Wielu ćwiczących zapomina, że mocno obciążony mięsień ma tendencję do skracania swojej długości, przez co traci elastyczność i siłę. Staje się też bardziej podatny na urazy, dlatego warto zrobić stretching nawet kosztem długości treningu.
Aby się o tym przekonać, wystarczy zmierzyć wysokość wyskoku przed rozciąganiem, potem wykonać stretching dynamiczny i ponowić pomiar. Jestem przekonany, że jeśli wykonaliście ćwiczenia prawidłowo, wynik poprawi się nawet o kilkanaście centymetrów.
Stretching dynamiczny jest połączony z ruchem. Nie tylko rozciąga, lecz także dobrze dogrzewa mięśnie i stawy. Oczywiście można dorzucić elementy standardowej rozgrzewki, np. skakankę czy rower stacjonarny, ale prawidłowo oraz sumiennie wykonane rozciąganie dynamiczne w zupełności wystarczy i znacząco poprawi wasze osiągi w trakcie jazdy.
Warto wspomnieć o wytrzymałości tlenowej, czyli wydolności, którą dobrze jest utrzymywać na wysokim poziomie. Szybka jazda motocrossowa, enduro czy supermoto to również szybkie tętno. Dlatego trzeba zadbać, by układ krwionośny i oddechowy był do niego przyzwyczajony. Do tego potrzebne są długie treningi o niskiej i średniej intensywności. Mam tu na myśli trening kardio, trwający od 45 do 90 minut. Tętno powinno wynosić od 60 do 80 procent waszego tętna maksymalnego. Może to być bieganie, jazda na rowerze czy pływanie.
Takie treningi dobrze jest robić po sezonie motocyklowym, by utrzymać wysoką sprawność i jednocześnie dać organizmowi czas na regenerację (pamiętajcie więc o tym w październiku!). Ponieważ są mało intensywne, można je wykonywać nawet 5-6 razy w tygodniu. Gdy zaczyna się zbliżać sezon, można wprowadzać bardziej intensywne ćwiczenia interwałowe i wytrzymałości siłowej. Trening to nie tylko sam wysiłek, lecz także regeneracja: wystarczająca ilość snu i odpowiednie odżywianie. Warto korzystać z odnowy biologicznej – masaży, basenu, sauny czy krioterapii. Znacząco przyspieszą waszą regenerację.
Fot. Wojciech Zawidzki