak też się stało, a całość dokumentacji, dotyczącej tego egzemplarza, zachowała się.

Junak M 07 seria próbnaMotocykl jest jednym z pierwszych Junaków, o czym świadczy numer seryjny ramy, zaczynający się od liter – SP1 – 00298 (Seria Próbna1). Rama nie ma jeszcze zaczepów do wózka bocznego, a w reflektorze znajduje się tylko jedna kontrolka – ładowania. Tylne światło fabrycznie było jedynie „pozycyjne”, więc właściciel sam zainstalował czujnik i światło „stop”.

Tak to wygląda teraz

Maszyna przeszła gruntowną renowację w latach 90. Blacharkę odświeżał kultowy w tamtym czasie na Żoliborzu i Marymoncie serwis „Superbike”, należący do Erwina Gorczycy, naszego redakcyjnego kolegi, a mechaniką zajął się równie znany mechanik – Witek Spirydowicz. Motocykl jest więc nie tylko zabytkowym Junakiem, ale także świadectwem możliwości naszych warsztatów w latach 90.

Junak M 07 seria próbnaOd tamtego czasu maszyna jest ciągle w tych samych rękach, stoi w ciepłym, suchym i przestronnym garażu, co jakiś czas odbywając dalsze i bliższe wycieczki. Od momentu zakupu do dzisiaj ujechała niecałe 30 000 km. Niestety, akurat ten egzemplarz nie świadczy najlepiej o wyrobach łódzkiej fabryki silników. Wał korbowy pękł przy przebiegu 27 900 km i jednostka wymagała remontu generalnego. Obecnie motocykl jest „na dobrym chodzie”, a Wojtek z pewnością przekaże go swojemu synowi. Polski motocykl w rękach jednej rodziny od trzech pokoleń – to będzie coś!

Junak M 07 seria próbna. Galeria zdjęć

DANE TECHNICZNE

JUNAK M07

[wpsm_comparison_table id=”99″ class=””]
KOMENTARZE