Reprezentujący barwy Speed Day Junior Racing Team, 15-letni Mateusz Molik niedawno zakończył swój drugi sezon startów w Northern Talent Cup. Tegoroczna seria składała się w sumie siedmiu rund rozegranych na kultowych torach europejskich, kilkukrotnie przy mistrzostwach świata MotoGP.
Na skróty:
Northern Talent Cup to prestiżowa serii młodzieżowych wyścigów motocyklowych organizowanych przez Dornę, która odpowiada (między innymi) za serie mistrzostw świata: MotoGP i World Superbike. Mateusz Molik, będący jedynym Polakiem w stawce, ma za sobą drugi rok startów w NTC. Przez ten czas zdobył niesamowite doświadczenie na międzynarodowym poziomie i jak podkreśla jego tata – dorósł mentalnie.
Zeszłoroczny sezon, połączony z inauguracją nowej serii, upłynął młodym zawodnikom pod znakiem pandemii. Tak naprawdę dopiero ten rok dał im szansę na to, by rozwinąć skrzydła. W 2021 roku mogli jeździć na najlepszych europejskich torach, przy takich cyklach, jak MotoGP czy IDM. Dla Mateusza był to intensywny sezon, którzy wykorzystał na maksimum, zdobywając bogate, torowe doświadczenie.
Intensywny sezon NTC
Sezon zaczął się od testów na Oschersleben Arenie, by później rozegrać siedem emocjonujących rund. Pierwsze wyzwanie młodych zawodników odbyło się na słynnym Le Mans. W dalszej części sezonu zawodnicy rywalizowali jeszcze na takich torach, jak Sachsenring, Assen, czy Red Bull Ring.„To nie był łatwy sezon. Mieliśmy wiele wzlotów i upadków, które po części podyktowane były wiekiem zawodnika (15 lat), ale nie tylko” – podkreśla Jacek Molik, były zawodnik, a obecnie trener i przede wszystkim tata Mateusza. „Sezon był bardzo intensywny, a czasu mało na solidne przygotowania. Cykl NTC2021 zamknął się dla nas w czterech miesiącach”.
„Dziś Mateusz jest dużo szybszy, niż był w 2020, co nas niezmiernie cieszy. Nie jest to jeszcze czołówka, ale mocno się już do niej zbliżył. Największym jednak nieszczęściem tego lata była dla nas pogoda. Przez cały rok nie mieliśmy ani jednego treningu w deszczu, za to wyścigi w stosunku 7 do 14 były mokre. Wyścig to nie najlepsze miejsce na to, aby uczyć się trudnej sztuki jazdy motocyklem na śliskiej nawierzchni, szczególnie na różnych torach oferujących różną przyczepność” – dodawał.
„Z technicznego zaś punktu widzenia, musiałem nauczyć się, jak ustawić motocykl i jak go obsługiwać aby był konkurencyjny. W Polsce nie ma mechaników specjalizujących się w ustawianiu tego typu prototypowego motocykla, więc i ja ucząc się popełniłem zapewne sporo błędów. Dziś jednak jako trener mogę powiedzieć, że Mateusz dorósł mentalnie i pracuje się z nim prawie jak z dorosłym zawodnikiem” – podsumowuje Jacek Molik.Sam zawodnik sezon zapamięta, jako wspaniałą przygodę. W końcu zdobył nie tylko cenne doświadczenia, ale i wspomnienia. Dla każdego zawodnika zaliczenie startów na tak wielu słynnych obiektach, to spełnienie marzeń. „Le Mans i Assen zdecydowanie wybijają się na liście moich ulubionych torów. Tam udało mi się pojechać dobre kwalifikacje i zaliczyłem dwa naprawdę dobre wyścigi. To są szybkie tory, a takie lubię najbardziej”.
„Poznałem fajnych ludzi i to nie tylko zawodników Northern Talent Cup, ale także ich rodziny oraz zawodników z MotoGP oraz organizatorów NTC. W tym sezonie zaliczyłem też kilka upadków, a jeden z nich był spektakularny (Assen). Praktycznie całe wakacje spędziliśmy w podróży z jednej rundy na drugą” – dodawał Mateusz.
Ze wsparciem rodziny
Sezon w drodze Mateusz Molik spędził z całą rodziną. Team Molik to zgrana ekipa, z wyścigowymi tradycjami, każdy zna swoje miejsce. „Moim zadaniem było wspieranie brata. Robiłam plakaty i kibicowałam mu. Zawsze się denerwuję, jak Matusz jedzie. Ale cieszę się zawsze, kiedy kończy wyścig, bo wtedy idziemy na lody” – mówi młodsza siostra zawodnika, Klara. ”
„Ja musiałam połączyć rolę mamy i managera, co chwilami nie było łatwe. Praca z nastoletnim zawodnikiem jest wymagająca” – zaznacza Magdalena Molik. „Starty przy MotoGP były niezwykłą przygodą. Przebywaliśmy na tym samym paddocku, co nasi idole i mieliśmy okazję z nimi rozmawiać, życzyć sobie powodzenia przed startem. To bardzo dopingujące”.„Niemniej, mimo niepowodzeń technicznych w niektórych wyścigach i deszczowej pogody uważam, że Mateusz bardzo się rozwinął. Potrafi nawiązać walkę i utrzymać pozycję jadąc w grupie. Jeździ coraz śmielej i odważniej, a z każdym wyścigiem powoli przesuwa granice hamowań. Dumna jestem zwłaszcza z drugiego wyścigu w holenderskim Assen i drugiego wyścigu w Austrii na Red Bull Ringu. Tam pokazał, że potrafi utrzymać się w czołowej grupie, z okrążenia na okrążenie przesuwał się do przodu i walczył o TOP 10”.
Starty Mateusza Molika w tym sezonie wspierali m.in. Zygmunt Chadrysiak i firma VSC, Marcin Stecki i Jacek Stecki The Other Left Racing, Marcin Purtak Quest System oraz anonimowi darczyńcy, których pomoc okazała się nieoceniona.