fbpx

Wygląda na to, że zarówno KTM, jak i jej bliźniacze marki GASGAS i Husqvarna – przetrwają, choć ich przyszłość związana będzie teraz nie z Austrią, a z Indiami. Zgodnie z wcześniejszymi spekulacjami, to Bajaj Auto ma uratować spółkę Pierer Mobility od bankructwa.

Bajaj Auto, to gigantyczny indyjski producent jedno- i trzykołowych pojazdów. Od 2007 roku był on udziałowcem KTM-a, po czasie zyskując blisko 50% udziałów. Teraz Bajaj zobowiązał się do przekazania grupie KTM dodatkowych 600 milionów euro, oprócz już wcześniej zainwestowanych 200 milionów euro. Zastrzyk gotówki umożliwi spółce Pierer Mobility realizację warunków porozumienia restrukturyzacyjnego – w tym wypłatę 30% zobowiązań wobec wierzycieli, która ma nastąpić jeszcze w miesiącu. Przypomnijmy, że problemy finansowe firmy wynikały z agresywnej strategii wzrostu i nadprodukcji motocykli po przejściowym, popandemicznym boomie sprzedażowym

Po uzyskaniu zgód regulatorów, Bajaj stanie się tym samym większościowym właścicielem KTM-a. Jak podano w oficjalnym komunikacie: „Bajaj przyspiesza rozwój działalności KTM-a prowadzonej w Indiach, w ramach wspólnego programu rozwoju, obejmującego projektowanie, produkcję i sprzedaż motocykli w Indiach oraz eksport do 80 krajów w sieci KTM”. Nie ujawniono jednocześnie, jaki dokładnie udział w firmie będzie teraz posiadać Bajaj.

Bajaj zapewnia, że chce utrzymać sportowy wizerunek KTM-a i jego „napakowaną adrenaliną gamę produktów”. W planach Bajaja są też chociażby reorganizacja zarządu i zmiany kadrowe, wdrożenie planu naprawczego przywracającego dynamikę rozwoju i poprawę rentowności firmy, a także rozszerzenie współpracy austriacko-indyjskiej i poszukiwanie nowych partnerów (i możliwości współpracy) w branży.

Na stronie KTM-a, któremu jeszcze do niedawna groziła wizja likwidacji spółki, możemy za to przeczytać: Z radością ogłaszamy, że KTM nie tylko zostaje, ale jest gotowy śmiało ruszyć naprzód! Z ogromną wdzięcznością dla naszej pełnej pasji, pomarańczowej społeczności, oddanego zespołu i lojalnych partnerów – świętujemy dalszy rozwój KTM jako marki zbudowanej na innowacji, determinacji i niepowstrzymanym pędzie do przodu. Przekraczajmy granice, łammy schematy i jedźmy dalej – razem, w stronę przyszłości”.

Nadal jednak nie wiadomo, co z przyszłością KTM-a w MotoGP. Wygląda jednak na to, że zgodnie z umową z Dorną, uda się odjechać sezon 2026. Co dalej? Jedne plotki mówiły o tym, że po 2026 roku KTM zniknie ze stawki. Z drugiej strony słychać też wypowiedzi Mavericka Viñalesa, który w dopiero co udzielonym wywiadzie dla crash.net przyznawał, że z chęcią podpisałby nową umowę z marką na starty z nią w MotoGP w 2027 roku. Właśnie wtedy w życie wejdą nowe przepisy, które między innymi zmniejszą pojemność silników do 850 ccm i ograniczą rozwój aerodynamiki. Może to zatem sugerować, że faktycznie KTM zakłada stworzenie całkowicie nowego motocykla do klasy królewskiej… albo już nad nim pracuje.

Bez względu na to, co się wydarzy, wygląda na to, że przejęcie marki przez Bajaj, to i tak lepszy scenariusz od tego, który zakładał wyprzedaż majątku KTM-a w ramach postępowania likwidacyjnego.


Zdjęcia: KTM

KOMENTARZE