Oryginalny tytuł artykułu Krzysztofa Wydrzyckiego brzmiał „Funbike – motocykl zabawka?”. Użytkownicy „klekotów” do dziś mniej więcej po połowie dzielą się na tych, którzy uprawiają na nich turystykę asfaltową i na tych, którzy ubierają swoje Kawy w kostkowe opony i atakują leśne ostępy. Jedno jest pewne – tak wszechstronnej maszyny obecnie brakuje na rynku i chętnie byśmy ją na nim zobaczyli.
W poprzednim numerze Świata Motocykli staraliśmy przedstawić wam zalety jednośladów nazywanych enduro. Wśród tychże zalet, jak np. możliwość niczym nieskrępowanego korzystania z dróg gruntowych, trzeba jednak wspomnieć o dość przykrej, szczególnie dla mieszczucha wadzie – słabszej niż w motocyklach drogowych dynamice i niższej prędkości maksymalnej. Jeżeli motocykl ma służyć do codziennych dojazdów w mieście, a tylko sporadycznie użytkowany jest do wypadów na „zieloną trawkę”, to owe braki w pewnym momencie mogą stać się dokuczliwe. Skuteczną receptą na te słabości okazało się wprowadzenie nowej kategorii motocykli – funbike.
Co to jest funbike?
Na pewno nie jest to motocykl terenowy. Jest to przykład udanego kompromisu pomiędzy motocyklem drogowym, muszącym przemierzać długie dystanse w tempie autostradowym, a motocyklem przystosowanym do jazdy po bezdrożach. Oczywiście nie ma nic za darmo. Niewątpliwa uniwersalność funbike powstała kosztem gorszych osiągów niż w motocyklach drogowych, a i własności terenowe pozostają w tyle za enduro. Tym niemniej funbike pozwalają mieszkańcom miast na odrobinę szaleństwa po gorszych drogach bez konieczności kupowania drugiego motocykla.
Od kilku lat funbike znajdują coraz więcej zwolenników i coraz więcej modeli pojawia się na rynku. Warto wymienić choćby takie konstrukcje, jak Aprilia Pegaso i siostrzane BMW F 650, nieprodukowaną już (a szkoda) Gilerę Nordwest, Yamahę TDM 850 czy też przedstawiane właśnie Kawasaki KLE 500.
Premiera KLE 500 miała miejsce w 1991 roku. Dla nowego motocykla zdjęto z półki gotowy silnik używany do tej pory w drogowym Kawasaki GPZ 500. Oczywiście silnik zmodyfikowano pod kątem odmiennych warunków, w jakich będzie musiał pracować. W wyniku zmiany faz rozrządu moc silnika spadła z 60 do 50 KM, lecz odbywa się to teraz przy niższych obrotach, bo 8500 na minutę zamiast 9800 jak w GPZ 500. Co ciekawe, ten sam silnik służy jako źródło napędu jeszcze jednego motocykla ze stajni Kawasaki: choppera EN 500.
Jak więc widać, jest to silnik uniwersalny, skoro udało się go upakować w motocyklach o tak odmiennym charakterze. Jest to dwucylindrowa jednostka o rzędowym układzie cylindrów. W wyniku przestawienia czopów wału korbowego o kąt 180 stopni, w przeciwieństwie do typowego układu twin, tłoki poruszają się przeciwbieżnie. Aby drgania silnika utrzymać na rozsądnym poziomie, w przedniej części bloku silnika wiruje wałek wyrównoważający napędzany kołami zębatymi od wału korbowego. Pomiędzy cylindrami znajduje się łańcuch napędzający oba wałki rozrządu w głowicy.
Po dwa zawory ssące i wydechowe na cylinder otwierane są poprzez rozwidlone dźwigienki zaworowe. Jak przystało na nowoczesną jednostkę napędową, chłodzenie odbywa się za pomocą cieczy. Na prawym końcu wałka wyrównoważającego znajduje się pompa wodna. Każdy z cylindrów zasilany jest poprzez gaźnik o stałym podciśnieniu firmy Keihin, o średnicy gardzieli 34 mm.
