Przedostatnia runda sezonu 2021 MotoGP przeszła już do historii. Podczas Grand Prix Algarve, a więc drugiej w tym roku wizyty w Portimao, działo się całkiem sporo, ale nie zawsze były to wydarzenia czysto sportowe. W jaki sposób Pecco Bagnaia wrócił na szczyt po upadku w Misano? Jakie stare koszmary powróciły do Yamahy i Fabio Quartararo? Co doprowadziło Ducati do mistrzostwa? I w końcu, o co chodzi w całej dyskusji o superlicencji potrzebnej na starty w MotoGP?
Na skróty:
Pecco Bagnaia odczarowuje Portimao
Druga część sezonu 2021 to bardzo dobra jazda Pecco Bagnai, który w Aragonii w końcu przełamał się i wygrał pierwszy wyścig w MotoGP. Potem jeździł jak z nut, ale na pogoń za mistrzostwem świata było już za późno. Po tym, jak w GP Emilii Romanii upadł i ostatecznie pozbawił się szans na tytuł, w Portimao Włoch znów pojechał świetnie.
Chociaż w piątek uległ Fabio Quartararo, w sobotę to Bagnaia sięgnął po swoje piąte z rzędu w tym roku pole position! Przy okazji pobił rekord toru i wysłał jasny sygnał, że w niedzielę powalczy o zwycięstwo. I chociaż po starcie na chwilę stracił prowadzenie na rzecz Jacka Millera, gdy tylko je odzyskał na pierwszych metrach wyścigu – pozycji lidera nie oddał już do mety.„Jestem bardzo szczęśliwy, bo myślę, że to mój najlepszy weekend w MotoGP” – zaskoczył już na początku Bagnaia. „Każda sesja sprawiała mi w ten weekend ogromną przyjemność, ponieważ kiedy tak dobrze czujesz się na motocyklu, wszystko przychodzi o wiele łatwiej. Cieszę się, jak pracowaliśmy. W porównaniu z kwietniem, gdy GP Portugalii zakończyłem na drugim miejscu, teraz czułem się o wiele bardziej konkurencyjny”.
„Na początku miałem co prawda problemy z wyczuciem przodu, ale wszystko szło coraz lepiej” – wyjaśniał Pecco i zaznaczał, że myśli, ze pojechał tak samo jak w Misano, gdzie upadł w chwili prowadzenia wyścigu. „Jechałem tak samo, tak samo naciskałem. Tam miałem pecha, bo upadłem, a teraz myślę, że miałem szczęście, że się nie przewróciłem. Może wpływ na to miał fakt, że nie wybrałem twardego przodu”.
Pecco zwracał też uwagę na to, że „w Misano próbowałem utrzymać szanse na tytuł, choć wiedziałem, że będzie trudno. Teraz, jeśli miałbym na koncie triumf z Misano, Fabio na pewno nie upadłby w wyścigu”. Ile w tym prawdy – nie dowiemy się nigdy.
Joan Mir wraca do gry… tylko czemu tak późno?
Jeden z najlepszych, jeśli nie najlepszy weekend w swojej karierze w MotoGP, ma za sobą Joan Mir. To dla niego tym ważniejsze, że po nieudanych rundach na Circuit of the Americas oraz w Misano, Hiszpan przyznawał wprost, że był załamany. Do tego stopnia, że po GP Emilii Romanii wziął sobie tygodniowy urlop od treningów.
Wszystko zmieniło się w Portugalii, gdzie zawodnik Suzuki był szybki już podczas treningów wolnych. Potem, w kwalifikacjach wywalczył rewelacyjne wręcz, trzecie miejsce. Aż trudno w to uwierzyć, ale był to pierwszy w karierze Hiszpana start z pierwszego rzędu do wyścigu MotoGP!
„Szczerze mówiąc, jestem bardzo szczęśliwy z powodu tego podium, nie tylko ze względu na wynik” – mówił Joan, który dzięki finiszowi na drugim miejscu, przypieczętował trzecią lokatę w mistrzostwach. „Bardziej cieszy mnie to, jak poszło nam w ten weekend. Było niesamowicie, a ja dobrze czułem się już od samego początku i byłem konkurencyjny już od pierwszej sesji. Kiedy dobrze czujesz się na motocyklu i baza jest dobra, wszystko przychodzi łatwiej”.Można powiedzieć, że Mir wrócił do formy, jaką prezentował w 2020 roku, gdy może nie wygrywał, ale regularnie finiszował w ścisłej czołówce. W tym roku tego zabrakło – częściowo przez powolny rozwój motocykla Suzuki. Na kolejny sezon ma być już jednak lepiej, więc… kto wie, co nas czeka.
