Ludzie to jednak marudne bestie. Jak tylko przyszło upragnione, słoneczne lato, od razu zaczęliśmy smęcić jak to słońce praży. Owszem, strugi potu lejące się wszędzie nie są niczym przyjemnym, ale jazda na motocyklu jest warta poświęceń. Dobrze jest jednak wiedzieć, jak sprawić, żeby te poświęcenia były jak najmniejsze. Sprawdźcie jak my radzimy sobie z tym zagadnieniem.
Na skróty:
Odstaw kombiak, załóż mesh!
Wraz z nadejściem temperatur 30+, na ulicach pojawiło się sporo zdrapek, czyli motocyklistów w krótkich spodenkach i samych podkoszulkach. Zdaje sobie sprawę, że taka spiekota w mieście to piekło, ale jeżdżenie prawie na golasa może nieść przykre konsekwencje. Ok, sam święty nie jestem, w takie pogody czasem odpuszczałem ubieranie się w ciuchy motocyklowe i jechałem w krótkich spodenkach. Jednak staram się już tego nie praktykować. Po pierwsze ze względów bezpieczeństwa, co oczywiste, a po drugie, nie odczuwam zbyt dużej różnicy. W takich temperaturach, na zdrapkę wcale nie jest chłodno. Można to raczej porównać do owiewania się gorącym powietrzem z suszarki. Ponadto jesteś non stop kuty rozbijającymi się o Ciebie owadami i po krótkiej przejażdżce masz na sobie warstwę robactwa i brudu. Jedynie w trakcie stania na światłach jest nieco lepiej, ale i tak gorący silnik i wydech robią swoje.
Przeglądając komentarze na grupach facebookowych, zauważyłem też, że wydzieliły się dwa obozy jeśli chodzi o ubiór. Jedni uważają, że w takich upałach tylko zdrapka, drudzy, że bez względu na wszystko trzeba jeździć w pełnym kombiaku skórzanym.
Wentylacja na początek
To drugie rozwiązanie też nie jest do końca rozsądne. Przegrzanie może doprowadzić do osłabnięcia, a dalej już chyba nie muszę tłumaczyć. Warto więc wyposażyć się w ciuchy z dobrą wentylacją. Kurtki meshowe, stanowią już sporą część oferty producentów takich jak Modeka, Ixon, Spidi, Rebelhorn i wielu innych. Sam osobiście jeżdżę w Modece X-Vent i na lato jest to dla mnie jedyny wybór. Są także dostępne całe turystyczne zestawy jak np. Modeka Upswing czy Breeze (spodnie, kurtka, rękawice). Wady meshowych kurtek objawiają się jednak w deszczu. Nawet jeśli mają wpięta membranę, to krople deszczu mocno siekają Cię po skórze, jednak ma to małe znaczenie przy obecnych pogodach, prawda?
Jeśli do meshowej kurtki dołączysz przewiewne i lekkie jeansy motocyklowe, krótkie wentylowane rękawiczki i perforowane letnie buty, to różnica w komforcie z pewnością będzie odczuwalna. Warto też celować w jasne ciuchy. Co prawda szybko się brudzą, ale nie nagrzewają się tak bardzo jak czarne. Jeśli jednak bardzo lubisz skórzane kurtki, to na rynku też są dostępne gęsto perforowane modele, najczęściej sportowe, a niektóre są nawet wyprawiane w technologii TFL Cool System, dzięki czemu czarna skóra odbija promienie słoneczne i nie nagrzewa się. Niestety, ta opcja nie należy do najtańszych. Podsumowując – najlepiej kombiak odstawić do szafy, zrezygnować z jeżdżenia na zdrapkę i wyposażyć się w przewiewne ciuchy tekstylne. Meshowe kurtki nie są kolosalnym wydatkiem, natomiast reszta wspomnianej garderoby przyda się przez prawie cały sezon. No i jest o niebo wygodniejsza na co dzień niż sportowe kombinezony.
Wilgotne ciuchy!
Co prawda przewiewne ubrania to klucz do sukcesu w upały, ale czasem i one zaczynają wymiękać, przy 35 stopniach cudów nie ma. Żeby nie być mokrym w trakcie jazdy, dobrze jest się… zmoczyć przed nią. Już tłumaczę. Chodzi o to, żeby miejsca najbardziej przewiewne czyli otwory wentylacyjne lub panele meshowe, obłożyć ręcznikiem papierowym/szmatką/gąbką zwilżoną wodą lub najlepiej spryskać je mgiełką (np. opryskiwaczem z ogrodniczego lub sklepu kosmetycznego). Mały opryskiwacz ma tę zaletę, że wpakujesz go do schowka lub torby/plecaka no i bezpiecznie spryskasz też wyściółkę kasku.