Z wału korbowego napęd przenoszony jest kołami zębatymi na wielotarczowe sprzęgło pracujące w oleju. Skrzynia biegów, dzięki sześciu przełożeniom, pozwala KLE 500 wybrnąć z każdej opresji. Biegi przełączają się precyzyjnie i bez żadnego wysiłku ze strony kierowcy. Z wałka zdawczego napęd przekazywany jest poprzez łańcuch typu o-ring na tylne koło.
Zawieszenie KLE 500 można uznać za typowe w tej klasie motocykli. Z przodu zastosowano klasyczny widelec teleskopowy o średnicy rur nośnych 41 mm i skoku 220 mm. Z tyłu równie tradycyjny, wykonany ze stalowej belki o przekroju prostokątnym wahacz, współpracujący z centralnym elementem resorująco-tłumiącym. Charakterystykę tylnego zawieszenia można zmieniać dzięki pięciostopniowej regulacji naprężenia wstępnego sprężyny resorującej. Skok tylnego koła, wynoszący 200 mm, odpowiada wielkościom spotykanym w motocyklach enduro. Również przednie zawieszenie o skoku 220 mm nie odbiega parametrami od spotykanych w motocyklach tej klasy.
Dobrze dopasowana charakterystyka zawieszeń pozwala na szybkie „połykanie” kilometrów we w miarę komfortowych warunkach. Na drodze KLE 500 zachowuje się stabilnie, nawet przy prędkościach bliskich maksymalnej. Byłby to motocykl idealny do dalekich podróży, gdyby nie twardo obita kanapa, zmuszająca kierowcę do cogodzinnych odpoczynków. W przeciwieństwie do innych funbike, gdzie średnica przednich kół nie przekracza 19 cali, w KLE 500 zastosowano żywcem wzięte z enduro koło o średnicy 21 cali z dosyć wąską oponą 90/90-21. Zyskały na tym własności terenowe motocykla, jednak kosztem skuteczności przedniego hamulca, który ma tendencje do blokowania koła.
Kilka słów o hamulcach. Dają one sobie dobrze radę z ważącym 192 kg w stanie gotowym do jazdy pojazdem. Z przodu pracują pojedynczy pływający zacisk o dwu tłoczkach i tarcza hamulcowa o średnicy 300 mm, chroniona przed błotem i wodą osłoną wykonaną z plastiku. Tylny hamulec współpracuje z tarczą o średnicy 230 mm i wyposażony jest w jednotłoczkowy zacisk pływający.
Kawasaki KLE 500 wyposażone jest w przydatną przy większych prędkościach, agresywnie wyglądającą owiewkę (przedstawiany na zdjęciach motocykl jest modelem pochodzącym z 1993 roku. Model 1994 posiada zmienioną przednią część owiewki, pozbawioną charakterystycznego „grilla” po obu stronach reflektora). Bagażnik, co trzeba przyznać, dobrze spełnia swą rolę, a nie jest to wcale regułą w motocyklach tej klasy. Jest on stabilny, wytrzymały i budzący zaufanie. Można zapakować na niego sporo więcej bagażu niż potrzeba na majowy wypad na zieloną trawkę.
Tablica przyrządów, jakkolwiek estetycznie zaprojektowana, nie grzeszy czytelnością. Brakuje wskaźnika temperatury cieczy chłodzącej, którego rolę pełni pojedyncza lampka sygnalizująca przegrzanie silnika. Do odczytania wskazań obrotomierza potrzebnę są dobre okulary. Zbiornik paliwa mieści 15 litrów, z czego 3 litry to rezerwa. Jednak, jako że KLE 500 jest dość żarłoczne, nie wystarcza to na wiele. Minimalne zużycie paliwa wynosi 3,8 l/100 km, jednak przy szybkiej jeździe na autostradzie silnik może „wyciągnąć” ze zbiornika nawet 11 litrów! Tak, tu już chyba żarty się kończą!