To były najdziksze testy motocyklowe w jakich wziąłem udział. Nie ze względu na trudności terenowe czy tempo jazdy, a na to, że przed wyjazdem wszystko poszło nie tak. Zacznijmy jednak od początku..
Na skróty:
Yamaha Tracer 700. Pierwsze wrażenia
Na gorąco, prosto z testów nowej Yamahy Tracer 700! Łapcie pierwsze wrażenia oraz odpowiedzi na Wasze pytania. :)Pełny film już niedługo💪😎!Pełną recenzję oraz więcej informacji o tym motocyklu znajdziesz już niebawem w naszym wydaniu papierowym, a już teraz pierwsze wrażenia (spisane) znajdziesz na naszej stronie internetowej: ⬇️⬇️⬇️https://swiatmotocykli.pl/motocykle/yamaha-tracer-700-na-rok-2020-na-goraco-z-testowYamaha Motor Modeka Polska
Opublikowany przez Świat Motocykli Środa, 26 lutego 2020
Kilka dni wcześniej pojechałem na południowy-wchód kraju zrobić kolejną trasę do sekcji małej turystyki w naszym magazynie. Droga powrotna zajęła mi siedem godzin – lało jak z cebra i wiało jeszcze mocniej. W końcu dotarłem. Z uszkodzonymi grzanymi manetkami i wtryskiwaczami, mój leciwy motocykl ledwo dotoczył się do domu. Już moczyłem usta w gorącej herbacie, kiedy zadzwonił do mnie znajomy, z którym spotkałem się w Narolu. Skuter, który jechał postanowił wyrzucić uszczelniacze wału i stanął. Zadzwonił z pytaniem czy nie przyjadę po niego. Kiedy kończyliśmy rozmowę już zapinałem przyczepę do auta. Akcja ratunkowa skończyła się o 3. rano, a ja totalnie wyczerpany położyłem się spać.
Obudził mnie telefon z pytaniem „Gdzie jesteś?” Za kilka minut odlatywał samolot na Teneryfę, gdzie kolejnego dnia odbyły się testy nowej Yamahy Tracer 700. Nie dojechałem na lotnisko.
Wykonałem za to najbardziej wyczerpującą poranną gimnastykę, aby jakimś cudem znaleźć się w kolejnym samolocie i jak najszybciej udać na miejsce. Nie będę zanudzać Was dalej tą historią, ale w dużym skrócie telegraficznym, z przyjemnością oznajmię Wam, że się udało i zanim pierwsi motocykliści wyjechali na trasę testów byłem na miejscu gotowy do jazdy. Niestety totalnie wyczerpany, zły na siebie i z negatywnym nastawieniem do wszystkiego. Rozumiecie pewnie.
Na dodatek na Teneryfie szalała burza piaskowa i wszystko stało pod znakiem zapytania. Myślicie, że to koniec? Niestety nie, na lotnisku czekała na mnie jeszcze panika związana z koronavirusem. Telefon zrobił się czerwony, a ja już totalnie nie wiedziałem o chodzi…
Nie ma tego złego…
Po czasie twierdzę, że takie nastawienie może mieć sens kiedy się testuje motocykle. Nie zrozumcie mnie źle, ale (pewnie to znacie), mam problem z miłością. Zakochuje się w motocyklach ekstremalnie szybko i jeszcze szybciej wybaczam im wady. Kiedy człowiek jest zmęczony i totalnie zawiedziony ostatnimi wydarzeniami, potrafi zdecydowanie chłodniej ocenić sprzęt na którym jeździ. Tymczasem banan na mojej twarzy został spowodowany właśnie jazdą na Tracerze 700 i koniec kropka.
Nowy Tracer 700: Wygląd ma znaczenie
Zacznę od wrażenia jakie zrobił na mnie nowa siedemsetka, bo wygląd w znaczącej mierze przyczynia się do tego czy chcemy na dany motocykl wsiadać czy nie. Poza tym jest w zasadzie największą zmianą w stosunku do poprzedniej generacji.
Motocykl otrzymał totalnie nową półowiewkę oraz czaszę agresywnym charakterze. Nie skłamię jeżeli napiszę, że koncepcja przodu motocykla nawiązuje do sportowego flagowca marki. Nowy styl może się podobać, ale oczywiście nie musi. Światła pozycyjne zostały „wyrwane” z lampy głównej i zostały przeniesione wyżej. W soczewkach znajdują się główne reflektory. Całość trochę zaburza wyobrażenie o motocyklu „w trakcie jazdy”, bo kiedy widziałem nowego Tracera na targach w Mediolanie moje oczy zostały skupione na soczewkach. Na testach podziwiałem już przednią część motocykla w stylu, w którym dominują LED-y do jazdy dziennej. Istne wariactwo, ale zacne!
Tracer 700 2020. Komfort w trasie
Poza tym w nowej owiewce mamy szybę, której wysokość przeregulujemy w trakcie jazdy i to jedną ręką! Działa! Takie proste… Szkoda tylko, że szyba jest dosyć niska i tak naprawdę w każdej pozycji dmucha w kask. Jest to najsłabszy punkt nowego Tracera. Na szczęście motocykl możemy zamówić w wersji Travel Pack, gdzie szyba jest dużo wyższa i większa. Możemy dokupić również samą szybę i będzie po problemie.Temat siedzenia w Tracerze to temat rzeka. Słyszałem skrajne opinie innych testerów i ciężko jest mi zająć w tej sprawie jakiekolwiek stanowisko. Dystans, który przejechaliśmy w mojej opinii był niewystarczający żebym jednoznacznie mógł powiedzieć że jest wygodnie lub nie. Cztery litery mam dosyć odporne. Na pewno nie powiem, że jest źle, bo to poczułbym po 250 kilometrach.
