Od trzech lat BMW Polska organizuje wyjątkową imprezę pod nazwą Warsaw Heritage Festival. Pretekstem do spotkania jest konkurs na najciekawszą przebudowę jednego z modeli motocykla tej marki, ale na miejscu nie brakuje też innych atrakcji.
Możemy pokusić się o stwierdzenie, że większość motocyklistów wie, czym jest motocykl customowy. W żołnierskich słowach opisalibyśmy customa jako maszynę przerobioną wedle gustu i potrzeb jej użytkownika. Wymaga to zazwyczaj nakładu pracy własnej lub inwestycji finansowej i zlecenia przebudowy podmiotowi trzeciemu. Dobrze, to skoro definicję mamy jasną, zastanówmy się w takim razie po co w ogóle robi się customy.
Odłóżmy na bok kwestie estetyczne i mile połechtane ego wyjątkowością naszego sprzętu. Według naszej redakcji, i mamy nadzieję że nam drodzy Czytelnicy przyklaśniecie, motocykle customowe robi się dla towarzystwa.
Od zawsze wokół customów budowały się społeczności. Motocykle przyciągają ludzi, ot co. A jeśli dodamy do tego wspólny mianownik w postaci zamiłowania do przeróbek wszelakich, to mamy gotowy przepis na grupę nowych znajomych.
BMW Polska dobrze o tym wie i dlatego od trzech lat organizuje imprezę pod nazwą Warsaw Heritage Festival. Pretekstem do spotkania jest konkurs na najciekawszą przebudowę jednego z modeli motocykla tej marki. W tym roku głosowaliście na najciekawiej zrobioną R18. W szranki stanęło pięciu kandydatów: Gentleman z BMW Sikora, Star Trek z BMW Inchcape Wrocław, Speed of Sound z Dobrzański Team Customs, Verde Hermes z BMW Auto Fus i Cooper od ZK Motors Kielce. Główna nagroda trafiła do kosmicznego Star Treka.
Ale nie samymi motocyklami człowiek żyje… Na miejscu czekało sporo atrakcji: od rewelacyjnego koncertu przez foodtrucki, tatuaże wykonywane na miejscu, aż po zaciętą rywalizację naszej redakcji z ekipą Motogenu. Takich emocji, jak w kalamburach nie da Wam żaden jednoślad!
Imprezy motocyklowe to jest to, co nasza redakcja lubi chyba najbardziej. I nie mówimy tu o spektakularnych atrakcjach, paleniu gumy czy innych ekscesach. Największą radość sprawiają nam, i tu rękę kładziemy na piersi wszyscy, zadowoleni ludzie. Bo jak są dwa kółka, muzyka i krąg uśmiechniętych ludzi, to jest po prostu fajnie. I ta myśl przyświeca nam publikując tę relację. Jest fajnie, jak jest fajnie. No i fajnie!
Zdjęcia: Michał Farbiszewski