Kryteria wyboru motocykli bywają bardzo różne – moc, właściwości trakcyjne, wygoda czy stylistyka. Mogą być bardziej lub mniej racjonalne. Czasami decydujemy się na z pozoru zupełnie bezsensowne zakupy i wybieramy maszyny ani wygodne, ani praktyczne, ani nawet dobrze jeżdżące.
Na skróty:
Jedną z takich kategorii są motocykle o największej pojemności silnika. Co wcale nie znaczy, że są najszybsze czy najmocniejsze. Doskonale wiadomo, że po prostu sama gigantyczna pojemność silnika dodaje im zaletę niesamowitości. To jest amerykański punkt widzenia – od dużej pojemności lepsza jest tylko jeszcze większa pojemność! Szczególnie motocykliści w wieku średnim gustują w tego typu maszynach. W tej kategorii wybór jest jednoznaczny, chociaż w zakresie poniżej 2 litrów robi się już naprawdę ciasno. Do zestawienia wybraliśmy jedynie motocykle produkowane seryjnie, mając pełną świadomość, że po drogach poruszają się też maszyny z gigantyczną pojemnością, budowane jednostkowo.
Boss Hoss
To bezsprzecznie król absurdalnych pojemności i gabarytów – największy, najmocniejszy i zapewne najcięższy (590 kg) seryjnie produkowany motocykl świata. Niewielki zakład w Dyersburgu, w stanie Tennessee USA działa już od 1990 roku i sprzedaje całą produkcję na pniu. Motocykle przez nią budowane mają jako wspólną cechę – wyjątkowy rozmiar, a oprócz tego potężny samochodowy silnik V8 pochodzący bezpośrednio z Chevroleta, połączony z półautomatyczną skrzynią biegów z dwoma przełożeniami i biegiem wstecznym. Motocykl oferowany jest w wersji „dla dorosłych” z silnikiem 8200 cm³ (502 KM) i „dziecinnej” 5700 cm³ (355 KM). Początkowo twórca maszyny – Warne Monte budował Boss Hossy jedynie na indywidualne zamówienia, ale mimo tego, że jego motocykle są wyjątkowo mało praktyczne, zamówień było tak dużo, że uruchomiona została produkcja seryjna. Ten fakt może nieco dziwić, bo Boss Hoss nie bardzo nadaje się do jeżdżenia.
Triumph Rocket III
Jeszcze kilka lat temu zastanawiano się, czy takie monstrum, z trzycylindrowym silnikiem o pojemności 2 300 cm³ w ogóle ma sens. Dzisiaj nie budzi już takich emocji, zwłaszcza że na przestrzeni lat, wbrew pozorom, mimo przyrostu pojemności do 2,5 litra, mocno złagodniał i jest łatwiejszy do ogarnięcia, a to za sprawą elektronicznych kagańców. Na rynku zadebiutował w sezonie 2004 i dla całej konkurencji (ale także i klienteli) był po prostu szokiem. Mało kto wierzył w jego sukces rynkowy, a jednak… amatorów brytyjskiego kolosa jest całkiem sporo. Najnowszy Rocket dysponuje mocą ponad 180 KM, co ciągle robi spore wrażenie, a gdy dołożymy do tego moment obrotowy 221 Nm, to jest już czym się pobawić. Z pewnością na światłach nie da szans żadnemu sportowemu litrowi, potem nie będzie już tak różowo, bo jednak masa dobrze ponad 300 kg i właściwości trakcyjne nie czynią z niego wyścigówki. Jeżeli nie stać cię (finansowo, albo mentalnie na Boss Hossa), to Rocket III jest dla fanów pojemności bezwzględnie maszyną drugiego wyboru.
Kawasaki VN 2000 Vulcan
To też kawał solidnego grzmota, który prześlizguje się nad poprzeczką 2 litrów (2053 cm³) pojemności. Pod względem mocy nie jest już tak imponująco, bo gigantyczny V-Twin nie generuje nawet 100 KM, co akurat w przypadku cruiserów nie jest najbardziej znaczącym parametrem. Za to moment obrotowy 166 Nm, generowany już przy 3 000 obr./min powoduje, że maszyna ma się czym odpychać. Taka konstrukcja nie gwarantuje wybitnej prędkości maksymalnej (chociaż przekroczy 200 km/h), ale przyspieszenia ma na poziomie większym niż zadowalające. Maszyna produkowana była przez Kawasaki w latach 2004-10, więc powoli przechodzi do kategorii youngtimerów, ale ciągle pod względem pojemności silnika trudna jest do pobicia, chociaż konkurenci w tym zakresie są już jedynie o włos. Największy z Vulcanów dostępny był w wersjach standard, Classic i Classic LT. Oczywiście najbogatsza jest specyfikacja Tourer, z wielką przednią szybą, oparciem dla pasażera i skórzanymi sakwami. Coś za coś – z tymi dodatkami waży aż 380 kg.
Harley-Davison CVO Road Glide
Modele Harleya oznaczone CVO (Custom Vehicle Operations) zawsze mają nieco większą pojemność, niż te same, w wersji podstawowej. Stosowany w Touringach silnik Milwaukee-Eight standardowo ma pojemność 117 in³, czyli nieco ponad 1920 cm³, jednak, jak widać da się go rozwiercić. W wypadku CVO 121 in³ to 1997 cm³. Z tak dużej pojemności Harleyowi udało się wydłubać 115 KM. Wydaje się, że gdyby zastosować zupełnie nowy przelicznik, to Harley tym motocyklem pobiłby rekord świata w kategorii PLN/cm. Niby dwa litry, ale, jednak te kilka centymetrów sześciennych różnicy powoduje, że w Harleyu pojemność zaczyna się od cyfry 1, co dla niektórych ma znaczenie. Poza tym drobnym mankamentem, to jednak “amerykańska legenda”, w dodatku w wydaniu limitowanym. Za takie fanaberie trzeba sporo zapłacić, bo w firmowym salonie nie wykręcisz się sumą poniżej 50 tysięcy Euro. Co wydaje się nieco nietypowe dla producentów zza oceanu, ten motocykl dosyć mocno upakowany jest elektroniką podnoszącą bezpieczeństwo jazdy.
Yamaha XV 1900
Im mniejsze pojemności, tym robi się w klasie ciaśniej i tu już dosłownie decydują pojedyncze centymetry. Wydaje się, że to właśnie Yamaha z modelem XV 1900 łapie się na ostatnim stopniu podium naszego zestawienia. Trochę to niespodzianka, bo można by obstawiać sześciocylindrową Hondę Gold Wing 1800 (1833 cm), a tu figa z makiem. Midnight Star dysponuje jednostka napędową V-twin o pojemności 1854 cm i w ofercie firmy występował w latach 2006 – 17, czyli nie jest jeszcze prawdziwym staruchem. W dodatku to naprawde kawał solidnej maszyny – jakikolwiek Harley Davidson z rodziny Softail wygląda przy niej dziecinnie. Stylizowana jest na amerykańską furę z połowy lat 50 i jak przystało na wyrób amerykańskopodobny obdarzona jest mocą parowozu. Jak każda wolnoobrotowa widlasta dwójka nie powala mocą, bo dysponuje stajnia zaledwie 98 kucyków, ale wydaje za to z układu wydechowego fantastyczny gulgot. Pozycja za sterami podobno jedna z lepszych w klasie Cruiser.