Husqvarna Vitpilen i Svartpilen 125 i 401 2024. Premiera nowych strzał!

Przyzwyczailiśmy się, że premiery nowych, szosowych motocykli odbywają się albo podczas kończących rok targów jak np. EICMA albo podczas prasowych testów, kiedy dziennikarze z całego świata mają od razu możliwość sprawdzenia maszyn w boju. Czasami zdarzają się jednak prezentacje nowych pojazdów bez części praktycznej. Niekoniecznie są to nasze ulubione wersje, bo czujemy się wtedy jak głodne dzieci w fabryce słodyczy, które mogą tylko oglądać łakocie, ewentualnie dotknąć, ale nawet nie mogą ich spróbować…

Kiedy jednak dostaliśmy zaproszenie na tajną prezentację nowych modeli Husqvarny do Salzburga, poziom ekscytacji był bardzo wysoki. Mimo że była to tylko „statyczna” premiera, to już hasła sekretnej i ekskluzywnej premiery budowały napięcie. Dodatkowo miejsce też nie było byle jakie, bo postawiono na centrum projektowe KISKA, gdzie powstaje wizja większości motocykli z grupy Pierrer Mobility A.G. i w sumie cały wizerunek marek austriackiego producenta, w tym właśnie Husqvarny.

Koniecznie sprawdźcie recenzję Eliasza o Vitpilenach 125 i 401 w wersji wideo:

Trudno się oprzeć wrażeniu, że właśnie Husqvarna ma specjalne miejsce w sercu projektantów z Salzburga. W końcu marka ze szwedzkim rodowodem lubi się wyróżniać: stylem, osiągami i chwytliwymi hasłami. Husqvarna w przebojowym stylu odrodziła się na rynku po zmianie właściciela w 2013 roku, co potwierdziła wówczas prezentując niekonwencjonalne prototypy 701 Supermoto oraz bliźniaczych modeli Svartpilen i Vitpilen. Kiedy właśnie czarna i biała strzała zaliczyły premierę w 2017 roku, narobiły sporo szumu mocno wyróżniając się w szosowym segmencie i przełamując dotychczasowe zasady projektowania użytkowych motocykli na ulicę. Niektórzy je pokochali, inni znienawidzili przez wygląd. Pewne jest jednak, że mówili o nich wszyscy.

Docelowo w ofercie na Europę pojawiły się Svartpileny i Vitpileny o pojemnościach 125 (tylko Svart), 401 oraz 701, które okazały się sporym hitem sprzedażowym. Zatem kiedy w sezonie 2023 kończyły się egzemplarze u dealerów, widzieliśmy, że „coś się kroi”. I potwierdziło się to podczas tajnej prezentacji w KISKA, kiedy Husqvarna zaprezentowała zupełnie nową odsłonę rodziny Svartpilen i Vitpilen na sezon 2024. Póki co tylko w wersjach 125 i 401, odpowiednio na kategorię prawa jazdy A1 (oraz B) i A2, ale w kuluarach krążyły także plotki o większych pojemnościach zaplanowanych na kolejne lata. Rysując nowe „Pileny” projektanci zaczęli od białej kartki i setek nowych pomysłów, nawiązujących stylem do poprzednich odsłon, ale w jeszcze nowocześniejszym i tym razem całkowicie dopracowanym wydaniu, dzięki jeszcze większym możliwościom.

Svartpilen – escaping the ordinary

Czarna Strzała, bo tak w bezpośrednim tłumaczeniu ze szwedzkiego nazywa się Svartpilen ma być bandziorem, który pozwoli użytkownikom nie tylko wyróżnić się na tle czystych szos, ale również uciec z miasta. Dedykowany tym, którzy czują w sobie pociąg do offroadu i nie boją się zjechać z asfaltu na nierówne drogi odznacza się nie tylko bardziej terenowym ogumieniem, ale przede wszystkim oferuje bardziej wyprostowaną pozycję przypominającą tą z motocykli offroadowych.

Vitpilen – disturbing the ordinary

Biała Strzała wydaje się z kolei być tą grzeczniejszą siostrą z rodzeństwa, ale to tylko pozory. Ma to być motocykl, który pozwoli wyróżnić się w mieście i pozwoli trochę narozrabiać, tylko w białych rękawiczkach. Pozycja za kierownicą jest dużo bardziej leżąca i zdecydowanie bliżej jej do motocykli sportowych. Ma już nie przypominać tej rodem ze starych motocykli, która w poprzedniej generacji wymusiła zapotrzebowanie na tworzenie specjalnych kitów poprawiających pozycję kierowcy.

