Ta informacja zelektryzowała fanów wyścigów motocyklowych. Wstępnie wiemy, że to tylko plany, ale jeżeli się sprawdzą to czeka nas niesamowite widowisko!
Na skróty:
Do startu wyścigów MotoGP na torze ulicznym, może dojść już w sezonie 2021 na specjalnie przygotowanym torze na wyspie Lombok.
Obecnie największym problemem organizatora wyścigów jest korupcja i biurokracja, która wpływa na organizację jakiejkolwiek dużej imprezy w Indonezji.
Kilka dni temu włodarze Dorny (organizatora MotoGP) odwiedzili Indonezję, na zaproszenie urzędu ds. rozwoju turystyki. Przedstawiciele obu stron prowadzili rozmowy na temat budowanego na wyspie Lombok, ogromnego kompleksu turystycznego, który miałby być miejscem wyścigów MotoGP. Co ciekawe w tym miejscu nie ma oddzielnej nitki asfaltu, z której mogliby skorzystać szefowie Dorny.
Czy tor w Malezji będzie inny? Wszystko wskazuje, że tak!
Trasa wyścigu zostanie wytyczona na drogach właśnie powstającego kompleksu Mandalika na wypsie Lombok. Oczywiście wymaga to pewnych zmian w konstrukcji drogi, ale już teraz wiadomo, że organizatorzy nie będą mieli problemu z zapewnieniem wymaganych warunków bezpieczeństwa. To właśnie jest kluczowy punkt w wyborze miejsca do organizacji wyścigów motocyklowych. Dotychczasowe uliczne wyścigi motocyklowe (różnej maści) odbywały się w warunkach bardzo małej tolerancji błędu i stwarzały ogromne zagrożenie dla zawodników.
Problemy celne
Nie od dziś wiemy, że Dorna od dłuższego czasu próbowała zorganizować wyścigi MotoGp w Indonezji. To bardzo ważny dla wielu producentów rynek, nie tylko ze względu na ogromną sprzedaż motocykli, ale również na zagorzałych fanów wyścigów motocyklowych. Niestety do tej pory na drodze do organizacji MotoGP każdorazowo stawała biurokracja, która za każdym razem komplikowała organizację wyścigów. Rozmowy trwały, ale nie było widać ich końca. Do tego wszystkiego dołączyły problemy celne, które nie dawały gwarancji bezpiecznego przywiezienia i wywiezienia motocykli i niezbędnego sprzętu.
Na szczęście miejsce, o którym teraz jest mowa zarządzane jest przez specjalną turystyczną komórkę (ITDC) i należy do tzw. turystycznej strefy ekonomicznej. Dzięki temu organizacja wyścigów (i nie tylko) jest dużo łatwiejsza, a wwożone pojazdy i sprzęt, który jest niezbędny do pracy teamów wyścigowych nie podlega procesom celnym.