Urzędnicy z MSWiA odmówili wydania Marcinowi „Borkosiowi” Borkowskiemu zgody na używanie sygnałów świetlnych w jego motoambulansie. To jednak nie zatrzyma go przed dalszym niesieniem pomocy.
Marcin „Borkoś” Borkowski jest ratownikiem medycznym na pełen etat, wcześniej pracował w Biurze Ochrony Rządu. Od ponad roku patroluje na motoambulansie ulice Warszawy i pomaga najbardziej potrzebującym – często jako pierwszy pojawia się na miejscu wypadku.
W tym celu, za własne pieniądze, Borkoś przerobił Piaggio MP3 na motocyklowy ambulans. Zainstalował w nim, między innymi, sygnały świetle i dźwiękowe. Wszystko po to, by być lepiej widocznym i szybciej docierać do poszkodowanych. Niestety, nie wszystkim się to spodobało…W konsekwencji urzędnicy z MSWiA nie wydali zgody na to, by Marcin używał w swoim motoambulansie sygnałów świetlnych. Tłumaczą to tym, że Borkowski nie ma podpisanej umowy z żadnym podmiotem leczniczym. Okazuje się jednak, że jego działalność jest na tyle nietypowa, że żaden podmiot nie spieszy się do tego, by taki kontrakt podpisać.
„Borkoś” jednak wcale nie porzuca swojego zajęcia i nadal będzie działał jako wolontariusz, jednak już bez używania sygnałów świetlnych i dźwiękowych. To sprawi, że czas dotarcia do poszkodowanych znacznie się wydłuży. A jak wiadomo, w sytuacji zagrożenia zdrowia i życia, liczy się każda sekunda.Mamy nadzieję, że cała sytuacja będzie miała szczęśliwy finał, a Borkowski będzie pierwszym z wielu moto-ratowników – nie tylko w Warszawie. Oby w końcu biurokracja przestała być ważniejsza, niż ludzkie życie.
Tymczasem obszerny wywiad z „Borkosiem” znajdziecie w najnowszym, sierpniowym numerze Świata Motocykli!
Kanał „Borkoś” na YouTube: https://www.youtube.com/channel/UCjZ_K5q8uF3ABocg-t8RBVw