Wszystko wskazuje na to, że od grudnia tego roku w znaczący sposób zaostrzone zostaną kary za wykroczenia drogowe. Za wprowadzeniem zmian są bowiem jak się wydaje i rządząca koalicja, i opozycja. Albo szybko dostosujemy się do nowych przepisów, albo będziemy musieli się zapożyczać na uregulowanie mandatów.
Na skróty:
Z badań opinii społecznej, przeprowadzonych na zlecenie Krajowej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego w 2018 r. wynika, że aż 82% ankietowanych opowiada się za wprowadzeniem surowszych kar za przekraczanie prędkości. W odpowiedzi na społeczne zapotrzebowanie rząd postanowił w sposób drastyczny zabrać się za poprawę bezpieczeństwa na drogach, metodą zaostrzenia kar za nieprzestrzeganie przepisów o ruchu drogowym.
W związku z tym niedawno Rada Ministrów przyjęła projekt nowelizacji prawa o ruchu drogowym, który przewiduje m.in. podwyższenie maksymalnej wysokości grzywny za wykroczenia drogowe do 30 tys. zł. Nowe rozwiązania mają wejść w życie z dniem 1 grudnia 2021 roku. Projekt nowelizacji, oprócz drakońskiego podniesienia stawek mandatów, wprowadza także wsparcie osób najbliższych ofiar przestępstw ze skutkiem śmiertelnym. Kolejnym nowym rozwiązaniem będzie powiązanie wysokości stawek ubezpieczeń komunikacyjnych z ilością „zdobytych” punktów karnych i rodzajem popełnianych wykroczeń.
Zmianie ma ulec taryfikator mandatów karnych, ale pojawi się także grzywna nie mniejsza niż 1 500 zł za uszkodzenie mienia przez sprawcę wykroczenia lub spowodowanie naruszenia ciała poszkodowanego lub rozstroju zdrowia, których leczenie trwa nie dłużej niż 7 dni.
A oto wybrane przykłady nowego „cennika”:
– Grzywna za wykroczenia drogowe z dotychczasowego limitu do 5 tys. zł wzrośnie do 30 tys. zł
– Przekroczenie dopuszczalnej prędkości o 30 km/h, niezależnie od tego, czy nastąpi w obszarze zabudowanym, czy niezabudowanym, grozi mandatem w kwocie 1,5 tys. zł
– Wykroczenia na przejazdach kolejowych będą kosztować do 30 tys. zł.
– Mandat za wykroczenia z udziałem pieszych wyniesie najmniej 1,5 tys. zł. W przypadku recydywy w ciągu dwóch lat od zdarzenia, kara wzrośnie do 3 tys. zł
– Nietrzeźwi za kółkiem narażą się na areszt lub grzywnę w minimalnej kwocie 2,5 tys. zł
– Kierujący pojazdem bez przewidzianych przepisami uprawnień zapłaci mandat 1 tys. zł
– Nietrzeźwi rowerzyści zapłacą mandat w wysokości 1 tys. zł. Dotyczy to także jadących wszelkiego rodzaju hulajnogami
– Uszkodzenie cudzego mienia (np. szkoda parkingowa) będzie kosztować 1,5 tys. zł
Mocny kij, cienka marchewka
Zaostrzy się także system kasacji punktów karnych za naruszenie przepisów ruchu drogowego. Usuwane będą one dopiero po upływie dwóch lat od dnia zapłaty grzywny, a nie jak dotychczas po roku. Dodatkowo jako novum w naszych przepisach ma zostać wprowadzona procedura uzależniająca usunięcie punktów karnych za naruszenie przepisów ruchu drogowego od uregulowania mandatu. Według projektu od nowego roku kierowca będzie mógł dostać nawet 15 punktów karnych, obecnie maksymalna liczba punktów za niektóre wykroczenia to 10, ale limit punktów karnych nie ulegnie zmianie.
Oprócz kija jest także niewielka marchewka. Według projektu towarzystwa ubezpieczeniowe będą mogły stosować niższe stawki OC dla kierowców jeżdżących bezpiecznie. Aby stało się to możliwe, ustawa umożliwi udostępnienie ubezpieczycielom danych z CEPiK i powiązanie stawek ubezpieczeń komunikacyjnych z historią wykroczeń danego kierowcy oraz liczbą otrzymanych przez niego punktów karnych.
Bezpieczeństwo na drogach jest bardzo ważne, jednak wydaje się, że wysokość kar finansowych powinna być powiązana w jakiś sposób z indywidualnymi dochodami osobnika, który złamał prawo. Dla jednych bowiem 15 tys. zł to jak splunąć, dla drugich (i to pewnie dla większości Polaków) suma przewyższająca możliwość spłaty bez zadłużenia się na lata.
A co z konfiskatą pojazdu, o której też coraz częściej się mówi w kontekście nowych przepisów? W naszej opinii, gdy to rozporządzenie wejdzie w życie, na rynku znacznie wzrośnie zainteresowanie pojazdami w cenie do 2 000 zł…