Od początku roku zakup suchoładowanych akumulatorów jest dość utrudniony przez nowe przepisy. Na szczęście na rynku nie brakuje alternatyw, które często okazują się lepszym wyborem niż poczciwe „kwasiaki”.
Na skróty:
Suchoładowane akumulatory sprzedawane są w zestawie z elektrolitem dołączanym w osobnym zbiorniku. I tu właśnie pojawia się problem, bo elektrolit to nic innego jak roztwór wodny kwasu siarkowego w stężeniu ok. 33-37%. To natomiast klasyfikuje go jako prekursora materiału wybuchowego, który według rozporządzenia UE 2019/1148 wprowadzonego 1.02.2021, nie może być wprowadzony do obrotu.
Czy to oznacza, że nie będzie już można kupić tego typu baterii? Nie do końca. Elektrolit musi zostać po prostu wlany do akumulatora w sklepie przez sprzedawcę. Trudniej zaczyna się robić, gdy chcesz zamówić go przez internet z dostawą do domu. Wtedy, o ile nie prowadzisz działalności jak np. warsztat czy sklep motoryzacyjny, zakup będzie niemożliwy.
Dwa z wielu
Suchoładowane akumulatory kwasowo-ołowiowe, czyli te, które fabrycznie nie są zalane elektrolitem, można podzielić na dwa typy – obsługowe oraz bezobsługowe (MF). Ten pierwszy typ jest już trochę przestarzały, generuje najmniejszy prąd rozruchowy i trzeba kontrolować w nich poziom elektrolitu, który przez mało szczelną obudowę potrafi odparować lub po prostu wyciekać przy dużych pochyleniach bądź drganiach. Mimo to do wielu motocykli klasycznych czy z małymi silnikami te proste baterie całkowicie wystarczają.
Natomiast tam, gdzie akumulator jest zamontowany pod kątem, a motocykl jeździ po wertepach lub w dużych złożeniach, absolutnym minimum jest bateria bezobsługowa MF (Maintentance Free), która ma znacznie szczelniejszą obudowę i nie wymaga tak częstego (o ile w ogóle) dolewania elektrolitu. W swojej podstawowej formie, MF są jednak suchoładowane, a więc w niektórych przypadkach uciążliwe w zakupie. Na szczęście na rynku jest mnóstwo alternatyw, fabrycznie gotowych do działania i zalanych elektrolitem. Żeby pomóc wam w doborze odpowiedniego typu, oprócz przedstawienia wad i zalet, przedstawimy też ceny produktów dla Hondy CBR 600RR PC40, które znajdziemy w sklepie imready.eu.
Bezobsługowe z natury
Pierwszym i chyba najpopularniejszym typem akumulatora gotowego do pracy jest… również MF. Występują one bowiem w formie fabrycznie zalanej elektrolitem i szczelnie zamkniętej. Znacznie szczelniej niż produkty opisane wcześniej. To oznacza większy komfort użytkowania, bo nie tylko odpada konieczność zalewania elektrolitem, ale także jego uzupełniania. Mało tego, dzięki szczelniejszej obudowie, ten rodzaj baterii może być zamontowany właściwie w dowolnej pozycji i lepiej znosi duże wstrząsy. Przez to dobrze nadaje się do wszystkich motocykli, a w szczególności sportowych, customów z nietypowymi mocowaniami czy motocykli terenowych.
Do tego standardem w zalanych MF jest już technologia AGM (w suchoładowanych bezobsługowych bywa, ale nie zawsze). Polega ona na tym, że elektrolit zamiast „chlupać” między elektrodami, wchłaniany jest przez matę szklaną, która uniemożliwia rozlanie elektrolitu i zapewnia mniejsze zakłócenia w przepływie prądu. Dzięki temu możliwe jest wytworzenie większego prądu rozruchowego, a to ma duże znaczenie przy motocyklach z dużym silnikiem czy użytkowanych w niskich temperaturach. Z tego względu fabrycznie zalane bezobsługowe baterie, bardzo często występują w dwóch wariantach – ze standardowym lub zwiększonym prądem rozruchu.
Do jazdy od święta
Inną ciekawą alternatywą są akumulatory żelowe, które konstrukcyjnie nie różnią się znacząco od wyżej opisanych. W ich wnętrzu wciąż znajdują się elektrody z ołowiu i dwutlenku ołowiu, a między nimi separatory z maty szklanej (AGM). Różnica tkwi w elektrolicie, do którego dodawana jest krzemionka żelująca ciecz. Dzięki temu jego stan i gęstość są stałe, co za tym idzie poziom samorozładowania jest niższy, a odporność na głębokie rozładowania jest większa. Jest to więc dobry wybór, jeśli motocyklem jeździcie rzadko i nie chcecie przed każdą przejażdżką podłączać akumulatora do ładowarki. Mało tego, żelowe akumulatory dobrze znoszą pracę w wysokich temperaturach i duże obciążenie np. świecidełkami czy systemem audio. Mają też jednak wady jak np. mała odporność na niskie temperatury czy niemożność osiągnięcia dużego prądu rozruchowego tak istotnego zimą.