Zwilżona wentylacja, w trakcie jazdy będzie działała prawie jak klimatyzacja mniej więcej przez 20-30 minut i jeśli nie przesadzisz ze zwilżeniem, to nie zaleje Ci ciuchów. Jeśli masz regulowaną szybę w motocyklu, to opuść ją jak najniżej, tak żeby brać na siebie jak najwięcej wiatru. Wzmocni to działanie prowizorycznej klimy. Dobrze też, jeśli to możliwe, unieść nieco łokcie – zwiększysz w ten sposób przeciąg. Zastanów się też nad zdjęciem plecaka z pleców i przymocowaniem go na tylnej kanapie lub skorzystania z innego sposobu transportu bagażu
Kamizelki chłodzące
Nadal jest to mało powszechny gadżet motocyklowy, ale w ekstremalnie wysokich temperaturach doceniają je pracownicy na budowach (choć chyba nie w Polsce), czworonogi czy kolarze. Firm motocyklowych oferujących takie kamizelki też jest coraz więcej. Żeby spełniała swoje zadanie, wystarczy zanurzyć ją w wodzie, wycisnąć nadmiar i założyć pod kurtkę. Powietrze przez nią przepływające jest więc schładzane przez wodę, dzięki czemu temperatura przy ciele może być niższa o ok. 6-12 stopni od tej panującej na zewnątrz. Brzmi bajecznie, prawda? Mało tego, nie ma obaw o to, że woda z kamizelki zmoczy ubrania, bowiem po wyciśnięciu jej nadmiaru, wewnętrzna podszewka przepuszcza tylko powietrze, a nie wodę – zresztą zewnętrzna warstwa też nie „puszcza soków”.
Materiał HyperKewl, z którego wykonano wypełnienie pochłania wodę na tyle skutecznie, że kamizelka spełnia swoje zadanie nawet przez osiem godzin! Warto jednak pamiętać, że nie są to wieczne produkty. Zazwyczaj po ok. 60 cyklach, ich skuteczność spada. Całe szczęście ceny kamizelek bywają rozsądne. Zaczynają się od ok. 170 zł, choć oczywiście są i takie, które kosztują niemalże 600 zł. Kamizelki znajdziecie w katalogach m.in. BMW, Rev’it!, Alpinestars czy Macna.
Myśl taktycznie
Upał najbardziej doskwiera podczas jazdy po mieście i wszędzie tam gdzie więcej się stoi niż jedzie. Dlatego warto nieco więcej uwagi przykładać do taktyki jazdy. Staraj się jak najwięcej być w ruchu. Jeśli widzisz czerwone światło i masz taką możliwość – zwolnij odrobinę. Zamiast stać przed sygnalizatorem, będziesz cały czas jako tako owiewany wiatrem, czyli chłodzony i przeczekasz w miarę komfortowo na zielone światło.
Jeśli widzisz, że robi się korek, w którym zamiast przejechać płynnie, będziesz się męczył lawirując „na palcach” pośród buchających ciepłem samochodów, też kombinuj tak żeby tego uniknąć (dobierz najbardziej drożny pas lub zwolnij nieco i poczekaj aż się trochę rozluźni). Stania obok autobusów i ciężarówek unikaj w szczególności – emitują sporo ciepła, a dodatkowe ogrzewanie chyba nie jest Ci potrzebne. Niestety, pomimo kombinowania nad taktyką, nie w każdej sytuacji udaje się ją zastosować.
Stwórz własny mikroklimat
Jak nietrudno zauważyć, większość powyższych porad dotyczy głównie jazdy w mieście, ale turystom też pomogą. Jednak na dłuższych wypadach, kiedy temperatury niebezpiecznie zbliżają się do 40 stopni, nie rozpinajcie kurtek.
Może się to wydać mało logiczne, ale jeśli szczelnie się pozapinacie, to przy skórze temperatura się ustabilizuje i będzie niższa niż na zewnątrz. W Portugalii czy Maroku lokalni turyści jeżdżą właśnie w ten sposób i stwierdzają, że to lepsze rozwiązanie niż latanie z porozpinanymi ciuchami. Najlepiej jednak sprawdzi się to w przypadku jasnych, nienagrzewających się ciuchów
Pij wodę!
Podstawą przetrwania upałów jest jednak picie dużych ilości wody (niektóre ubrania turystyczne mają kieszeń na bukłak z wodą, dzięki czemu można pić w trakcie jazdy) na każdym postoju. Niektórzy mogą się skrzywić, ale zimne piwo bezalkoholowe (ale takie naprawdę zimne) też przynosi ulgę w upałach.
Choć mamy nadzieję, że powyższe porady przyniosą wam chociaż trochę ulgi, to wiemy, że nie da się w pełni uchronić przed skwarem – można jedynie złagodzić skutki. Niektóre sposoby mogą się wydać zbędnymi kombinacjami, ale przecież czego się nie robi żeby przyjemnie pośmigać na motocyklu! A wy macie jakieś swoje patenty na upały, o których tutaj nie przeczytaliście?