To tak, jak gdyby ktoś powiedział ci: „jedź tam, gdzie zachodzi słońce”. Tam, za horyzontem, odnajdziesz siebie. Obudź wreszcie w sobie ten skrywany bunt!”. Obraz drugi: szybko wciągasz na nogi kowbojki, czerwona chustka na szyję, skórzana kurtka z frędzlami. Kluczyk w stacyjce. Raz, dwa. Silnik miękko wkręca się na obroty. Wyruszasz w poszukiwaniu nieznanego.
Tak dla wielu jawi się zjawisko „american way of motorcycling”, czyli amerykańskiego pojmowania motocyklizmu. By tego zasmakować, wcale nie trzeba zastawiać mieszkania pod kredyt na kupno Harleya. Najszybszym sposobem, by zobaczyć świat oczyma bohaterów filmu ,,Easy Rider”, jest ta oto, testowana dla was, czytelników „Świata Motocykli”, Honda CMX 250 Rebel.
Ten minichopper już przy pierwszym kontakcie mile zaskakuje. To fakt, że zamiast niemal już obowiązkowego „widlaka” ma pod bakiem rzędową dwucylindrówkę, jednak na próżno szukać w niej typowej dla szybkoobrotowych silników jazgotliwości. Silnik CMX pracuje cicho, bo musi, takie są wymogi homologacyjne. Jednak z obu rur wydechowych dobywa się basowy pomruk, który można porównać do odgłosu lecącego trzmiela (ktoś musiał się zdrowo namęczyć, aby tłumiki tak właśnie działały). Jaki chopper jest, każdy widzi. Sylwetka długa i niska, nie odbiega od przyjętego za standardowy wzorca urody. Wysunięte przednie koło, kroplowy zbiornik paliwa, szeroka, podniesiona do góry kierownica, a wszystko to opływa w chromy i głęboką czerwień lakieru… Chłodzony powietrzem silnik nie jest żadnym cudem techniki. Po prostu – dwa współbieżne tłoki, jeden napędzany łańcuchem wałek rozrządu w głowicy (SOHC), po dwa zawory na cylinder – jeden ssący i jeden wydechowy – i wszystko gra. Moc: 18,5 KM przy 8250 obr./min. Zapłon rzecz jasna bezobsługowy, elektroniczny. Podciśnieniowy gaźnik jest tylko jeden, za to z pompką przyspieszającą, wtryskującą dodatkową porcję paliwa przy nagłym otwarciu przepustnicy. W skrzyni biegów można znaleźć pięć przełożeń. Pojedyncza, stalowa rama obniża się za zbiornikiem paliwa, dzięki czemu siodło kierowcy znajduje się ledwie 67 cm nad ziemią. Klasyczne tylne zawieszenie jest resorowane dwoma amortyzatorami i tyloma też sprężynami o pięciostopniowej regulacji naciągu. Teleskopowy widelec z rurami nośnymi o średnicy 33 mm resoruje klasycznie szprychowane przednie koło. Hamulce? Przedni tarczowy z pływającym dwucylinderkowym zaciskiem. Tylny jak najbardziej klasyczny, bębnowy. Z „umilaczy” kierowca otrzymuje szeroką kierownicę z typowym dla Hondy, wygodnym zestawem przełączników, doskonale rozmieszczone lusterka, zamknięty w chromowanej puszce szybkościomierz i zestaw kontrolek. Stacyjka obywa się niestety bez blokady, jej namiastkę (blokadę typu Neimann, znacie ją z Jawy 350 TS) można znaleźć z lewej strony główki ramy. Zabrakło również miejsca na schowek z prawdziwego zdarzenia. Co prawda w ciemnym zaułku ramy, pomiędzy tylnym błotnikiem a wahaczem znajduje się „schowanko”, ale mieści się w nim tylko zestaw narzędzi (oby nigdy nie były potrzebne).
Pozycja kierowcy-rebelianta jest typowa dla gatunku soft chopper. Miękkie, niskie siodło oraz przesunięte do przodu podnóżki pozwalają kierowcy zająć wyprostowaną, niemęczącą pozycję (warto zainwestować w parę kowbojskich butów, najlepiej z haftowanymi cholewkami). O ile kierowca siedząc na Rebelu jest blisko raju na Ziemi, to pasażer ma prawo narzekać na swój los. Siodełko mało, że niewielkie, jest po prostu twarde. Na szczęście zawieszenie CMX 250 można uznać za komfortowe. Wybiera doskonale wszelkie nierówności, nawet te, które pozostały w nawierzchni naszych ulic jako wspomnienie po zimie. Honda Rebel prowadzi się bardzo poprawnie. Nie są jej straszne ani szybkie łuki, ani koleiny. Wszystkie swoje zalety CMX najlepiej prezentuje właśnie w ruchu ulicznym. Lekka i szybka, czuje się wyjątkowo dobrze wśród stojących w korkach i ruszających spod świateł samochodów. Silnik pracuje elastycznie, ochoczo wkręca się na obroty, tak że brak obrotomierza zupełnie nie przeszkadza. Nisko położone siodło ułatwia postoje pod światłami, dynamika silnika i zestrojenie skrzyni biegów pozwalają wystartować z pole position na każdym skrzyżowaniu. Taki to właśnie miejski buntownik z Hondy CMX 250.
Polecić można ten motocykl wszystkim stawiającym pierwsze kroki w motocyklowe życie, jak również tym, którzy postanowili sobie przypomnieć dawne, dobre lata. Jednym i drugim Honda Rebel dostarczy wiele satysfakcji, płynącej z użytkowania klasycznego, dojrzałego technicznie (choć bez fajerwerków) i nieskomplikowanego w eksploatacji choppera. Jak na buntownika coś zanadto układny, prawda?!