fbpx

Piotr Baryła: Jak Ci się podobało? Barbara Kurdej-Szatan: Było czadowo, jestem zachwycona! Pewnie słyszałeś, że aż krzyczałam (śmiech). P.B.: Coś Cię szczególnie zaskoczyło? B K.-S.: Najbardziej chyba kask… Jeżdżę na nartach, a kask narciarski jest bardzo lekki. Ten wydał mi się strasznie ciężki. Poza tym spodziewałam się, że przywieziesz dla mnie taką obcisłą, skórzaną kurtkę, […]

Piotr Baryła: Jak Ci się podobało?

Barbara Kurdej-Szatan: Było czadowo, jestem zachwycona! Pewnie słyszałeś, że aż krzyczałam (śmiech).

P.B.: Coś Cię szczególnie zaskoczyło?

B K.-S.: Najbardziej chyba kask… Jeżdżę na nartach, a kask narciarski jest bardzo lekki. Ten wydał mi się strasznie ciężki. Poza tym spodziewałam się, że przywieziesz dla mnie taką obcisłą, skórzaną kurtkę, a przyjechałeś z różową…

P.B.: Zagrałaś tytułową rolę w musicalu „Legalna blondynka”, więc róż wydał mi się najodpowiedniejszy…

B K.-S.: To prawda, przez tę rolę przyzwyczaiłam się do różowych ciuchów… (śmiech)

P.B.: Nasza przejażdżką nie była Twoją pierwszą w życiu?

B K.-S.: Nie. Uwielbiam jeździć na motocyklu. Wprawdzie jeździłam tylko jako pasażer, ale bardzo mnie to kręci. Od paru dobrych lat myślę, żeby zrobić prawo jazdy kategorii A, ale jakoś wciąż brakuje na to czasu…

P.B.: Ale masz prawo jazdy na samochód?

B K.-S.: Tak, od osiemnastego roku życia.

P.B.: Więc mogłabyś legalnie, jak na „legalną” blondynkę przystało, zacząć od jakiejś „stodwudziestkipiątki”…

B K.-S.: A jakie prędkości można na czymś takim rozwinąć?

P.B.: Zwykle do 100 kilometrów na godzinę. Nie słyszałaś o zmianie przepisów?

B K.-S.: Myślałam, żeby kupić sobie skuter do jeżdżenia po Warszawie, ale nie wiedziałam, że mogę mieć taki trochę szybszy, z większym silnikiem…

P.B.: To teraz już wiesz i pewnie prędzej czy później zaczniesz jeździć. Podobno kiedyś Twój tata jeździł motocyklem, a to przecież dziedziczy się w genach…

B K.-S.: Mam bardzo dużo po moim tacie, więc pewnie i to… I bardzo mi się to podoba (śmiech). Tata jeździł, gdy był młody, ale moja mama bała się o niego i…

P.B.: I zabroniła mu jeździć?

B K.-S.: Nie wiem dokładnie jak to było. Wątpię, żeby mu zakazała, ale wiem, że bardzo się bała. Pewnie zrobił to dla mamy i sam zrezygnował.

P.B.: Jak postrzegasz motocyklistów, kiedy patrzysz na nich z perspektywy kierowcy samochodu?

B K.-S.: Odnoszę wrażenie, że to trochę ryzykowne. Na pewno w pewnym sensie szalone. Ale kiedy widzę motocykl, zawsze robi to na mnie wrażenie.

P.B.: A jakiego typu motocykle najbardziej Ci się podobają?

B K.-S.: Nie znam się na sprawach technicznych, więc mogę oceniać tylko wizualnie. Pod tym względem najbardziej podobają mi się te wielkie, chromowane, błyszczące…

P.B.: I ryczące…

B K.-S.: Nie, za dużo hałasu chyba nie lubię. Chociaż ostatnio bardzo spodobała mi się przejażdżka takim ryczącym samochodem… Na festiwalu w Opolu zawsze jest organizowany Rajd Festiwalowy* i machałam flagą na starcie, a później miałam przejażdżkę z Marcinem Kozłowskim (mistrzem Polski w wyścigach góskich – red.).

P.B.: I jak wrażenia z jazdy „rajdówką”?

B K.-S.: Czułam się jak w jakiejś grze komputerowej, bo do tej pory tylko w świecie wirtualnym tak szybko jeździłam… Najlepsze było to, że miałam świadomość, iż tym razem to nie jest gra komputerowa, tylko rzeczywistość.

P.B.: Mimo wszystko kobiety wolą chyba facetów na motocyklach, a przynajmniej taki funkcjonuje stereotyp. Jak Ty to widzisz?

B K.-S.: Ależ oczywiście, że to jest zawsze kręcące, kiedy podjeżdża fajny facet na fajnym motocyklu i proponuje przejażdżkę (śmiech).

P.B.: No dobrze, a gdybyś miała do wyboru wyjazd na wakacje wygodnym, rodzinnym kombi, albo wyprawę motocyklową, w bardziej spartańskich warunkach, co byś wybrała?

B K.-S.: Wszystko da się zrobić. Przy odrobinie chęci można się przecież spakować nawet do małego plecaka. Myślę, że to byłaby wspaniała przygoda. Lubię wyzwania i nowe wrażenia.

P.B.: To można zauważyć, obserwując Twoje życie zawodowe. Podobno miałaś zostać piosenkarką, a nie aktorką?

B K.-S.: Wiesz, zawsze się to u mnie przeplatało. Gdy byłam mała, to co prawda chodziłam do szkoły muzycznej i śpiewałam w chórze, ale też jeździłam na warsztaty teatralne. Choć muszę przyznać, że o zawodzie aktorki nigdy nie myślałam poważnie.

W liceum ciągle się zastanawiałam, jakie wybrać studia. Moja siostra poszła wcześniej do Szkoły Musicalowej w Gdyni, więc pomyślałam, że może pójdę w jej ślady. Ale ostatecznie wybrałam Kraków, ponieważ tam była specjalizacja wokalno-estradowa. Ludzie często mnie pytają, czy wolę śpiew, czy aktorstwo. A to nie jest tak, że ja coś wolę. Po prostu łącze dwie pasje.

P.B.: A teraz zostaniesz jeszcze motocyklistką…

B K.-S.: Bardzo mi się ten pomysł podoba!

P.B.: I tego właśnie Ci życzę. Dzięki za rozmowę.

Dzięki za przejażdżkę!

*Dodajmy jeszcze taką ciekawostkę, że nasz sekretarz redakcji – Jacek Pieśniewski – startował w tym samym rajdzie jako pilot Andrzeja Dąbrowskiego, znanego piosenkarza, perkusisty i rajdowca.

 

KOMENTARZE