Brutalizm to w architekturze nurt stawiający na przestrzeń, surowe ukazanie konstrukcji oraz użytych materiałów. Motocykli co prawda się to nie tyczy, ale pierwsze spojrzenie koncepcyjnego BMW R 20 od razu przywodzi mi na myśl Brutalizm właśnie.
Na skróty:
Gabaryty dwulitrowego boksera nie są łatwe do ukrycia. Dlatego BMW nawet nie próbowało tego ukryć i zamiast do potężnego turystyka czy Cruisera, tę jednostkę wpakowano do neoklasycznego roadstera. Więc jeśli Yamaha MT-01 wydawała nam się motocyklem typu „silnik z kołami”, to chyba najwyższy czas zaktualizować skalę porównawczą. BMW R 20 Concept przebija pod tym względem wszystko. A skąd w ogóle taki motocykl?
To jakaś wydumka customowca o sporej fantazji? Otóż nie, jest to koncepcyjny motocykl oficjalnie zaprojektowany i zaprezentowany przez BMW podczas włoskiego Concorso d’Eleganza nad jeziorem Como, imprezie, na której zbierają się największe motoryzacyjne dzieła sztuki na świecie. Plany produkcyjne R 20 Concept nie zostały co prawda jeszcze potwierdzone, ale z tego co nam wiadomo, istnieją duże szanse, że w niedalekiej przyszłości taki motocykl pojawi się w sprzedaży. Pytanie tylko czy w takiej formie, jak koncept. Bo o ile jest ekstrawagancki, to wiele wskazuje na to, że w pełni możliwy do zrealizowania.
Elegancka ekstrawagancja
Centralny element R 20, czyli silnik, to chłodzony cieczą i olejem bokser zbudowany na bazie jednostki z BMW R 18. Przypomnijmy, że już w Cruiserze, ten piec jest po brzegi wypełniony potężnym momentem obrotowym i naprawdę budzi respekt. A dodatkowych 200 ccm tylko dołoży do pieca. Zwłaszcza, że w formie nakeda, trudno się spodziewać, by do uciągnięcia miał więcej niż ok. 260 kg. Nadal nie jest to mało, ale pamiętajmy, że ten silnik swoje waży. Chociaż możemy się mylić co do wagi, bo reszta motocykla jest dość minimalistyczna. Rama podobnie jak w innych BMW z rodziny R, wykonana jest ze stalowych rur, ale ma inną formę. Zamiast dwóch szczątkowych elementów, BMW sięgnęło w R 20 po ramę kołyskową. Ciekawe podejście w przypadku takiego sprzętu.
Przednie zawieszenie też jest dość konwencjonalne, ale ciekawie dzieje się z tyłu. Za przeniesienie napędu odpowiada oczywiście wał napędowy, który zapożyczono z R 18 i skrócono. Jest to więc konstrukcja, w której wał i przeguby są odkryte. Natomiast nie występuje tu monowahacz. BMW zamiast tego stworzyło dwustronne „wahaczowe dzieło sztuki” . Nie wiem jak dla was, ale jak dla mnie to jeden z piękniejszych wahaczy w historii motocyklizmu. Zresztą całokształt tego motocykla wygląda naprawdę interesująco, choć nie da się ukryć, wielkość silnika wprowadza tu element kontrowersji. Osobiście nie opowiadam się za żadną ze stron, uważam jedynie, że wygląda to ciekawie. Minimalistyczna bryła nadwozia z takim kawałem żelastwa i wystającymi ogromnymi cylindrami to zdecydowanie widok, do którego trzeba przywyknąć.
To nie będzie typowy roadster
Trzeba przyznać także, że BMW zrobiło kawał dobrej roboty jeśli chodzi o dopracowanie detali stylistycznych. Kolektory ssące, ogromne wydechy typu megaphone, ładnie obrobione detale i technikalia, ciekawie wkomponowana tylna lampa i zegary. To wszystko ze sobą gra.
Pytanie tylko, czy jeśli kiedykolwiek powstanie produkcyjny odpowiednik R 20 Concept, to czy będzie równie dopieszczony. Ja osobiście po doświadczeniach z R 18 nie przywiązuję się do detali pokazanych w koncepcie. Produkcja przecież rządzi się swoimi prawami. Nie wątpię natomiast, że jazda na nakedzie z dwulitrowym bokserem, to będzie doświadczenie ekstrawaganckie i jedyne w swoim rodzaju.