Dwóch motocyklistów ORLEN Team i Rafał Sonik na mecie rajdu Dakar – to powinien być sukces. Tylko jak się cieszyć, skoro pozostaje tak wielki niedosyt?
Na skróty:
Tym razem rajdowa karawana wystartowała z miasta Mar Del Plata, leżącego na wybrzeżu Argentyny. Jak zawsze, trasa była bardzo urozmaicona i podczas dwutygodniowych zmagań zawodnicy ścigali się po pustynnych wydmach, przeprawiali się przez góry, mknęli po kamienistych szutrach, a nawet pokonywali brody i rzeki. Dystans do przebycia w tym roku mierzył 8363 km, z czego ponad połowę stanowiły odcinki specjalne. Po raz pierwszy w historii rajdu rywalizacja, po przejechaniu przez Argentynę i Chile, dotarła na terytorium Peru. Upragniona meta czekała w Limie.
Wielkim triumfatorem tegorocznej edycji rajdu Dakar został Cyril Despres. To już czwarte zwycięstwo Francuza, który jeszcze przed rajdem był typowany na lidera. Po raz kolejny Cyril stoczył emocjonujący pojedynek z Markiem Comą, swym największym rywalem. Hiszpan trzykrotnie wysuwał się na prowadzenie, jednak ostatecznie musiał pogodzić się z drugą pozycja i prawie godzinną stratą do lidera. Kolejne miejsce na podium zajął Helder Rodrigues. Mimo słabego początku, Portugalczyk awansował bardzo szybko i przez większość dni utrzymywał się wysoko w klasyfikacji.
Stracona szansa
Dla Jakuba Przygońskiego rajd nie był radosnym doświadczeniem. Już trzeciego dnia awaria silnika wykluczyła go z rywalizacji. Najmłodszy motocyklista ORLEN Team chciał poprawić swój wynik sprzed dwóch lat i planował walkę o pierwszą piątkę. Po roku żmudnych treningów i licznych startów w różnych zawodach był niezwykle dobrze przygotowany.
Rywalizację rozpoczął od piątej pozycji na etapie, a kiedy wyruszał na trzeci odcinek specjalny, zajmował czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej. Przygoński stanął na jego 68. kilometrze. Silnik motocykla wybuchł i był doszczętnie zniszczony. Korbowód przebił blok, co było widać gołym okiem. Ta nieoczekiwana awaria wykluczyła Kubę z rywalizacji, przekreślając szansę na dobry wynik.
Poza klasyfikacją
Kłopoty innych Polaków rozpoczęły się jeszcze przed startem. Decyzją organizatora trzech naszych quadowców – Rafał Sonik, Łukasz Łaskawiec i Maciej Albinowski – zostało wykluczonych z oficjalnej rywalizacji. Polacy odwoływali się od tej decyzji, niestety bezskutecznie. Mimo iż poza klasyfikacją generalną, Polacy ruszyli na trasę, aby pokazać, że stać ich na dobry wynik. Zdecydowanie najlepsze tempo narzucił Łukasz Łaskawiec. Bardzo długo jechał na czele stawki quadów, pokazując, że jest dobrym zawodnikiem. Niestety awaria maszyny (a dokładnie uszkodzenie przedniej piasty) do którego doszło podczas ósmego etapu rajdu, zmusiła Łukasza do wycofania się.
Rafał Sonik też miał dobre tempo. Większość odcinków kończył w pierwszej piątce. Rafał osiągnął metę, niestety pozostał poza klasyfikacją. Gdyby jego wynik był brany pod uwagę, ukończyłby Dakar na czwartej pozycji.
Triumfatorami w klasie czterokołowców zostali argentyńscy bracia Patronelli. Pierwsze miejsce zajął Alejandro i było to jego drugie zwycięstwo w rajdzie. Marcos Patronelli zajął drugie miejsce.
Prosto do celu
Jak zawsze mogliśmy liczyć na Jacka Czachora. Kapitan ORLEN Team jechał swoim tempem i systematycznie piął się w klasyfikacji generalnej motocyklistów. Kiedy inni zawodnicy opadali z sił, Jacek delikatnie przyśpieszał i z dnia na dzień osiągał lepsze wyniki. Strategiczna jazda Jacka Czachora zaowocowała 13. pozycją na mecie i już 12. ukończonym rajdem Dakar.
Marek Dąbrowski miał wypadek na siódmym etapie. W wyniku wywrotki skręcił kolano i stracił dużo czasu. Po tej przygodzie Markowi bardzo potrzebna była przerwa, aby zregenerować siły i dać odpocząć kontuzjowanej nodze. Na szczęście potem Dąbrowskiemu jechało się coraz lepiej i powoli odrabiał straty. Ostatecznie ukończył rywalizację na 29. pozycji.
Jacek Czachor:
„Były takie Dakary, że na mecie wszystko strasznie bolało. Tym razem nie ma tego bólu. Jestem ewidentnie w dobrej formie i jednocześnie cały jestem zakurzony. Do końca walczyłem o pozycję. Jechaliśmy po zdradliwym fesz-feszu, który był dodatkowo podmokły. Ścigałem się z Johnnym Aubertem. Dałem z siebie wszystko, do samego końca. Każdy zawodnik, który ukończył tak trudny rajd, jakim jest Dakar, jest zwycięzcą. Wystartowałem i dojechałem 12 razy. Nie zawaliłem i jestem bardzo szczęśliwy. Jeśli chodzi o wynik, mierzyłem trochę wyżej. Chciałem być w pierwszej dziesiątce, ale konkurencja była w tym roku wyjątkowo silna.”
Klasyfikacja motocyklistów
1 Cyril Despres 43:28:11
2 Marc Coma + 00:53:00
3 Helder Rodriguez + 01:11:17
4 Jordi Viladoms + 01:40:56
5 Stefan Svitko + 01:47:28
6 Pal Anders Ullevalseter + 02:11:56
7 Gerard Farres Guell + 02:14:22
8 Alessandro Botturi +02:59:04
9 Olivier Pain +03:17:50
10 Felipe Zanol + 03:25:56
…
13 Jacek Czachor +04:39:09
…
29 Marek Dąbrowski +09:22:52
Klasyfikacja quadów
1 Alejandro Patronelli 53:01:51
2 Marcos Patronelli +01:20:17
3 Tomas Maffei +02:14:21