Grzebanie przy motocyklu to dla wielu z nas sposób nie tylko na zaoszczędzenie kilku dyszek na podstawowych czynnościach serwisowych, ale także na zabicie nudy i zorganizowanie „garażówy”. Niestety, po takiej zabawie trzeba posprzątać i tutaj pojawiają się schody.
Na skróty:
Klucze schowane, motocykl złożony, ewentualne butelki i naczynia uprzątnięte, ale jednak coś psuje garażowy ład i porządek. Raz jest to bańka ze starym olejem czy innymi płynami, innym razem akumulator lub stara opona czy dętka. Mało kto wie, co z tym zrobić i chyba dlatego często nazywa się te odpady „problemowymi”. Tak naprawdę problemowe są nie tylko ze względu na to, że nie wiadomo co z nimi zrobić, ale ze względu na to, że wszelki płyny ustrojowe motocykla, a także opony czy akumulator są odpadami niebezpiecznymi, toksycznymi.
W ich skład wchodzą związki chemiczne i materiały, które nie tylko wywołują ogromne skażenia terenu, ale bardzo często ulegają rozkładowi przez wieki. Tak więc niech Ci ręka uschnie, jeśli stwierdzisz, że np. olej wylejesz na glebę lub do ścieków, a opony spalisz w ognisku czy wyrzucisz do lasu. Oczywiście nie posądzamy was o takie pomysły, ale wolimy przestrzec. Większość z was, zapewne jednak zbiera te baniaczki czy opony i gromadzi je gdzieś po kątach w garażu. Jeśli wam się ich trochę nazbierało, podpowiadamy co możecie z nimi zrobić.
Płyny eksploatacyjne, filtry i smary
Najwięcej problemu przysparza wam zapewne olej silnikowy. Co prawda można nim pomalować płot czy nasmarować łańcuch w pile, ale po pierwsze – ile można malować płot i smarować łańcuch w pile, a po drugie – nie każdy ma piłę czy płot 🙂 Dawniej był zwyczaj palenia nim w piecach, ale dzisiaj, słusznie zresztą, są za to mandaty w wysokości 500 zł. Jedynym rozsądnym wyjściem na pozbycie się zalęgających baniaków jest oddanie go do PSZOK (Punkt Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych) zajmujący się składowanie i utylizacją odpadów niebezpiecznych. Przeważnie w każdym mieście lub jego bliskiej okolicy znajduje się przynajmniej jeden taki punkt, a w dużych miastach kursują tzw. MPSZOKi (Mobilne Punkty Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych) czyli dostawczaki jeżdżące po okolicy i zbierające różne odpady. O tym gdzie są zlokalizowane lub jak kursują i jakie dokładnie odpady można w te punkty oddawać przeczytacie na stronie firmy mającej status PSZOK lub telefonicznie. To co nas jednak najbardziej interesuje w świetle tego artykułu, to fakt, że oddać tam można (bezpłatnie i bez żadnych formalności) wszystkie płyny, tj. Olej silnikowy, przekładniowy, hydrauliczny (z hamulców i amortyzatorów), chłodniczy, smary oraz szmaty nimi nasączone i filtry oleju. Należy jednak pamiętać o kilku rzeczach.
PSZOK przyjmuje odpady odpowiednio opisane czyli albo w oryginalnym opakowaniu albo przynajmniej z etykietami informującymi o rodzaju i składzie odpadu. Ponadto punkty te są przede wszystkim dla osób fizycznych, a nie działalności gospodarczych, więc jeśli przyjdziecie ze stulitrową beczką przepracowanego oleju, możecie zostać odesłani z kwitkiem. Serwisy motocyklowe mają podpisane umowy z firmami, które skupują przepracowane oleje (dawniej dało się na tym nieźle zarobić, dziś stawki wynoszą ok. 5 gr/l) i poddają je utylizacji, w efekcie której pozyskuje się np. nową bazę olejową. Niestety, za utylizacje filtrów oleju, oddający musi dopłacić. Tak samo jak w przypadku domorosłych mechaników, tak i w tym przypadku wszystkie odpady muszą być posegregowane. Nie myślcie jednak, że serwisy chętnie przyjmą każde ilości płynów eksploatacyjnych. Standardem jest oczywiście, że przy wymianie dokonywanej przez nich, składowanie odpadów jest po ich stronie, jednak jeśli przyjdziecie do nich z bańką płynu po samodzielnej zmianie, nie zdziwcie się, jeśli nie będą chcieli jej przyjąć, choć oczywiście co szkodzi zapytać.
Gdzie wyrzucić stare opony?
Trzeba przyznać, że ze starymi gumami problem jest nieco mniejszy niż z płynami. Jeśli wśród znajomych masz stunterów/stunterki, z pewnością sprawisz im radość dając im zużyte kapcie. Koszt żaden, radość całkiem spora. Przy odrobinie zacięcia majsterkowo-artystycznego, możesz także zrobić z nich stolik czy fotel, ale my nie o meblach dzisiaj.
W sytuacji kiedy opony zmieniasz sam, lub to Ty kończysz ich żywot „do gołego drutu”, z pomocą również przyjdzie PSZOK, gdzie bezproblemowo i co ważne, bezpłatnie przyjmą i przekażą do utylizacji stare opony. Jednak doświadczenie pokazuje, że zmiana opon to zadanie wybitnie irytujące i często unikamy go jak ognia, więc najwygodniej skorzystać po prostu z usług serwisu, który nie dość, że brudną robotę odwali za Ciebie, to jeszcze oddanie opony do utylizacji weźmie na klatę. Co ciekawe i niefajne, serwis za każdą oddaną oponę musi zapłacić ok. 10-15 zł!
Stare akumulatory oddajemy do…
Rzecz jasna do sklepu. Aktualnie, kupując nowy akumulator, stary musisz zostawić w sklepie. Musisz, jeśli nie chcesz zapłacić 30 zł kaucji. Jednak rzadko kiedy widzimy sens, żeby starą baterie zostawiać dla siebie, bo po pierwsze, zazwyczaj do niczego się nie przyda, a po drugie jej też nie można wrzucić po prostu do kubła na śmieci.
Jej składowaniem i przekazywaniem do utylizacji także zajmuje się PSZOK i MPSZOK i także zabiera je bezpłatnie. Co prawda, można jeszcze się wybrać na skup złomu i sprzedać stary akumulator, ale biznes jest to żaden. Kwoty rzędu 10-15 zł to max na co możesz liczyć. Przyznacie, że ciężko nazwać to złotym interesem.
Mamy nadzieję, że problematyczne odpady pozostałe po majsterkowanie nie będą już dla was problemem. Wiecie gdzie je oddawać, tak żeby wyrządziły jak najmniejszą szkodę dla środowiska naturalnego. Co prawda, może wydawać się, że jeżdżenie do PSZOKów może być uporczywa, ale można nazbierać kilka litrów płynów czy kilka sztuk opon i wywozić je np. raz na pół roku czy nawet kilka lat. Jeśli nie masz czasu lub chęci na takie wycieczki, pozostaje jedynie skorzystanie z usług serwisu motocyklowego, gdzie odpady są składowane i przekazywane dalej, tak jak ustawa o ochronie środowiska nakazuje. Ważne jednak, żebyś pamiętał, że nie należy tych odpadów wyrzucać byle gdzie.