fbpx

Yamaha szykuje się do przełomowego dla siebie sezonu 2025, jako że w MotoGP – po kilkuletniej przerwie – znów wystawiać będzie cztery motocykle, co ma jej pomóc w powrocie na szczyt. Czy Fabio Quartararo znów będzie najlepszym zawodnikiem na M1-ce? Jak na japońskiej maszynie odnajdą się Jack Miller i Miguel Oliveira?

Licytuj ręcznie malowany kask z podpisami zawodników MotoGP, trening z Andrzejem i Kamilem, oryginalny slider Marca Marqueza i inne gadżety z MotoGP! – czytaj więcej

Po dwuletniej przerwie, w końcu stało się – Yamaha znów będzie miała zespół satelicki w MotoGP. W fabrycznym składzie japońskiego producenta w sezonie 2025 ścigać się będą (jak przed rokiem) Fabio Quartararo Alex Rins. Z kolei do szeregów Yamahy dołączył team Prima Pramac Racing, który zakończył tym samym swoją 20-letnią współpracę z Ducati, a w minionym sezonie sięgnął po tytuł mistrzowski z Jorge Martinem. Po przejściu zatem prawdziwej rewolucji, Pramac – w którego składzie pojadą Jack Miller Miguel Oliveira – ma usprawnić proces powrotu M1-ki do czołówki MotoGP.

Po tym, jak w sezonie 2021 Fabio Quartararo został mistrzem świata, Yamaha zaczęła zaliczać tendencję spadkową. W sezonie 2022 Francuz długo wyciskał więcej niż fabryka dała z M1-ki i niemalże do samego końca walczył o tytuł mistrzowski z Pecco Bagnaią. Po tamtym sezonie Yamaha straciła też team satelicki, jako że skład RNF (obecnie Trackhouse Racing) postanowił połączyć siły z Aprilią. Rok 2023 to już tylko trzy finisze Quartararo na podium i odległe, dziesiąte miejsce w „generalce”. Jego ówczesny team-partner Franco Morbidelli był z kolei dopiero trzynasty. W ubiegłym sezonie do Yamahy – u boku Quartararo – dołączył wciąż dochodzący do formy po złamaniu nogi w sezonie 2023 Alex Rins. Francuz kilkukrotnie imponował tym, że nie poddawał się pomimo tego, że maszyna wyraźnie nie dawała rady i ostatecznie w tabeli był trzynasty. Hiszpan zakończył debiutancki rok na M1-ce na osiemnastej pozycji w tabeli i zaledwie osiem razy wskakiwał do punktowanej piętnastki.

W tym roku ma się to jednak zmienić. Yamasze udało się, za kolosalne pieniądze, namówić Fabio Quartararo do pozostania w swoich szeregach. Jego zespołowym kolegą pozostanie Alex Rins, który z rocznym doświadczeniem na M1-ce – ma spisywać się już lepiej. Z kolei na trudną przesiadkę przygotowują się Jack Miller i Miguel Oliveira, którzy poprzedni sezon spędzili kolejno na KTM-ie i Aprilii. Obaj spisywali się raczej bezbarwnie, choć Portugalczykowi raz (w Niemczech) udało się wskoczyć do czołowej trójki podczas sprintu.  

Do zmian doszło też w zarządzie Yamahy. Rolę dyrektora zarządzającego Yamaha Motor Racing i szefa teamu Monster Energy Yamaha MotoGP przejął Paoplo Pavesio, wcześniej będący dyrektorem od Marketingu i Motorsportu w Yamaha Motor Europe. Włoch zastąpił na nowym stanowisku Lina Jarvisa, który pełnił wspomniane funkcje od 1999 roku. Jarvis pozostaje jednak w strukturach Yamahy. Dyrektorem Yamaha Factory Racing MotoGP pozostaje z kolei Massimo Meregalli.

„Rozpoczynamy nowy sezon MotoGP i nowy rozdział dla Yamahy. Jako zawodnik, zawsze w takim momencie jesteś podekscytowany, nie możesz doczekać się nowego sezonu i zobaczenia nowych barw twojego zespołu. Cieszę się, że lada moment rozpoczynamy też pierwsze testy, a Yamaha rozpoczyna swój projekt wraz z Pramac Racing. Wiem, że wszyscy jesteśmy tym podekscytowani i nie możemy doczekać się, co wyniknie z tej współpracy. Ja trenowałem przez całą zimę i myślę, że jeszcze nigdy nie byłem w tak wysokiej formie fizycznej” – przyznawał niekwestionowany lider projektu Yamahy w MotoGP Fabio Quartararo.

Z kolei jego team-partner Alex Rins dodawał: „Yamaha jest niezwykle zmotywowana przed nowym sezonem, zarówno jeśli chodzi o zespoły, jak i samych zawodników. Poprzedni sezon nie był łatwy, ale to co wydarzyło się w 2024 roku to już historia. Nowy rok rozpoczynamy z czystą kartą, a pomoc Pramaca na pewno pomoże nam w nadchodzącym sezonie. Ostro pracowaliśmy i trenowaliśmy przed zimę, a ja nie mogę już doczekać się testów i startu sezonu”.

Krok w nieznane robi z kolei ekipa Pramaca, która rozpoczyna całkowicie nowy rozdział w MotoGP. Po dwóch dekadach nie tylko zmienia dostawcę motocykli, ale też całkowicie zmienia skład względem minionego sezonu. Jack Miller wraca jednocześnie na „stare śmieci”, jako że w przeszłości reprezentował ten team, ale jeszcze na Ducati. Przesiadka Australijczyka na Yamahę sprawia, że ma szansę stania się pierwszym zawodnikiem, który finiszował na podium na motocyklach czterech różnych producentów – wcześniej zdobywał podia na Hondzie, Ducati i KTM-ie. Jednocześnie, tuż przed rozpoczęciem nowego sezonu „Thriller” zakończył wieloletnią współpracę z Red Bullem i połączył siły z Monster Energy.

„Nie mogę doczekać się rozpoczęcia testów i sezonu. Z tego co wiem, przed nami sporo nowych i interesujących pomysłów i rzeczy to przetestowania. Wszyscy w zespole są podekscytowani tą nową przygodą, a ja nie mogę już doczekać się powrotu na motocykl. Chcemy ciężko pracować, spróbować zrobić kilka kroków naprzód i przygotować się do pierwszej rundy w Tajlandii” – przyznawał Miller.

Z kolei przesiadający się z Aprilii na Yamahę Miguel Oliveira dodawał: „Start nowego sezonu zawsze jest wyjątkowy, a ja jestem przed nim bardzo zmotywowany. Fakt, że team Pramaca rok temu wywalczył mistrzostwo zawodników pokazuje, jak ciężko pracują i jak ogromną pasję w sobie mają. Ten team jest niesamowicie konkurencyjny, a z mocnym wsparciem Yamahy wierzę, że możemy wywalczyć coś fajnego. Nie mogę doczekać się powrotu na motocykl i rozpoczęcia pracy. Celem jest bycie jak najlepiej przygotowanym do sezonu. Dziękuję wszystkim za danie mi tej szansy i obiecuję, że dam z siebie absolutnie maksimum”.

Zawodnicy Yamahy, jako że korzystają z koncesji, na torze mają pojawić się jeszcze w ten weekend podczas tzw. shakedownu. Testy w Malezji dla całej stawki MotoGP odbędą się już w dniach 5-7 lutego.

Kiedy odbędą się prezentacje pozostałych zespołów MotoGP? Sprawdź tutaj!

KOMENTARZE