Niemal od zarania historii motoryzacji motocykliści lubią wspólnie paradować. Czy nowe przepisy o ruchu drogowym zlikwidują w naszym kraju tę tradycję?
Z dniem 1 czerwca tego roku weszło w życie kilka nowych przepisów o ruchu drogowym. Między innymi ten o konieczności zachowania należytej odległości między pojazdami poruszającymi się po autostradach i drogach szybkiego ruchu. Dokładnie brzmi on tak:
„Kierujący pojazdem podczas przejazdu autostradą i drogą ekspresową będzie obowiązany zachować minimalny odstęp między pojazdem, którym kieruje, a pojazdem jadącym przed nim na tym samym pasie ruchu. Odstęp ten wyrażony w metrach powinien pozostawać nie mniejszy niż połowa liczby określającej prędkość pojazdu, którym porusza się kierujący, wyrażonej w kilometrach na godzinę”
Co w praktyce ten przepis oznacza dla motocyklistów? Dla organizatorów zlotów na szczęście niewiele, bo tradycyjne parady niemal nigdy nie odbywają się po autostradach i drogach ekspresowych. W paradzie chodzi o to, żeby dumnie i powoli przedefilować ulicami miejscowości tak, aby wszyscy mieszkańcy to zauważyli.
Sami organizatorzy często nie zdają sobie sprawy, że jazda w kolumnie też jest uregulowana przez kodeks. Prawo o Ruchu Drogowym (PoRD) mówi, że w kolumnie może jechać maksymalnie 10 motocykli (art. 32.1 PoRD), a odległość między kolejnymi kolumnami motocyklistów ma być nie mniejsza niż 200 metrów (art. 32.2 PoRD). Jazda w kolumnie nie zwalnia jej uczestników od przestrzegania innych przepisów o ruchu drogowym (art. 32.4 PoRD).
Wszystkie więc próby zachowania ciągłości kolumny, takie jak blokowanie skrzyżowań lub przejeżdżanie na czerwonym świetle są więc złamaniem przepisów i mogą podlegać karze. W praktyce jednak wystarczy taki przejazd zgłosić policji, przedstawić plan przejazdu i poprosić o zabezpieczenie trasy. Wtedy zastosowanie ma art. 65 PoRD, mówiący o wykorzystaniu dróg w sposób szczególny. Wymaga to nieco fatygi, ale w sposób formalny zabezpiecza organizatorów przed ewentualną odpowiedzialnością karną.
Jednym słowem, w paradach motocyklowych nic się nie zmienia. Co jednak z motocyklistami poruszającymi się grupą po drogach szybkiego ruchu? W teorii sprawa jest jednoznaczna – odległość między pojazdami ma wynosić tyle metrów, ile wynosi 50% prędkości pojazdu poprzedzającego. Krótko mówiąc – jedziesz 120 km/h, to musisz trzymać dystans 60 m. W praktyce jednak jest znacznie trudniej. Bo jak zmierzyć tę odległość? Policjant śledzący cię z powietrza dronem nie będzie miał z tym problemu, jednak o ile jest nam wiadomo, nikt nie montuje jeszcze na motocyklach dalmierzy. Porady różnych „speców od bezpiecznej jazdy”, aby liczyć przydrożne słupki może sprawdzają się w samochodach, ale w przypadku motocyklistów, którzy i tak muszą mięć oczy dookoła głowy, wydają się co najmniej nieprzemyślane.
Pojawia się jednak jeszcze jeden problem. Jeżeli jedziecie powiedzmy w 10 motocykli, co znowu nie jest aż tak niespotykanym zjawiskiem, to teoretycznie długość kolumny przy zachowaniu nowych przepisów powinna wynosić 600 m, a to już całkiem sporo. Jadąc zgodnie z nowymi przepisami motocykliści nie będą już stanowili zwartej grupy, co być może wpływa na bezpieczeństwo na drodze, ale z drugiej strony taka grupa motocykli nie będzie traktowana jako całość. Dotychczas kilka motocykli jadących w zwartej grupie „na zakładkę” tworzyła w miarę bezpieczny dla siebie i innych użytkowników drogi szyk. Teraz dla szeroko rozumianej poprawy bezpieczeństwa na drogach motocykliści będą musieli zmienić swoje (naszym zdaniem bardzo praktyczne) przyzwyczajenia. Inną kwestią jest fakt, że do bezpiecznej jazdy w takiej kolumnie trzeba mieć sporo praktyki i doświadczenia.