Oczywiście w sezonie wiosenno-letnim te wady nie mają znaczenia, więc jeśli chcecie akumulator, o którym w trakcie sezonu możecie niemal całkowicie zapomnieć, to żelowy będzie świetnym wyborem, zwłaszcza do krążowników wyposażonych w rozbudowane oświetlenie i systemy audio. Warto jednak pamiętać, że baterie żelowe oraz AGM dla zachowania trwałości należy ładować zmiennym napięciem, a co za tym idzie, klasyczne prostowniki na dłuższą metę się tutaj nie sprawdzą. Znacznie skuteczniejsze i wygodniejsze będą ładowarki automatyczne, które diagnozują baterię, dbają o odpowiedni prąd ładowania i chronią je przed przegrzaniem.
Cena lekkości
Najnowszym rozwiązaniem w świecie akumulatorów są baterie litowo-jonowe (Li-On), czyli takie jak mamy w telefonach, laptopach i innych mobilnych sprzętach. Różnice względem kwasowo-ołowiowych są ogromne i odczuwalne w każdym aspekcie. Po pierwsze elektrody wykonuje się z węgla i kobaltu. Po drugie zamiast kwasu siarkowego, elektrolit zawiera roztwór soli litu, który jest bardzo reaktywny i może magazynować więcej energii. Dzięki temu w bateriach Li-On wystarczą cztery ogniwa zamiast sześciu jak ma to miejsce w kwasowo-ołowiowych. To wszystko składa się na szereg zalet jak możliwość oddania większej ilości zmagazynowanej energii, mniejszy poziom samorozładowania, większa wytrzymałość, szybsze ładowanie i co najważniejsze – waga!
Dla przykładu bateria AGM z przykładowej CBR waży ok. 3,5 kg, natomiast Li-On ok. 600 gramów! Różnica jest więc kosmiczna, tak samo jak cena, która jest 3-4 razy większa od konwencjonalnych konkurentów. Do tego baterie litowo-jonowe są bardzo wybredne jeśli chodzi o ładowarki i nawet automatem do „kwasiaków” nic nie zdziałamy. Potrzebna jest tu ładowarka, która obsługuje Li-On i kosztuje w okolicach 300 zł… Z tego względu takie akumulatory spotyka się tylko w wyczynowych motocyklach sportowych i terenowych, gdzie waga ma kolosalne znaczenie. W tych ostatnich zresztą od kilku lat często są wyposażeniem standardowym.
Co się bardziej opłaca
Jak więc widać alternatyw dla suchoładowanych akumulatorów jest mnóstwo, mało tego zazwyczaj są lepszym wyborem, zwłaszcza od klasycznej, obsługowej baterii, która poza trochę niższą ceną (przeważnie ok. 20-30 zł) nie ma raczej sensu w motocyklach innych niż klasyki.
Choć i tu znacznie lepiej sprawdzą się baterie żelowe lub AGM. Żeby ułatwić wam wybór, poniżej zamieszczamy zestawienie cen baterii różnych marek i typów baterii, które znajdziecie w sklepie imready.eu. Za przykład posłuży wyżej wspomniana Honda CBR 600RR PC40.
Suchoładowane MF:
Exide YTZ10S-BS 145A – 209,30 zł
4 Ride YTZ10S-BS 190A (większy prąd rozruchowy) – 188,65 zł
Yuasa TTZ10S 190A (większy prąd rozruchowy) – 368,25 zł
Varta TTZ10S-BS 150A – 220,56 zł
MF fabrycznie zalane:
Exide YTZ10S-BS 145A – 203,79 zł
Yuasa YTZ10S 190A (większy prąd rozruchowy) – 518,54 zł
Żelowe:
4 Ride YTZ10S-BS Gel 160A (większy prąd rozruchowy) – 229,44 zł
Litowo-jonowe:
4 Ride YTZ10S-BS Lit-Ion 180 A (większy prąd rozruchowy) – 489,97 zł
Exide ELTX14H 240 A (większy prąd rozruchowy) – 676,50 zł
Exide ELTZ14S 290 A (większy prąd rozruchowy) – 834,06 zł