fbpx

Jesień powoli przechodzi z fazy pięknej i złotej w szarówkową, ale dla fanów motocykli wcale nie brzydką. Oto mamy sezon premier, często obfitujących w ładne rzeczy, takie jak na przykład nowy Triumph Speed Twin 900.

Poprzedni model Triumpha Speed Twin 900 wspominamy wyłącznie dobrze. Naprawdę trudno znaleźć w tym motocyklu jakiś mankament. Wygląda cudownie nie tylko na pierwszy rzut oka, napędza go świetny silnik o bardzo ciekawym, staroszkolnym charakterze, podwozie ma zwartą i przewidywalną charakterystykę, a całokształt motocykla ma po prostu wyluzowany charakter. Zdecydowanie jest to jeden z tych motocykli, które nie starzeją się nic a nic.

Dlatego też, choć Triumph zaprezentował nowego Speed Twina 900, to bardziej pasuje nam tu określenie lifting… i bardzo dobrze, bo tu nie ma dużego pola do poprawy. Za napęd odpowiedzialny jest zatem ten sam, dwucylindrowy, rzędowy silnik, który choć jest chłodzony cieczą i zasilany wtryskiem, to wygląda jak stary gaźnikowy „powietrzak”. I co najważniejsze, pracuje też po staroszkolnemu. Dół jest gęsty od momentu obrotowego, a przez cały zakres obrotów ten silnik pracuje z klasą i charakterem. W sezonie 2025 ten piec nadal rozwija 65 KM i 80 Nm osiągane już przy 3800 obr./min. Miejsce, w którym go zamontowano, czyli rama, też pozostała bez zmian i jest to stalowa kołyska dająca bardzo bezpośrednie czucie motocykla. Zmieniła się za to rama pomocnicza, która jest teraz węższa.

Co się zmieniło w nowym Speed Twinie?

O ile można nazwać zabieg Triumpha liftingiem, tak nie można powiedzieć, że nie zmieniło się nic. Oprócz nowej ramy pomocniczej, przemodelowano nadwozie, które co prawda gra w tym samym klimacie retro-elegancji co wcześniej, ale jest bardziej dopieszczone i wizualnie „odelżone”. Triumph zadbał także o detale takie jak inne szlify żeberek silnika, krótszy układ wydechowy, czy nowa kanapa. Ale są też bardziej znaczące zmiany, dokładniej mówiąc – w zawieszeniu. O ile układ widelca USD z przodu i dwóch amortyzatorów z tyłu został bez zmian, tak komponenty są zupełnie nowe i dostarczyło je Marzocchi. Co prawda regulacja w nich nadal jest skromna, bo ograniczona do napięcia wstępnego z tyłu, ale taka charakterystyka ma zapewniać bardziej precyzyjne i responsywne prowadzenie. Pomóc ma w tym także nowy wahacz z aluminium, który jest sztywniejszy od poprzedniego, a tylne koło ma skok mniejszy o 10 mm (obecnie 110 mm). Koła swoją drogą też są nowe, podobnie jak przednia tarcza hamulcowa o średnicy 320 mm. Producent zapewnia jednak, że zmiany w podwoziu nie odbyły się kosztem komfortu jazdy. Ponoć Speed Twin 900 ma nadal być komfortowym i relaksującym, stylowym pomykaczem. Trzymamy za słowo.

Kiedy w salonach?

Oprócz zmian w podwoziu, zaszły one także zmiany w konfiguratorze. Katalog akcesoriów obejmuje teraz 120 elementów i pojawiły się wśród nich m.in. nowe kanapy pozwalające na dopasowanie motocykla pod osoby o niższym wzroście. W konfiguratorze znajdziemy także kilka technologicznych nowości, takich jak ekran TFT z systemem infotainment, gniazdo USB C czy tempomat. Fani klasyki nie muszą jednak czuć się zawiedzeni, bo klasyczny zestaw wskaźników wciąż będzie dostępny.

A kiedy nowy Triumph Speed Twin 900 będzie dostępny w salonach? Już na przedsionku sezonu, bo od lutego 2025 roku pierwsze sztuki zaczną zjeżdżać do autoryzowanych salonów Triumph Motorcycles. Ich listę znajdziecie na www.triumphmotorcycles.pl

KOMENTARZE