Podwozie

Wszystkie nowe Pilleny współdzielą tą samą bazę, a głównym założeniem było pozwolenie użytkownikowi o przeciętnym wzroście poczuć się jak na pełnowymiarowym motocyklu. To sprawiło, że maszyny są o 30% większe niż poprzednie wersje, ale dzięki temu mają się też łatwiej prowadzić.

Zarówno w przypadku Svart- jak i Vitpilena zastosowano zupełnie nową ramę, nowy wahacz i nowe zawieszenie. Zdecydowanie wyróżniającym się elementem konstrukcji jest tylny amortyzator, którego nie zamontowano już centralnie, a całkowicie z prawej strony, w prawie leżącej pozycji. Zarówno w przypadku 125 i 401 postawiono na WP Apex Monoshock, ale w odróżnieniu od małych Strzał, duże, oprócz ugięcia wstępnego otrzymały także możliwość regulacji odbicia. Podobnie jest w przypadku przedniego zawieszenia. Wszystkie Pileny wożą się na widelcu WP Apex, ale większe siostry w obu kolorach otrzymały dodatkowo regulację kompresji i odbicia za pomocą plastikowych pokręteł, bez użycia narzędzi. W 125-tkach postawiono na prostotę, cieńcie kosztów i wagi.

Silniki

Czterysta jeden

Mimo że 401-ki bazują na dobrze już znanym projekcie jednocylindrowych jednostek napędowych „elce cztery” to zostały zbudowane zupełnie na nowo. Producent deklaruje, że zastosowano aż 90% nowych części, a cały silnik otrzymał nazwę LC4c od compact, czyli po prostu bardziej kompaktowego.

Zwiększony został skok tłoka, co zwiększyło pojemność i poprawiło osiągi nowej jednostki napędowej, która generuje teraz 45KM. Prace w silniku nie ominęły również skrzyni biegów, głowicy oraz poprawy odprowadzania ciepła, co w ogólnym rozrachunku ma zapewnić dłuższe interwały serwisowe.

Sto dwadzieścia pięć

Pracując nad nowym serduszkiem 125-tek inżynierowie również skupili się na zwiększeniu żywotności silnika oraz lepszej charakterystyce oddawania mocy, aby poprawić pozycję motocykla na rynku pojazdów na prawo jazdy kategorii A1.

W tym celu na nowo zaprojektowano głowicę z pojedynczym wałkiem rozrządu SOHC, ulepszono skrzynię biegów i zastosowano sprzęgło PASC (Power Assist Slipper Clutch), które nie tylko ma zmniejszyć efekt hamowania silnikiem, ale również poprawić przełożenie mocy na wałek zdawczy.

Dopełnieniem obrazu nowoczesnych motocykli jest zastosowanie nowych systemów elektronicznych. Cała gamą może pochwalić się systemem ABS z trybem jazdy po zakrętach oraz opcją jego całkowitego wyłączenia. 401-ki za to wyróżniają się dodatkowo dostępnymi 3 trybami jazdy oraz dwupoziomową kontrolą trakcji. Z oczywistych powodów nie było sensu stosowania jej w “setkach”.

Dla mnie największym plusem jest jednak zastosowanie nowej, stworzonej specjalnie dla tej gamy przedniej lampy z LED-owym Ringiem światła postojowego oraz przede wszystkim kozackich zegarów w postaci 5-calowego wyświetlacza TFT. W poprzedniej generacji Pilenów wiele osób wskazywało właśnie prędkościomierz jako piętę achillesową szwedzkich Strzał. Jak widać Husqvarna nie pozostała głucha na prośby użytkowników i postanowiła coś z tym zrobić.

To tyle jeżeli chodzi o suche fakty i teorie na temat nowej generacji Svartpilen i Vitpilen na sezon 2024. Mam nadzieję, że dane mi będzie osobiście sprawdzić, jak w praktyce sprawdzają się nowe maszyny z oferty Husqvarny, a szczególności ta w kolorze czarnym. Nie tylko dlatego, że w środku jestem bardziej „brudasem”, którego ciągnie w teren, ale również dlatego, że miałem przyjemność jeździć zarówno 125 jak i 401 w wersji Svartpilen.

A jak wam się wizualnie podobają nowe Pileny? Dajcie znać w komentarzach i napiszcie, który model wy najchętniej byście dosiedli.

Dane techniczne: