Siedzisz sobie człowieku spokojnie przy komputerze, nagle wpada informacja prasowa i dociera do Ciebie, że to krok do nowej rzeczywistości. KTM właśnie zaprezentował limitowany motocykl torowy na bazie Duke 890R.
Na skróty:
No dobra, przyznam, że w pierwszej chwili osłupiałem, bo na zdjęciu maszyna wyglądała jak RC16 dla zwykłych śmiertelników. Przypomnę, że „16” to oznaczenie maszyny startującej w klasie MotoGP, która generuje z silnika V-4 grubo ponad 250KM. Ostatecznie patrzymy na motocykl o pojemności 890ccm i mocy 128KM. Niech to nie ostudzi Waszego entuzjazmu.
Nie jest to bowiem po prostu KTM Duke 890 w wyścigowych owiewkach, a motocykl prototypowy. Tak określa się maszyny, których celem jest tylko i wyłącznie jazda po torze. Nie mają swoich homologowanych na ulicę odpowiedników. To maszyny od początku, do końca zbudowane po to, żeby jak najszybciej pokonywać kolejne okrążenia. Dlatego wszystkie motocykle klas Moto3, Moto2 i MotoGP określa się prototypami. Charakteryzuje je radykalne podejście do inżynierii i rozwiązania, których nie spotkamy na ulicy.
Unikalne podwozie
Motocykl bazuje na specjalnie zaprojektowanej ramie ze stali chromowo-molibdenowej. To wyjątkowa koncepcja, ponieważ większość maszyn wyścigowych ma ramy aluminiowe. KTM udowodnił już nieraz, że jako jedyny umie stworzyć ramę stalową, która jest w stanie zwyciężyć nawet w wyścigu klasy królewskiej.
Kąt główki ramy jest regulowany. Rama pomocnicza jest jednocześnie zbiornikiem paliwa. Wlew znajduje się tuż za siedzeniem kierowcy. Spodziewamy się więc niespotykanego w motocyklach drogowych rozłożenia masy (KTM 690 SMC-R w tym przypadku nie liczymy). Zawieszenie to wyczynowe komponenty WP z pełną regulacją. Z przodu znajdują się amortyzatory APEX PRO 7543, a z tyły centralny amorek APEX PRO 7746.
Motocykl dostarczany jest na kutych aluminiowych kołach Dymag, co ciekawe w komplecie klienci otrzymają dodatkowy komplet felg (co w maszynach wyścigowych jest pozycją obowiązkową). Całość waży na sucho 140 kilogramów, więc nawet z pełnym zbiornikiem paliwa masa nie przekroczy 160 kilogramów. Do zatrzymania zaciągnięto zaciski Brembo Stylema, które pracują z tarczami o średnicy 290mm. Niewielki rozmiar tarcz obniża masę wirującą i poprawia zwrotność, a przez niską masę siła hamowania powinna być bardziej, niż wystarczająca.
Ciekawostką jest pompa Brembo 19RCS CORSA CORTA, która oferuje trzy różne tryby pracy. Normal daje czucie, które znamy z maszyn drogowych i ciśnienie narasta stopniowo, Tryb sportowy to bardziej bezpośrednia reakcja, a tryb Race to natychmiastowa reakcja i wysokie ciśnienie. Podobno czucie ma być jak w maszynach rodem z mistrzostw świata.
Nie taki standardowy silnik
Jednostka sama w sobie jest standardowa, co z pewnością ułatwi prace serwisowe. Od podstaw zaprojektowano dolot i układ wydechowy. Kolektory są wykonane ze stali nierdzewnej, a zaprojektowała je firma Kramer (do tej firmy dojdziemy później), a tłumik końcowy dostarczył Akrapovic. Na życzenie motocykl może być wyposażony w tłumik mieszczący się limicie 98 decybeli.
Nowy dolot i wydech wymagały stworzenia nowych map zapłonu. Oznacza to, że charakterystyka oddawania mocy może być zupełnie inna, niż ta którą znamy z Duke 890. Warto wspomnieć, że silnik generuje aż 101Nm momentu obrotowego. To zupełnie niezły wynik na maszynę z rzędowym silnikiem dwucylindrowym.
Elektronika
KTM RC 8C wyposażony w zegary AIM MXS 1.2 RACE z funkcją GPS. Oprócz wszystkich danych z komputera pokładowego zobaczymy tam czasy okrążeń. W informacji nie widzimy nic na temat elektronicznych wspomagaczy.
Brak ABS to oczywistość, kontrola trakcji… Temat dyskusyjny. Maszyna będzie generowała tyle przyczepności, że moc 128KM nie będzie wystarczająco do zrywania przyczepności na wyjściach z zakrętów. Uślizgi będą generowane prędkością w zakręcie i limicie przyczepności, a wtedy kontrola trakcji nie ma zbyt wiele do gadania.
Limitowany, ale z haczykiem
Chciałem napisać, że najprawdopodobniej nikomu z nas nie uda się kupić tego motocykla. Ich liczba jest bowiem limitowana do 100 sztuk i obstawiam, że wszystkie są już sprzedane. Cena to około 200 tysięcy złotych.
Jest jednak pewien sposób. Na owiewce widzimy bowiem napis Kramer. To amerykański producent, który oferuje motocykl bliźniaczy. Historia jest zapewne taka, że KTM dał dostęp Kramerowi do niektórych części i silników na specjalnych zasadach, w zamian z części, które stworzył Kramer (z pewnością tylna rama ze zbiornikiem). Niewykluczone, że nawet rama jest taka sama, ale tutaj pewności nie możemy mieć.KTM z pewnością obudował Kramera swoimi częściami i wiedzą. Jak blisko Kramer jest KTM, tego się teraz nie dowiemy. Warto jednak ślinić się na KTM i marzyć, że kiedyś stworzą wersję w zasięgu większej ilości motocyklistów. Do tej pory możecie wysyłać zapytania do KTM, albo do Kramera.
Według mnie jesteśmy świadkami nowej ery klasy Supersport. Będą to maszyny wyczynowe, stricte na tor. Zastanawiam się, czy Ducati pokusi się o zbudowanie podobnej maszyny na bazie nowego Monstera. To bardzo ciekawy okres. z jednej strony widzimy Aprilię RS 660, z drugiej tego KTM, a z trzeciej Panigale V2 dopuszczone jest do wyścigów supersport. Co z tego wyjdzie, nie wiem, ale będzie bardziej niż ciekawie!