„W moim przypadku, myślę, że Suzuki w połowie sezonu zdało sobie sprawę z sytuacji i zaczęto ostro pracować w Japonii. Spodziewam się trudnych testów zimą, podczas których będziemy starali się coś znaleźć i mieć lepszą bazę na kolejny sezon. Nie mogę już doczekać testów w Jerez, które odbędą się po GP Walencji” – dodawał.
Ducati z mistrzostwem
Chociaż zawodnikom Ducati ostatecznie nie udało się sięgnąć po mistrzostwo indywidualne, to w ich ręce trafił tytuł wśród konstruktorów. W siedemnastu startach, reprezentanci Ducati aż 13-krotnie stawali na podium. W TOP3 zabrakło ich na Mugello, Sachsenringu, Assen i na Silverstone. Wygrali w sumie sześć wyścigów: dzięki Jackowi Millerowi (2), Jorge Martinowi (1) oraz Pecco Bagnai (3).
Co ciekawe, na podium stawało pięciu z sześciu tegorocznych reprezentantów Ducati. Sztuka ta nie udała się jedynie debiutantowi Luce Mariniemu, którego najlepszym finiszem było piąte miejsce w Austrii.
Do rozstrzygnięcia nadal została kwestia tytułu wśród zespołów. Ducati Lenovo Team wyprzedza skład Monster Energy Yamaha MotoGP o 28 punktów, podczas gdy do zdobycia zostało jeszcze 45 „oczek”.
Yes! We are the 2021 @motogp constructors’ world champion!!!! #ForzaDucati pic.twitter.com/6OTRfvUMjB
— Ducati Corse (@ducaticorse) November 7, 2021
Pierwszy nieukończony wyścig Quartararo
Najgorszy weekend w sezonie 2021 zaliczył z kolei na Portimao Fabio Quartararo, który przecież w kwietniu sięgnął tam po zwycięstwo po starcie z pole position. W miniony weekend wszystko początkowo dobrze się układało, bo w piątkowych treningach to tegoroczny mistrz świata był najszybszy.
Schody zaczęły się w kwalifikacjach, w których wywalczył zaledwie siódme miejsce. Po raz trzeci w tym roku miał zatem startować spoza pierwszego rzędu. Pomimo tego i tak przypieczętował triumf w klasyfikacji BMW M Award dla najlepiej kwalifikującego się zawodnika sezonu 2021. W nagrodę w Walencji odbierze całkowicie nowy samochód BMW.To właśnie słabe kwalifikacje były główną przyczyną słabego wyścigu Quartararo w niedzielę. „Pamiętam, że w kwietniu Bagnaia startował z 11. miejsca i wyprzedzanie nie było problemem. Ja przez 15 okrążeń jechałem z kolei za Jorge Martinem i nawet jeśli był o sekundę wolniejszy, i tak nie byłem w stanie go wyprzedzić. Przyczepność była bardzo dobra, gdy startujemy przed Moto2 jest nawet lepiej. Wiemy jednak, że za tracimy za dużo w prędkości maksymalnej” – tłumaczył 22-letni Francuz.
„W wyścigu jechałem na limicie, popełniałem wiele błędów, w tym jeden, gdy upadłem, bo zahamowałem zdecydowanie za późno i próbowałem wpisać się w zakręt. Wiem, dlaczego się przewróciłem, ale to i tak szkoda, że mamy takie problemy, bo motocykl bardzo dobrze się prowadzi. Ale w takim przypadku nie możesz pozwolić sobie na żaden błąd. Jeśli miałbym świetne kwalifikacje, z pewnością mógłbym walczyć o zwycięstwo. Ale gdy zaliczymy słabe kwalifikacje, można pożegnać się ze zwycięstwem i podium” – dodawał.
Wyświetl ten post na Instagramie
Wyrównanie najlepszego wyniku LCR Hondy w 2021
Po najlepszy w tym roku finisz sięgnął z kolei Alex Marquez i jego zespół LCR Honda. Mający problemy od początku sezonu nie tylko ze złapaniem odpowiedniego rytmu, ale też z ogromną liczbą upadków, w Portimao w końcu wszystko złożyło się w całość. Hiszpan zaliczył najlepsze kwalifikacje w MotoGP i do wyścigu ruszał z ósmego pola. Po starcie jechał bardzo dobrym tempem i wskoczył nawet na trzecie miejsce.
Gdy wydawało się, że młodszy z braci Marquezów stoczy walkę o podium z Jackiem Millerem, wyścig przerwano na dwa kółka przed metą. Alexowi przypadło miejsce numer cztery i miano najlepszego zawodnika prywatnego na mecie. Po fatalnych kwalifikacjach, udaną pogoń z ostatniego pola startowego zaliczył też jego team-partner Takaaki Nakagami, finiszujący ostatecznie na jedenastej pozycji.
