Zgodnie przyznają, że na torze są znacznie ostrożniejsze od facetów. Ta cecha wcale ich nie ogranicza. Może zmienia trochę strategię. Chętnie podnoszą swoje umiejętności i dzielą się doświadczeniami. Lubią też rywalizację. Jest ich mniej w tym z pozoru męskim świecie, ale właśnie nastał czas, by zobaczyła je cała wyścigowa Polska. Po kilku latach bez płci pięknej w wyścigach kobiety wracają na tor!
Na skróty:
– Świat motocykli od zawsze był światem mężczyzn. Wyjechać motocyklem drogowym jest łatwiej, tam liczy się coś innego. Nieważne na jakim poziomie zaawansowania jesteś, liczy się wspólnie spędzony czas na dwóch kołach. A tor? Jazda na torze to już wymagania, postawiona poprzeczka. Kobiety obawiają się, że temu wszystkiemu nie podołają, że będą tylko zawadzać, przeszkadzać, a zawodnicy będą zirytowani, że ktoś taki jak my w ogóle śmiał wyjechać na tor – mówi Joanna Animucka, na torze znana, jako „Lejdi Kuki”.
– Sądzę, że kobiety jeżdżą trochę ostrożniej. Nie chodzi o to, że wolno. Znam osobiście takie, które latają niczym błyskawice. Kobiety mają chyba jednak więcej pokory, częściej analizują. Ale czy to źle? Właśnie w ten sposób można szybciej i sprawniej wyeliminować błędy – dodaje Ania Bąk, która ma na swoim koncie kobiecy rekord w startach na ¼ mili (9.909 s). W Speed Day Trophy wystartuje na „erjedynce”.
– Nigdy nie rywalizowałam w wyścigach na torze. Lubię taką adrenalinę. Ona sprawia, że więcej z siebie daję. Na pewno będzie to niesamowita zabawa, kiedy będę walczyć z koleżankami, które lubię i szanuję. Pewnie czegoś ciekawego się od nich nauczę. Nawet nie myślę o wygranej, bo obecnie mój poziom nie jest wysoki. Ważne, abym miała satysfakcję, że spróbowałam.
Przełamanie-przekonanie-rywalizacja
Treningi w „babskim” gronie organizujemy od kilku lat. Zaczęło się od małych torów kartingowych, były już dwie edycje na torze Poznań i wyjazd na Slovakiaring. I chociaż często słyszę „po co? przecież płeć nie ma znaczenia”, to właśnie po to, by przełamać w dziewczynach strach i kompleksy. Wcale nie jeżdżą ani gorzej, ani wolniej od swoich kolegów. Ale częściej niż oni muszą przejść znacznie dłuższą drogę, by w to uwierzyć. Krytyką wcale się nie przejmuję. A wiecie dlaczego? Bo jeżeli takie inicjatywy dodają dziewczynom skrzydeł i sprawiły, że w sezonie 2021 zobaczymy płeć piękną na starcie do wyścigu na torze Poznań, to było warto.
– Uwielbiam to uczucie, kiedy gasną czerwone światła – mówi Anna Sobotka, która w Speed Day Trophy Ladies wystartuje na motocyklu Yamaha R6. Zresztą Ania do wyścigów wraca po przerwie, bo ścigała się już Pucharach Yamahy czy amatorskich klasach WMMP. – Uważam, że idea wyścigów dla kobiet jest rewelacyjna. Na pewno doda śmiałości tym, które obawiają się rywalizacji z mężczyznami. Bardzo się cieszę z tej inicjatywy, bo bardzo szybko przekonałam się, że czegoś w moim życiu brakuje. Prędkości, adrenaliny, cudownych ludzi z błyskiem w oku. 


Mimo że kobiet nie ma w wyścigach, wiele z nich można spotkać na track dayach. Na treningach torowych płeć piękna coraz rzadziej jest traktowana jako coś egzotycznego. I, jak się okazuje, uczestniczek treningów nie trzeba było zbyt długo przekonywać do startu. – Dla mnie na pierwszym miejscu są przede wszystkim dobra zabawa i możliwość spotkania się z dziewczynami. Na co dzień każda ma swoje obowiązki, pracę czy dzieci, sama mam dwie córki. Spotkanie na torze to doskonała okazja do spędzenia czasu razem, w babskim gronie. Nutka rywalizacji na pewno się pojawi, znając jednak większość dziewczyn wiem, że wsparcie i wzajemny doping wezmą tu górę. Mimo tej całej naszej babskiej delikatności i ostrożności znam wiele dziewczyn, które mają niesamowite umiejętności i mogą pochwalić się genialnymi wynikami. Wierzę, że inicjatywa Speed Ladies sprawi, że więcej kobiet spróbuje swoich sił na torze i kobiece wyścigi zagoszczą u nas na stałe – mówi Aleksandra Kulińska, jeżdżąca BMW S 1000 RR.
Rośnie nowe pokolenie
– Motocykle to nie tylko sport dla panów, bo jak widać kobiety również kochają adrenalinę i „wiatr we włosach”. Myślę, że to dobry początek nowego wyścigowego rozdziału, bo na horyzoncie widać już młode, ambitne dziewczynki, które zaczynają swoją przygodę z motorsportem za sprawą minimotocykli pit bike. Łącząc te fakty myślę, że już niebawem będziemy tylko wspominać czasy, gdy wyścigi motocyklowe były niemal wyłącznie dla facetów – mówi Kasia “Katina” Wesołowska, Suzuki GSX-R 600.
To prawda. Od momentu powstania dyscypliny, minimotocykle pit bike wiodą prym pod względem liczebności kobiet i dziewczynek. Tam w wyścigach na asfalcie, na torach kartingowych, na małych dwóch kółkach rywalizują zawodnicy od ósmego roku życia. Od samego początku istnieje tam klasa Pit Ladies, a w zeszłym roku pojawiła się dodatkowa klasyfikacja – Pit Girls – dla najmłodszych uczestniczek zmagań. Małe maszyny to niewielki budżet i łatwiejszy dostęp do świata motorsportu.

Warkocz spod kasku
– Ja wam powiem jaka jest różnica między nami a facetami na torze: wystający spod kasku warkocz. I tyle! Jesteśmy tak samo ambitne, głodne walki i zwycięstwa jak mężczyźni. A może nawet bardziej! Do zobaczenia na torze Poznań! – zapowiada Dorota Przybyła (Yamaha R3/Suzuki GSX-R 600). 
Zdjęcia: Mateusz Jagielski, archiwa prywatne
Speed Day Trophy – Wyścigowe Motocyklowe Mistrzostwa Okręgu Poznańskiego
W sezonie 2021 zaplanowano sześć wyścigów dla pojemności 600 i 1000 ccm oraz po trzy dla kobiet (z podziałem na klasyfikacje 300/600/1000 ccm) i dla małych pojemności (250/300 ccm).
W wyścigach może wziąć udział każdy, zarówno amator, jak i posiadacz licencji B (wyścigi torowe) PZM. Dzięki odpowiedniemu podziałowi na klasy, każdy ma szansę zdobyć cenne doświadczenie i przeżyć emocje związane ze współzawodnictwem.
27 kwietnia 2021 roku odbyła się Speed Day School, czyli szkolenie z możliwością wyrobienia licencji.
Speed Day Trophy – klasa Ladies
I runda: 8 czerwca 2021
II runda: 3 sierpnia 2021
III runda: 3 września 2021
Więcej na www.speed-day.pl














