fbpx

Zostali do dziś, a TT stało się symbolem. W tym roku wreszcie doczekaliśmy się pierwszego polskiego zawodnika w tej niebezpiecznej imprezie, której trasa prowadzi przez pola, góry i wioski autonomicznej wyspy. Piotr Betlej reprezentujący zespół Moto Świdnica ma za sobą pierwsze treningi i już zakwalifikował się do wyścigów klas Superbike i Superstock.Piotrek ma za sobą […]

Zostali do dziś, a TT stało się symbolem. W tym roku wreszcie doczekaliśmy się pierwszego polskiego zawodnika w tej niebezpiecznej imprezie, której trasa prowadzi przez pola, góry i wioski autonomicznej wyspy. Piotr Betlej reprezentujący zespół Moto Świdnica ma za sobą pierwsze treningi i już zakwalifikował się do wyścigów klas Superbike i Superstock.Piotrek ma za sobą trzy treningi, wczoraj miał odbyć czwarty, ale tor został pobrudzony przez Sidecary i zawodnicy motocykli nie pokonali nawet pół okrążenia treningowego.

Dwuosobowe pojazdy nie mają szczęścia w tym roku, podczas wcześniejszych treningów w wyniku wypadku śmierć ponieśli Bill Currie i Kevin Morgan. Tor, jeśli wąskie uliczki można tak nazwać liczy 37,73 mili (60,780 km), a najlepsi pokonują jedno okrążenie w czasie około 17 minut, co daje średnią prędkość grubo ponad 200 km/h. Jego charakterystyka jest bardzo zróżnicowana, ponieważ czasami jedzie się przez wioski, skacze na mostkach, a innym razem wspina pod górę.

Specjalnie dla Świata Motocykli i Moto.pl Piotr Betlej relacjonował pierwsze wrażenia. „Trasa jest bardzo wąska i wyboista. Gdy poznawaliśmy ją samochodem nie było to tak odczuwalne, jak na motocyklu. Pędząc 300 km/h wszystko się trzęsie. To robi wrażenie. Na każdym treningu poprawiam czas, mimo, że popełniam jeszcze masę błędów. Nie jest łatwo nauczyć się tak długiej trasy w kilka dni. Weterani pocieszają, że potrzeba na to trzech lat. Jest wiele ślepych zakrętów, wpadasz i widzisz dom! Instynktownie wciskasz hamulec, ale zaraz okazuje się, że czeka cię długa prosta i poprzedni manewr kosztował wiele sekund. Z każdym wyjazdem staram się przełamać”.

Przełamywanie w wypadku Piotra idzie świetnie, ponieważ od pierwszego do trzeciego treningu poprawił swój czas już o ponad dwie minuty! Dużym utrudnieniem dla zawodnika jeżdżącego wcześniej tylko na torze jest brak bezpiecznych wybiegów, najlepszym przykładem jest Guillaume Dietrich, wielokrotny Mistrz Francji znany ze startów w Polsce w zespole Suzuki GRANDys duo. On w odróżnieniu do Polaka jeszcze nie zakwalifikował się do wyścigu.

Betlej tak nam to tłumaczy: „Trasa jest wąska, a my z ogromnymi prędkościami mijamy domy, kibiców, drzewa. Nawet w otwartym terenie czeka na nas rów! Trzeba się przełamać, to kwestia psychiki”.

Piotr, jako debiutant podczas treningów musi jeździć w specjalnej kamizelce, w której wygląda jak robotnik drogowy, ale całe zamieszanie podyktowane jest względami bezpieczeństwa. Organizator chce w ten sposób ostrzec szybszych weteranów, że zbliżają się do zawodnika, który może jeszcze nie znać dobrze toru i każdy manewr w jego wykonaniu może być ryzykowny.

Na wyspie nie brakuje polskich akcentów. W środę na linii startu pojawili się kibice z polską flagą. Gdy inni grzali silniki Betlej podbiegł do grupy młodych kibiców, okazało się, że to Polacy na stałe mieszkający na wyspie. Słysząc o startującym rodaku własnym sumptem przygotowali flagę, by dopingować naszego jedynaka.

„Byłem bardzo zaskoczony i miło wzruszony, gdy zobaczyłem polską flagę. Okazuje się, że jest tutaj spora grupa Polaków, codziennie przybywają też kolejni na stałe mieszkający w Irlandii, Szkocji czy Anglii. To bardzo miłe, gdy przychodzą do nas i życzą powodzenia”.

Sama atmosfera wokół toru nie może równać się z innymi zawodami. Mimo, że dotychczas odbywają się tylko treningi tor oblegany jest przez fanów prędkości. „Wszystkie miasteczka są już pełne fanów, wieczorem trudno o stolik w restauracji, żeby zjeść kolację, a po piwo w Pubie trzeba stać bardzo długo. Wszyscy są zafascynowani rywalizacją, to wspaniałe przeżycie”.

Piotr Betlej dziś odbędzie swój ostatni trening, a już jutro wystartuje w pierwszym wyścigu. Klasa Superbike rywalizację na dystansie sześciu okrążeń rozpoczyna w południe czasu miejscowego. „Ten wyścig traktujemy jako trening przed Superstock. Jesteśmy pierwszy raz i cały czas się uczymy, poznamy, co znaczy prawdziwa rywalizacja i po zebraniu doświadczeń ustalimy taktykę na poniedziałek”.

W poniedziałek (6.06) o godzinie 15,15 czasu miejscowego Piotr stanie do rywalizacji w klasie Superstock.

Migawki z trzeciego treningu

Tekst Łukasz Świderek, zdjęcia Moto Świdnica Racing Team

KOMENTARZE