„Ten rok był gówniany, mówiąc wprost. Dobrze, że w końcu byliśmy szybcy, dobrze jest to poczuć i mieć tę wiedzę, że możemy walczyć o dobre wyniki. To swoisty reset. Nigdy nie traciłem wiary w siebie, zawsze wierzyłem, że to dobry projekt i takie wyniki są możliwe. Teraz celem jest dobry występ w Walencji, udane testy w Jerez i odpowiednie przygotowanie do sezonu 2022” – mówił po wyścigu Alex Marquez.
Miguel Oliveira wychodzi bez urazów z wypadku
Na przedostatnim okrążeniu wyścig MotoGP przerwano po upadku Miguela Oliveiry i Ikera Lecuony. Hiszpan próbował gonić lokalnego faworyta i zaatakować go w walce o dziesiąte miejsce, kiedy chwilę później „wyciął” Portugalczyka w zakręcie numer trzynaście. Ostatecznie obaj wyszli z wypadku bez szwanku, choć Oliveirę zniesiono na noszach, a następnie udał się do szpitala na badania.
„W wyścigu miałem sporo problemów z zatrzymywaniem motocykla. Po 10 okrążeniach pojawiły się problemy z przodem, który ciągle się zamykał. Wyratowałem trzy albo cztery upadki w piątce, jedynce i trzynastce. Miałem problemy, ale pewnie czułem się w walce o dziesiąte miejsce. Kiedy zaatakowałem Miguela, najechałem na nierówność, upadłem, a mój motocykl uderzył w niego. Przeprosiłem go, a on mówił, żebym się nie martwił” – wyjaśniał Lecuona.
Remy Gardner z jedną ręką na mistrzostwie
Po tym, jak Remy Gardner triumfował w niedzielę po starcie z pole position, sprawa mistrzostwa Moto2 jest w zasadzie rozstrzygnięta. Australijczyk, dzięki zwycięstwu numer XX w tym roku, ma już 23-punktową przewagę w mistrzostwach nad Raulem Fernandezem. Do zdobycia pozostało już tylko 25 „oczek”, a więc w teorii tylko kataklizm może pozbawić Gardnera upragnionego tytułu mistrzowskiego.
W tym roku duet ekipy Red Bull KTM Ajo był bezkonkurencyjny. Gardner i Fernandez podzielili między siebie dwanaście wygranych w siedemnastu rozegranych dotychczas wyścigach. Siedmiokrotnie zdobywali na mecie dublet, a w sumie dziewięciokrotnie razem stawali na podium. Jesteśmy zatem szalenie ciekawi, jak będzie wyglądała ich przyszłoroczna rywalizacja już w klasie MotoGP.
Czempionat Moto3 rozstrzygnięty
Już w przedostatniej rundzie sezonu rozstrzygnęły się z kolei losy mistrzostwa najmniejszej kategorii. Pedro Acosta przerwał ostatnią świetną serię Dennisa Foggii, wygrał wyścig Moto3 i przypieczętował tytuł mistrzowski. Tegoroczny debiutant wygrał sześć wyścigów, a w kolejnych dwóch stawał na podium. Tylko raz nie zdobył punktów, gdy upadł w Aragonii i niemalże zawsze finiszował w czołowej ósemce (11. był na Silverstone).
Tym samym, mając zaledwie 16 lat, w swoim pierwszym roku startów w Grand Prix zdobył tytuł mistrza świata. Po raz pierwszy od 1990 roku, to pierwszoroczniak sięgnął po tytuł najmniejszej kategorii. Poprzednim, który tego dokonał, był Loris Capirossi jeszcze w czasach klasy 125 ccm.
Wraca temat superlicencji w MotoGP
Po kontrowersjach z wyścigu Moto3, wrócił temat o konieczności posiadania czegoś na kształt superlicencji, by startować w klasie królewskiej. Wszystko przez manewr Darryna Bindera, który wyraźnie przesadził na dojeździe do trójki podczas ostatniego okrążenia i zdjął z toru wicelidera mistrzostw Foggię. Przez to Włoch stracił matematyczne szanse na mistrzostwo, a zawodnika z RPA ostatecznie zdyskwalifikowano.
System miałby przypominać ten znany z wyścigów samochodowych. Tam kierowca musi zdobyć odpowiednią dużo punktów, przyznawanych na podstawie wyników w seriach juniorskich. Dopiero zdobycie odpowiedniej ich liczby sprawia, że można wystartować w Formule 1.
