fbpx

O motocyklu rodzimej konstrukcji, znajdują­cym się w fazie projektów, pisaliśmy już kilkakrotnie. Na targach w Poznaniu miał się odbyć premierowy pokaz tego cuda i… w pewnym sensie się odbył. 

Gdyby nie osobista znajomość z Włodkami (Gąsior­kiem i Kwasem), prawdopo­dobnie długo musiałbym szukać w hali wystawowej tej pierwszej od wielu, wie­lu lat próby wskrzeszenia polskiego motocykla. Dy­rekcja FSO, jakby wstydząc się tak niepoważnej rzeczy, jaką jest motocykl, umieści­ła go nie na głównym sto­isku, w ogromnej hali, lecz w sąsiednim budynku, ra­zem z pomniejszymi koope­rantami fabryki. Pracow­nicy obsługujący to skrom­ne stanowisko miny mieli niewyraźne, a ich wiedza o tym motocyklu była jeszcze mniejsza niż moja.

Nazywa się Maraton, jest kolorowo-plastikowy, typu uniwersalnego (w przygotowaniu jest jeszcze enduro i street). Na pierw­szy rzut oka widać, że kon­strukcja powstawała w po­śpiechu i nie jest jeszcze całkowicie dopracowana. Nieobrobione spawy ramy, braki osłon i kilku innych elementów, świadczą o tym, że przed twórcami te­go pojazdu jest jeszcze sporo do zrobienia. Ale najważniejsze, że w ogóle jest! 

Niezrażony tą skromną prezentacją, udałem się na konferencję prasową FSO, mając nadzieję, że chociaż tam wysiłek konstruktorów zostanie należycie zapre­zentowany. Konferencja była bardzo długa, mówiło się o nowych koncepcjach, planach, partnerach strate­gicznych, ale o motocyklu jakoś nie. Na pytania red. Szymańskiego i moje, doty­czące bliższych szczegółów konstrukcji, nikt me umiał rozsądnie odpowiedzieć: a wręcz wzbudziły one lekki popłoch wśród przedstawi­cieli FSO. 

Gdzieś spoza sali konferencyjnej ściągnięto sprawcę całego zamieszania, Włodka Kwasa, który potrafił udzielić zadowala­jących odpowiedzi. Mara­ton jest to jeszcze przedprototyp, istnieją inne kon­cepcje silnikowe, zawieszeń ramy. Włodek upiera się przy jednym – pojemność 125 ccm i ok. 14 KM. Dwa zawory, chłodzony powietrzem silnik, a więc niedu­ża, w miarę prosta, ale no­woczesna jednostka napędowa. 

Na pytania dotyczą­ce produkcji, terminów i ceny Włodek nie odpowia­da, tłumacząc się skromnie, że jest tylko konstruktorem. Panowie z FSO na te same pytania odpowiadają bar­dzo enigmatycznie. Kiedy (i czy w ogóle?) motocykl wejdzie do produkcji? W dalszym ciągu nie wiado­mo, kto ma dać na to pieniądze. Trudno również powiedzieć, jaka bę­dzie cena. Pewnie w okolicach 4000 zł, a roczna produkcja rzędu 50 000 sztuk. 

Odniosłem jednak wra­żenie, że zarząd FSO bawi się z Kwasem, jego ekipą i nami w kotka i myszkę, a pokaz w Poznaniu to zagrywka taktyczna. Oby moje słowa w pył się obróci­ły, ale nie widziałem na twarzach przedstawicieli FSO zapału i entuzjazmu, kiedy mówili o tym motocyklu. 

Na zakończenie kilka danych technicznych. Pod­wozie: przednie zawiesze­nie teleskopowe, tył – wa­hacz wleczony z dwoma amortyzatorami, o regulo­wanej sztywności. Zbiornik paliwa plastikowy, o po­jemności 22 litrów. Koła: szpry­chowe, stalowe felgi, ha­mulce bębnowe, przód 19″, tył 17″, ogumienie szoso­wo-terenowe. Silnik Suzuki jednocylindrowy, czterosu­wowy SOHC, o pojemności 125 ccm. Moc 14 KM przy 10 000 obr./min., zapłon elektroniczny, elektryczny rozrusznik.

Zdjęcia: Krzysztof Wydrzycki

KOMENTARZE