Tym razem nie chodzi o dropsy. W 1994 roku mieliśmy okazję przetestować dla Was skuter o tej „cukierkowej” nazwie, który w tamtym czasie walczył o status maszyny powszechnie dostępnej, mającej zastąpić w tej roli pojazdy w byłych demoludów.
Yamaha Mint jest jednym z kilku typów skuterów, które są dostępne w sprzedaży w naszym kraju (w 1994 roku, przyp. red.). Do czasu kiedy Simson nosił jeszcze tabliczkę „Made in DDR”, skutery z Kraju Kwitnącej Wiśni nie mogły z nim konkurować z racji niekorzystnych relacji cenowych. Teraz Simson jest produkowany w Niemczech (Zachodnich) i taka też (zachodnia) jest cena. Czy zatem 42 mln zł (przed denominacją, przyp. red.) za „miętowy” skuterek to dużo czy mało?
SH 50, mimo że jej konstrukcja liczy sobie już kilka lat, oferuje użytkownikowi to, co najważniejsze we współczesnych skuterach – automatykę. Napęd z chłodzonego dmuchawą silnika (ważne w ruchu miejskim!) przenoszony jest bezstopniową przekładnią z odśrodkowym sprzęgłem i paskiem klinowym. Rozruch (jakże by inaczej!) elektryczny, jednak gdy rozładuje się akumulator, z opresji może uratować klasyczny kickstarter. Choć najnowsze konstrukcje dają już sobie radę bez niej, na kierownicy SH 50 urzęduje dźwignia ssania.
Smarowanie silnika działa samoczynnie w systemie autolube. Obok 4,5-litrowego zbiornika paliwa znajduje się litrowy zbiornik oleju do dwusuwów. O ile poziom paliwa należy szacować patrząc na drogomierz, to zbiornik oleju wyposażony jest w kontrolkę ostrzegającą o jego rychłym wyczerpaniu. Yamaha Mint jest przeznaczona głównie dla młodych wiekiem kierowców. Przy masie zaledwie 57 kg (z paliwem) może być z łatwością prowadzona przez adeptów jazdy motocyklem.
O tym, że nie jest to pojazd dla dorosłych, świadczy dopuszczalne przez producenta obciążenie 83 kg. I chociaż Mint jest naprawdę filigranowa, tak że sprawia wrażenie zabawki, to podczas jazd próbnych dzielnie znosiła ciężar ważacego trochę ponad fabryczną normę autora. Obawy budziły przede wszystkim delikatne, tłoczone ze stalowej blachy kółka obute w równie „skąpe” ogumienie o rozmiarze 2,50-10.
Zawieszenie kwalifikuje SH 50 do jazdy wyłącznie po dobrych nawierzchniach. Skok przedniego i tylnego koła wynosi odpowiednio 40 i 55 mm. Oba bębnowe hamulce, mimo skromnych rozmiarów, skutecznie dają sobie radę z lekkim bądź co bądź pojazdem. Pewną niedogodnością, z którą będzie musiał poradzić sobie importer, jest rowerowy dzwonek zamiast elektrycznego sygnału dźwiękowego. Przy wyjątkowo cichym silniku „miętówki” wskazany jest zatem donośny głos kierowcy. Być może pomogą w tym dropsy, o smaku jakim? Oczywiście miętowym!