„W wyścigach samochodowych, gdy dobrze radzisz sobie w swojej kategorii, możesz przejść na kolejny poziom. To, co widzieliśmy w wyścigu Moto3, to normalność, ponieważ już wcześniej widzieliśmy wiele takich upadków Bindera. Wiem, że to niefajnie tak mówić o innym zawodniku, ale on w przyszłym roku będzie z nami w MotoGP i mam nadzieję, że coś takiego się nie powtórzy” – mówił Pecco Bagnaia.
Na co innego uwagę zwracał Valentino Rossi: „Nie wiem, co sądzić o superlicencji, ale myślę, że mamy kilku takich zawodników, jak chociażby Darryn Binder, którzy zawsze są bardzo, bardzo, bardzo agresywni. I czasami popełniają takie błędy, które mocno dotykają innych, a to nie jest fair”.
Wyświetl ten post na Instagramie
O czym nie wspomnieliśmy?
Po pierwsze o Marku Marquezie, który nie startował w Portimao z powodu urazów, jakich nabawił się podczas upadku w trakcie treningu off-roadowego. Początkowo podawano, że Hiszpan cierpi na wstrząśnienie mózgu i odpoczywa w domu. Teraz okazało się, że wrócił problem sprzed 10 lat – Marquez znów widzi podwójnie. Miejmy nadzieję, że wróci do zdrowia, a tak niefortunna kontuzja nie zakończy jego kariery.
Po drugie o Bradzie Binderze, który znów zaliczył bardzo solidny wyścig i finiszował w czołowej dziesiątce. Dzięki temu, jest o krok od wywalczenia szóstego miejsca w klasyfikacji generalnej!
Po trzecie o Casey’u Stonerze, którzy po raz pierwszy od dłuższego czasu pojawił się w paddocku MotoGP i od razu wzbudził spore zainteresowanie. Nie tylko dzięki bardzo szczeremu wywiadowi, jakiego udzielił, ale także próbując pomagać niektórym zawodnikom. Reprezentanci Ducati przyznali, że z chęcią widzieliby Australijczyka w roli trenera w sezonie 2022.
Po czwarte o Piotrze Biesiekirskim, który zaliczył bardzo solidny wyścig o GP Algarve i finiszował na 25. miejscu. Niestety, z powodu zarażenia koronawirusem, Polaka zabraknie na starcie jego „domowej” rundy o Grand Prix Walencji, a także tydzień później w finale sezonu mistrzostw Europy Moto2.
Kolejna, ostatnia runda sezonu 2021 odbędzie się już w najbliższy weekend w Walencji.
Klasyfikacja generalna MotoGP po GP Algarve:
1 | Fabio QUARTARARO | Yamaha | FRA | 267 |
2 | Francesco BAGNAIA | Ducati | ITA | 227 |
3 | Joan MIR | Suzuki | SPA | 195 |
4 | Jack MILLER | Ducati | AUS | 165 |
5 | Johann ZARCO | Ducati | FRA | 163 |
6 | Marc MARQUEZ | Honda | SPA | 142 |
7 | Brad BINDER | KTM | RSA | 142 |
8 | Aleix ESPARGARO | Aprilia | SPA | 113 |
9 | Maverick VIÑALES | Aprilia | SPA | 106 |
10 | Pol ESPARGARO | Honda | SPA | 100 |
11 | Alex RINS | Suzuki | SPA | 99 |
12 | Enea BASTIANINI | Ducati | ITA | 94 |
13 | Miguel OLIVEIRA | KTM | POR | 92 |
14 | Jorge MARTIN | Ducati | SPA | 91 |
15 | Takaaki NAKAGAMI | Honda | JPN | 76 |
16 | Alex MARQUEZ | Honda | SPA | 67 |
17 | Franco MORBIDELLI | Yamaha | ITA | 42 |
18 | Luca MARINI | Ducati | ITA | 41 |
19 | Iker LECUONA | KTM | SPA | 38 |
20 | Valentino ROSSI | Yamaha | ITA | 38 |
21 | Danilo PETRUCCI | KTM | ITA | 37 |
22 | Stefan BRADL | Honda | GER | 14 |
23 | Michele PIRRO | Ducati | ITA | 12 |
24 | Andrea DOVIZIOSO | Yamaha | ITA | 8 |
25 | Dani PEDROSA | KTM | SPA | 6 |
26 | Lorenzo SAVADORI | Aprilia | ITA | 4 |
27 | Tito RABAT | Ducati | SPA | 1 |
28 | Cal CRUTCHLOW | Yamaha | GBR | |
29 | Garrett GERLOFF | Yamaha | USA | |
30 | Jake DIXON | Yamaha | GBR |
zdjęcia: Ducati, Red Bull Content Pool, LCR Honda, Monster Energy Yamaha MotoGP, Suzuki Racing, Michelin, MotoGP/Dorna Sports