Silnik CP2: Stary, dobry znajomy
Silnik nowego Tracera 700 to znany z Yamahy MT-07 i Tenere 700 piec o pojemności 689 cm3. Czy czymkolwiek zaskakuje? Nie, bo nie musi. Po wprowadzeniu zaostrzonych norm spalin brak zaskoczeń bywa ogromną zaletą, ponieważ z reguły są negatywne. W tym przypadku jest zupełnie odwrotnie. Producent zapewnia, że ulepszył w stosunku do poprzednika skrzynię biegów i zmodernizował wydech oraz kilka elementów silnika. Jednostka spełnia teraz normę Euro5. Nieco odbiło się to na mocy maksymalnej: teraz silnik generuję o 1,4 KM mniej niż Tracer z roku 2019. Na szczęście zmianie nie uległo miejsce maksymalnego momentu obrotowego. Punkt ten odnajdujemy już przy 6500 ob./min. Całość pozwala na dynamiczną jazdę. Za każdym razem na Tracerze, gdy ładujesz się w dowolny zakręt to wiesz, że czeka Cię kupa dobrej zabawy!
Waga ma znaczenie
Yamaha chwali się, że nowy Tracer jest najlżejszym motocyklem w klasie i faktycznie to czuć. Motocykl jest zaskakująco zwrotny i poręczny. Przeciskanie się nim między innymi uczestnikami ruchu jest bardzo łatwe, a to szczególnie ważne dla początkujących motocyklistów. Co ciekawe – rozstaw osi jest większy (o 10 mm) i o ile nie straciliśmy zbyt wiele na poręczności w stosunku do poprzednika, o tyle nowy Tracer wydawał się stabilniejszy. Oczywiście wpływ na to mogły mieć warunku drogowe, aerodynamika i wiele innych aspektów, ale fakt pozostaje taki – jest stabilniej. Zawias jest uniwersalny i komfortowy. Zawieszenie dawało również radę na szybkim i ostrym przerzucaniu sprzętu ze strony na stronę. W komentarzach zwróciliście uwagę na to, że nie ma zawieszenia upside-down. Tylko po co upside-down, jeśli zawieszenie Tamahy porostu działa?
Nowy Tracer 2020: Czy nada się do turystyki?
Marketingowcy Yamahy opowiedzieli nam, że ten model został zaprojektowany z myślą o ludziach, którzy na co dzień ciężko pracują w korporacjach i potrzebują motocykla na dojazdy do pracy i przemieszczania się po mieście, a dodatkowo w weekend lubią rzucić wszystko i „pojechać w Bieszczady”. Do tego ten motocykl nadaje się idealnie. To typowy wół roboczy, który oprócz tego, że zawiezie Cie z punktu „A” do punktu „B”, to da Ci kupę frajdy z jazdy.Poza tym w wersji Travel Pack doskonale nada się do szeroko pojętej turystyki. Wyższa szyba, mocowanie na nawigacje, bardziej wypasione siedzenie czy stelaże oraz kufry boczne. Jesteś gotowy na w zasadzie wszystkie wyzwania już w serii. Jeśli wyposażysz się w klasyczną wersję bez kufrów, to również nie będziesz mieć powodów do narzekania – miejsca na torby jest wystarczająco, chociaż na to nie wygląda. Mamy solidne uchwyty oraz oczka przez które przewleczemy ekspandery, a doświadczeni turyści wiedzą, że to wystarczy.
Ma nowy Tracer ma jakieś wady?
Wydech. Pamiętacie wydech ze starej MT-07, albo z nowej Tenery? Rury pięknie wychodzą z silnika i łączą się z katalizatorem, a następnie z wydechem. Tutaj dołożono jeszcze jeden katalizator i puszka tuż przy kolektorze wydechowym trochę straszy. O ile nie rzuca się to jakoś bardzo w oczy przy okazji oryginalnego wydechu, o tyle wersji Akrapovica wygląda to średnio.
Nowy Tracer. Ile pali?
Nowy Tracer zachował objętość zbiornika (nadal wynosi ona 17 litrów). Producent zarzeka się, że jednostka zadowoli się 4,3 litra paliwa na 100 kilometrów i jestem w stanie w to uwierzyć. W trakcie testów silnik pochłonął 5,5 litra na sto, ale motocykl mojego czeskiego kolegi spalił już tylko 4.5, a on naprawdę nie zamulał na trasie – jechał zwyczajnie równiej i jest lżejszy. Nie zmienił się również prześwit motocykla (wynosi 140 mm). Poza tym wzrostowi nie uległa masa motocykla. Sprzęt waży 196 kg – dokładnie tyle samo co poprzednik.
Wygląda na to, że Yamaha chociaż nie stworzyła totalnie nowej produkcji, to po raz kolejny odrobiła lekcje i drogą ewolucji stworzyła sprzęt, który w mojej opinii przyjmie się na rynku, ale to już na pewno zweryfikuje rynek. Fakt pozostaje jeden: to było bardzo przyjemne 250 kilometrów!